Gdy byłam mała, czyli w porywach do 12 roku życia, wręcz obsesyjnie chciałam być dorosła. Wszyscy, którzy osiągnęli wymarzony przeze mnie etap życia, pukali się wymownie w czoło dając do zrozumienia, że bredzę. Moja własna rodzicielka zwykła była ripostować moją zachciankę jednym krótkim: "a ja chciałabym być dzieckiem". Upatrywałam w tym największej z możliwych złośliwości i oczywiście oznakę całkowitego niezrozumienia dla mojej egzystencjalnej boleści. Stałam więc sama na dnie przepaści między światem dorosłych i dzieci, mając nadzieję, że szybko urosnę i wtedy im wszystkim pokarzę. Teraz jestem dorosła i za choinę nie rozumiem o co mi wtedy chodziło, bo oddałabym wiele by znów móc być dzieckiem z całym dobrodziejstwem inwentarza. Dzieci mają niekiedy bardzo dziwne problemy co nie oznacza, że wolno je ignorować. Czasem wydaje mi się, że hobby jest jedną z niewielu dorosłych aktywności, które pozwala nam na powrót stać się dziećmi bez obawy, że ktoś zarzuci nam żeśmy do reszty zgłupieli na stare lata:)
Każdy z moich biżuteryjnych tworów jest dla mnie źródłem radości, niezależnie od tego ile się nawkurzam podczas jego powstawiania:) Ten mały jaspis marmurkowy w kształcie markizy, był tak śliczny, że żaden oplot (z 4 sprutych) mi się nie podobał, aż zostało na tym co jest:)
Kaboszon oplotłam piętnastkami Toho w kolorach: Metallic Iris Brown,
Trans Rainbow Smoky Topaz, Inside Color Capri Blue Lined, Silver Lined Teal,
Inside Color Rainbow Crystal Montana Blue Lined.
Użyłam też Fire Polish 3 mm, Matte
Metallic Copper, Vitral Dark Aquamarine oraz Toho Hex 11o i 8o w kolorze Metallic Iris Brown.
Broszkę podszyłam brązową ekoskórką, wybrałam zapięcie w kolorze złota. Całość ma wymiary 4,2 cm na 3,2 cm, a więc niewiele.
Te cudownie sine tła moich zdjęć są sprawką bloggera, przed wrzuceniem ich na blog były śnieżno białe:/
A na koniec małe czary mary:) W poście o pielęgnacji biżuterii wspomniałam o moim sposobie na sczerniały metal. Aby nie być gołosłowną, prezentuję poniżej metamorfozę mojej bransoletki, którą już zaczął podgryzać ząb czasu. Kilka machnięć ściereczką do czyszczenia biżuterii i końcówki jak nowe:) W ramach aktualizacji wstawiłam to również do wspomnianego posta.
Bardzo Wam dziękuję, że tu zaglądacie i zostawiacie komentarze, bardzo serdecznie witam nowych obserwatorów, pozdrawiam Was serdecznie życząc miłego weekendu:)
Z tym dzieciństwem, a konkretnie chęcią bycia "dorosłą" u mnie było podobnie :) i to prawda, że nasze hobby pozwala jakby przenieść się w czasie (ja tak mam) kiedy siadam do koralików to tak jakby mi dali wreszcie upragnione zabawki i mogę się trochę pobawić :) a broszka jak zwykle super!
OdpowiedzUsuńTeż się tak czuję, robię co lubię i nikt mi nie przeszkadza (no może czasami:)) można na chwile zapomnieć o metryce;)
UsuńAsiu, Ty każdy kamień, który wpadnie w Twoje ręce potrafisz zaczarować a nas oczarować tym co powstanie. Jaspis jest faktycznie bardzo ładny, ale Ty sprawiłaś, że po stokroć zyskał jeszcze na urodzie. Cudna broszka jednym słowem! A mi się przypomniało,że jak byłam tak w wieku 12 lat, to ci co mieli po 30 lat i więcej byli po prostu starzy hehe. A ja się wcale staro się nie czuję ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu, faktycznie wszyscy byli wtedy tacy wiekowi i oczywiście od razu tacy byli, próba wyobrażenia sobie własnych rodziców jako dzieci była skazana na porażkę:) dzisiejsza "młodzież" też ma nas za zgredów, nawet jeśli my się tak nie czujemy.
