poniedziałek, 30 listopada 2015

Maty, anioł choinkowy

W tym roku postanowiłam nadać moim aniołom imiona, głównie od ich przyszłych, lub obecnych właścicieli. Maty to zdrobnienie od Mathew, no fakt, mogłabym po prostu ochrzcić go Maćkiem, ale nie brzmiałoby to tak dostojnie ;) 

Tak czy inaczej, kontynuuję zeszłoroczną tradycję samodzielnego wykonywania ozdób choinkowych. Haft koralikowy daje mnóstwo możliwości i chociażby ze względu na swoją urodę, nie powinien ograniczać się tylko do form biżuteryjnych. 

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, dlatego poprzestałam na aniołach, bo są uniwersalne. Istnieje więc szansa, że posłużą nowym właścicielom przez cały rok.


Tego anioła zaczęłam szyć bez specjalnego przeznaczenia, po prostu spodobało mi się połączenie srebra z żółcią i postanowiłam przetestować je w praktyce. Wtedy zobaczył to mój mąż i chyba już wiecie co się stało :) No jakże nie miałam dać własnemu mężowi anioła? No nie mogłam postąpić inaczej, gdzież bym w ogóle śmiała.


Anielskie lico to fasetowany kryształek a la rivoli o średnicy 16 mm, w zasadzie można się w nim przejrzeć ;)


Użyłam fasetowanych kuleczek agatu i hematytów, oraz urocze hematytowe kwiatuszki, reszta to koraliki Toho w kolorze Nickel, Sunset i Cobler.


To dość nietypowe kolory jak na "bombkę", ale mnie się podobają.


W planach mam kilka następnych, jednak głowy nie dam, że zdążę je zrealizować. W każdym razie kończę właśnie błękitną Mary :)


A jak to wygląda u Was? Robicie sami ozdoby świąteczne, a może przygotowujecie własnoręcznie wykonane upominki dla bliskich? Dajcie znać w komentarzach.


W sprzedaży jest już kalendarz Royal-Stone z moją chmurką na okładce. W środku znalazło się wiele pięknych prac biżuteryjnych, w tym dwie moje. Wydawnictwo można kupić tu --> KLIK Mam nadzieję, że skusicie się na zakup, zawsze milej tworzyć nowe rzeczy mając przed oczami tyle inspiracji (mówię o pracach moich kalendarzowych koleżanek). Jeszcze nie wiem gdzie go zawiesić, ale z pewnością oprawię sobie okładkę, dla potomnych ;)


Pozdrawiam ciepło!

czwartek, 19 listopada 2015

Minty, broszka

Dziś broszka. Nie mam do niej żadnej fascynującej historii, chociaż nie odważyłabym się nazwać jej nudną. Trochę przypomina babciną ozdobę, to fakt, ale nic nie stoi na przeszkodzie by nosiła ją młoda osoba. Po prostu miałam ochotę uszyć taką właśnie broszkę, z koronką, o podłużnym kształcie, z miętowym akcentem.


W centrum widzicie podłużny kamień, który dostałam w prezencie i nie do końca wiem co zacz, ale ma fantastyczna barwę.


Obszycie go nastręczyło mi kilku problemów, bo nie jest to kaboszon, a po prostu duży "koralik" z wywierconą dziurką, musiałam więc najpierw wyrównać filcowymi podkładkami jego powierzchnię. 


Obszyłam go koralikami Toho Treasure w kolorze Matte Bronze i Round 15o w trzech kolorach. Koronka to wzór z książki Jamie Cloud Eakin, Dimensional Bead Embroidery. Wykonałam ją piętnastkami w kolorze Matte Bronze. Użyłam również platerowanych hematytów i kryształków Fire Polish 3 mm.


Tył podszyłam zieloną skórą naturalną, niestety aż dwa razy prułam szew, co odrobinę widać. Biję się w pierś, ale już nie miałam cierpliwości zrywać skórki i kleić nową.


Jako, że pogoda wybitnie nie do zdjęć, to musicie uwierzyć mi na słowo, że broszka fajnie prezentuje się na człowieku. 


Niby pastele to letnie kolory, a mnie wzięło na miętę w środku jesieni. Zrobiłam sobie bransoletkę na gumce właśnie w takich odcieniach i noszę do znudzenia. Nawet pasuje do broszki :)


Kamyczki to fasetowany agat laguna 6 mm i żółte agaty trawione.

Pozdrawiam ciepło!

poniedziałek, 9 listopada 2015

Autumn Folk, wisiorek

Wczoraj mieliśmy tak ładną pogodę, że wydało mi się to aż niewiarygodne, biorąc pod uwagę ostatnie tendencje. Niemniej jednak, gdyby taki dzień nie miał się w najbliższej przyszłości powtórzyć, postanowiłam ocalić go od zapomnienia na blogu. Dlatego dzisiejsza praca kipi kolorami, wiosną i pozytywną energią. Rzecz jasna mam cichą nadzieję, że jesień jeszcze nie raz nas rozpieści, ale póki co zapraszam na kolorowy wisior.


Przyczynkiem do jego wykonania był szklany kaboszon od Apandany z folkowym motywem. Rzecz tak barwna, że chwile mi zajęło wykombinowanie jak go oprawić.


Postawiłam na czerń i kolory powtarzające się w grafice,


Znajdziecie tu kuleczki korala łososiowego, złotych pereł hodowlanych, hematytów, jadeitów i agatów. Całość wieńczy kropla malinowo-czerwonego agatu w towarzystwie koralików Toho i fasetowanej kuleczki limonkowego agatu brazylijskiego.


Całość nie jest przesadnie duża, wisiorek ma około 8,6 cm długości i 4,5 cm szerokości. Zawiesiłam go na nośniku z tasiemki z organzyny w żywym, jasnozielonym kolorze.


Wstążeczki ukryłam w tunelikach z koralików Toho 15o Opaque Jet i G-L Green Tea, całość spina zapięcie magnetyczne.


"Plecki" usztywniłam i podkleiłam bardzo cienką skórą kozią. Tym razem nie zrobiłam sobie zdjęć, wyręczył mnie welurowy ekspozytor, ale nawet na nim wisiorek wygląda dobrze, chociaż udrapowałam go by pasował do jego niewielkich gabarytów.


Wisiorek można zwiesić na innym nośniku w zależności od upodobań. Osobiście założyłam go tylko raz w asyście innej folkowej ozdoby, którą noszę tak często, że wymaga renowacji ;)


I to by było na tyle :) Narobiłam sobie trochę tyłów w blogowaniu, więc plan na najbliższe dni mam taki, by nadrobić zaległości i zobaczyć co na Waszych blogach. 

Pozdrawiam ciepło!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...