Uświadomiłam sobie niedawno, że wieki całe nie robiłam małych broszek z kaboszonem, a kaboszonów mam zatrzęsienie, dodać muszę dla ścisłości. Niestety czasu mam zdecydowanie mniej niż kamieni, dlatego takie ozdóbki pojawiają się tu sporadycznie.
Moja koleżanka, z którą nie mogę się spotkać od miesięcy, bo obie cierpimy na chroniczny niedoczas, zdradziła mi, że lubi takie właśnie broszki. Nie konsultowałam z nią ostatecznej formy, co więcej, w ogóle nie powiedziałam jej, co dla niej robię. Przyjdzie, zobaczy ;)
Tego typu broszki nazywam zwyklakami, bo mimo swojej strojności robi się je banalnie prosto i relatywnie szybko. Obszywam kaboszon, dodaję rządek kryształków, wykańczam koralikami i dodaję pikotki. Voila!
Kaboszon niebieskiego agatu obszyłam koralikami Miyuki w najprostszy możliwy sposób.
Następnie dodałam rządek niebieskich kryształków bicone, srebrnych fasetowanych oponek i granatów.
Tył wykończyłam naturalną skórą w kolorze złamanego fioletu.
Poniżej z innymi broszkami - dla kontrastu.
Mam nadzieję, że prezent spodoba się mojej koleżance. Ciekawa jestem, czy lubicie nosić takie kaboszonowe broszki.
Pozdrawiam Was jesiennie!
W prostocie siła. :) Muszę i ja coś sobie tego typu wykoralikować, bo na razie tkwię w zupełnie innych rejonach i zaczyna mi brakować koralików.
OdpowiedzUsuńZdradź koniecznie co to za rejony. :)
UsuńJa niemal wszystkie tego typu broszki rozdałam, lub raczej zostały mi zagrabione, dla siebie ciągle mi brakuje, nie nadążam z produkcją.
Uwielbiam wszystkie broszki, tę od Ciebie szczególnie. A prezentowana powyżej- cudna!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, Basiu, jak mi miło to słyszeć. Dziękuję :)
UsuńPrześliczna broszka, ten dodatek granatów zdecydowanie robi robotę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu. Sam niebieski byłby zbyt mdły, a granaty grają zawsze :)
UsuńMoże i "zwyklak", ale wygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńAsiu, dziękuję :)
UsuńŚliczna broszka :) Pięknie skomponowana. Proste projekty mają w sobie dużo uroku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Czasami prostota robi całą robotę i nic więcej nie potrzeba :)
UsuńPatrząc na Twoje prace nabieram coraz większej ochoty na broszkę do płaszcza czy marynarki :) Tylko też ten ciągły niedoczas...
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem czasowe deficyty, eh, gdyby można było rozciągnąć dobę :)
UsuńŚwietnie podkreśliłaś kolor tego kamyka - wygląda niesamowicie, ma w sobie dużo uroku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Natalko. Ten agat sam w sobie jest śliczny, żadne zdjęcie tego nie odda, a błyszczące kryształki jeszcze bardziej go podkręcają :)
UsuńAsiu, Ty i broszka to para doskonała :). Choć ta tym razem jest przeznaczona dla kogoś innego, jest równie śliczna jak wszystkie inne, które stworzyłaś :))
OdpowiedzUsuńLubię takie broszki i nosić, i szyć :) Praca nad takimi maleństwami to świetna odskocznia od większych projektów, no i na mnie działa bardzo odprężająco... chociaż czasem mam problem z doborem kolorów i ustaleniem, jaka ta broszka ma być. Czy bardziej elegancka, czy pełna kontrastów i kolorów ;) Twoja broszka, Asiu, bardzo mi się podoba, już czuć w niej zimę i na pewno świetnie się prezentuje na swetrach :)
OdpowiedzUsuń