UsuńAsiu piękna broszka:) cudnie dobrane kolory i perfekcja wykonania:) a co do dorosłości hahaha jakbym słyszała moją córkę (w listopadzie będzie mieć 11 lat) i mnie jak jej tłumaczę żeby się cieszyła że jest dzieckiem i co? no wiadomo mówię do niej po chińsku ;) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńHaha czyli to nie sprawa indywidualnych uwarunkowań a odwieczne prawo:)) pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć i tak nie posłuchają, muszą przejść przez to same. Podsuń jej pomysł z pisaniem pamiętnika, za 20 lat przeczyta co wtedy czuła i nieźle się uśmieje:))
UsuńLubię Twoje wyplatanki. Nawet czasem mnie ksi, żeby spróbować, ale to już chyba w innym zyciu.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć, to tutaj Ogita o tym pisze. http://o-ironio.blogspot.com/2013/09/jak-wyaczyc-autokorekte-zdjec-w.html
No jak nie w tym życiu, to kiedy?):))
UsuńDzięki za link, postaram się pogmerać gdzie trzeba:)
Asiu, broszka Twa jak zwykle mnie powaliła na łopaty, tym bardziej że tyle co odłożyłam swoje dzieło i znów widzę jak dużo jeszcze pracy przede mną :) Kasia ma rację - cudnie zaczarowalas ten kamień. Miałam podobne przemyślenia w dzieciństwie i dokładnie to samo przechodzę teraz z moimi dziećmi :) a mimo 33 lat na karku, nadal czuję się nastolatka, której jakieś tam koraliki i inne cuda w głowie. Pozdrawiam cię ciepło :)
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu za tak miłe słowa, ja też już mam 3 dychy za sobą a czuję się na co najwyżej 19! :) Ratuje mnie to, że "nie wyglądam":)) Ostatnio słyszałam o kontrowersyjnym, ale skutecznym sposobie wybicia dzieciom z głów pomysłów o byciu dorosłymi. Zamiana ról z rodzicami, na weekend:)))
UsuńNo cóż, nic nowego nie napiszę....nieustannie trwam w zachwycie nad tym co robisz i jak robisz;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dla mnie jesteś niesamowitą artystką. Każde Twoje dzieło mi się podoba, a jestem bardzo krytyczna. Pomijając kwestie gustu, to najbardziej mnie ujmuje precyzja i dokładność wykonania, co charakteryzuje naprawdę niewiele prac rękodzielniczych. Życzę Ci jeszcze więcej radości z tego, co robisz!
OdpowiedzUsuńOjejej, teraz to dopiero urosłam:) dziękuję!
UsuńŚliczna broszka! Zawsze myślałam, że broszki noszą jedynie kobiety po 60-sce, a po przeczytaniu Twojego postu sama zapragnęłam ją mieć:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam, że noszą je również mężczyźni, ale mój mąż nie dał się przekonać:)
UsuńHej:
OdpowiedzUsuńBrosza fantastyczna-przepiekne kolory i sliczna oprawa kamienia.
Odnosnie tresci Twojego posta:
Tak dlugo my,dorosli pozostajemy mlodzi,jak wiele udalo nam sie zachowac w sobie dziecka.
Nie warto 'doroslec' tak do konca:-))
Serdecznie pozdrawiam-Halinka-
Otóż to, fajnie jest być takim trochę dzieckiem, byleby tylko nie zdziecinnieć do reszty:)
UsuńTwoje broszki są wspaniałe. Każda inna i śliczna a jednocześnie nie pomyliłabym Twojej broszki z pracą żadnej innej osoby. Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, chociaż trudno o oryginalność gdy tyle osób coś tworzy w tej samej technice.
UsuńMała brosia, dużo radości :) Śliczna! Nie wiem czy mogłabym zaryzykować zamianę ról na weekend z dzieckiem mym starszym. To chyba jednak zbyt ryzykowne :)
OdpowiedzUsuńPonoć kto nie ryzykuje ten nie żyje:) pewnie byłoby ciekawie:))
Usuńprzepiękna broszka :)
OdpowiedzUsuńMoże i niewielka, ale śliczna jak zawsze :) A z tym byciem dorosłym to miałam tak samo - przede wszystkim chciałam siedzieć z przodu w samochodzie :)
OdpowiedzUsuńJeśli to nie było miejsce dla kierowcy:)) Chyba wszystkie dzieci chcą jeździć z przodu, więcej widać.
UsuńUrocze maleństwo... ale cztery razy pruć... raz to już nadto. U mnie jeśli poprawka się nie powiedzie, to niesforny biżutek jest skazany na niebyt ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Nie miałabym sumienia! :)) poza tym jestem zbyt uparta na to by dać się pokonać jakiemuś tam kamyczkowi:))
UsuńMuy bonito tu broche....como siempre..!!
OdpowiedzUsuńNoelia
Świetnie dobrałaś koraliki do multikolorowego jaspisu. Oj wzdycham ja do Twoich broszek, wzdycham... :)
OdpowiedzUsuńCudna ta brosia !!! Znam Ci ja te prucia, oj znam. Jeśli trzeba , to pruję i trzy razy i cztery, tak długo poprawiam,aż efekt końcowy jest zgodny z oczekiwanym. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJak dobrze Cię rozumiem w kwestii dzieciństwa. Ja wspominając że chciałabym już być dorosła słyszałam: "dziecko, do czego się Tobie tak spieszy, jeszcze Ci zbrzydnie". Trochę prawdy w tym było :) Ale co tam, ważne, że powstała kolejna przecudna broszka !
OdpowiedzUsuńHa, o tym zapomniałam, moja babcia tak mawiała :)
UsuńKreatywne hobby wzbogaca i urozmaica życie. Jestem przekonana, że jeszcze przedłuża :)
OdpowiedzUsuńBroszka znowu bardzo kosmiczna. Moim zdaniem pustynny R2D2 w barokowej wersji.
No pewnie, że przedłuża bo jak tak opuszczać ziemski padół gdy robota do zrobienia!
UsuńJaka piękna, bajkowa broszka
OdpowiedzUsuńbroszka sliczna:) a moja córka jest chyba wyjatkiem bo w kółko powtarza że nie chce urosnąć bo wtedy trzeba w kółko sprzątać:D biżuteria wyczyszczona robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńMądre dziecię :)))
UsuńMoje własne dzieciństwo niestety słabo mi się kojarzy... Za to Twoja broszka jest piękna! Idealnie dobrałaś kolorystykę Toho do jaspisu. Mała i śliczna i jeszcze z Hex'ami w moim ulubionym odcieniu! :) Zazdroszczę talentu!
OdpowiedzUsuńStałaś się winowajczynią w kwestii politycznej moja droga :) Przez Ciebie, a ściślej rzecz ujmując DZIĘKI Tobie Asiu zmieniam swoje upodobania bo jak do tej pory kompletnie niebroszkowa byłam. Teraz jak oglądam te Twoje wszelakie kamienie i kamyczki misternie poubierane w cudowne koralikowe fatałaszki, to od razu mi się chce takie cuda robić próbować. Być może dojrzeję :) I jeszcze jedno.... uwielbiam Cię czytać, nie przestawaj :)
OdpowiedzUsuńps- zdjęcia na blogu faktycznie są gorsze niż w kompie, też to zauważyłam, z tym że u mnie to jeszcze bardziej widać bo u mnie robienie fotek dopiero na etapie szkółki. Nie niedzielnej jednak, gwarantuję ;))
Aj, poczułam się jak lider broszkowego ugrupowania politycznego:P Skoro udało mi się przekabacić ciebie to nie mam innego wyjścia jak kandydować na prezydenta:))) A Ty dziergaj śmiało, jestem ciekawa co wyczarujesz!
Usuńach, chyba każda mała kobietka szybko chciała być dużą... :) czasem też wróciłabym do dzieciństwa jednak lubię swoje życie takim jakie jest i dużo bym nie zmieniała :)
OdpowiedzUsuńbroszka przepiękna! jak zwykle z resztą ;) ach no i czytać Twoje przemyślenia to przemiła lektura! zawsze skłaniasz do refleksji albo inspirujesz w jakiś sposób :) oby tak dalej :)
Doskonale rozumiem Twoje przemyślenia. Cóż że nam siedziało w tych dziecięcych główkach, że tak szybko chciało się dorosnąć!? Broszka jest przecudna! Idealnie dobrałaś kolory i kształty. Pozdrawiam ciepło, S.
OdpowiedzUsuń