środa, 29 sierpnia 2012

Słodkie babeczki. Kolczyki.

Uskrzydlona wyróżnieniem mojej bransoletki w ostatnim wyzwaniu Szuflady, postanowiłam iść za ciosem i wziąć udział w kolejnej szufladowej zabawie. Tym razem temat bardzo kaloryczny i próchnicogenny - Słodkości. Oj brzuchy będą bolały od takiej porcji cukru;) zwłaszcza, że w Kreatywnym Kufrze trwa wyzwanie o bliźniaczej tematyce;) tam zgłosiłam inne moje "wypieki";) Do Szuflady zgłaszam kolejne muffinkowe kolczyki, tym razem z dodatkową porcją słodkiego kremu;) 
Czy wiedzieliście, że Muffin jest rodzaju męskiego? Powinniśmy zatem mówić muffinek a nie miffinka:( wolę więc nazywać to ciastko babeczką, wszak my kobiety jesteśmy bardzo słodkie:)))))


Moje babeczki z kremem "upiekłam" z koralików Toho, żyłki i elementów posrebrzanych, a recepturę znalazłam --> TU 


Smakowite kolorki japońskich Toho w rozmiarze 8o to: Opaque Terra Cotta, Opaque Frosted Oxblood, Opaque Lustered Lt Beige, Opaque Cherry, Silver Lined Milky Hot Pink. Sami przyznajcie, że od samego brzmienia nazw kolorów robi się słodko na podniebieniu;)


Zgłaszam zatem babeczkowe kolczyki, jeszcze świeże bo prosto z pieca na Wyzwanie Szuflady:


Wyzwanie trwa do 8 września i obejmuje wszelkie formy twórczości (nie tylko biżuteryjne), można więc się zgłaszać ze swoimi słodkimi pracami.


Smacznego:)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Black, bransoletka...

Czerń to bardzo dostojna barwa, ponadczasowa, zawsze modna i ponad trendami, co więcej, czerń sama w sobie jest trendem. Już dawno przestała być kolorem żałoby, dziś w czerń przyodziewają się nawet weselnicy. Kiedyś młoda osoba "na czarno" brana była albo za satanistę albo za "depesza";) dzisiaj nie wiadomo czy to goth, emo, wprowadzony w błąd daltonista czy Doda świadkująca na ślubie;)) W każdym razie ja czerń lubię, ale w umiarze i zgodnie z konwencją, no chyba, że chodzi o Black zespołu Pearl Jam, to wtedy w nadmiarze;)
Przedstawiam wam Black, moją pierwszą bransoletkę wykonaną techniką flat peyote stitch (a po naszemu; szwem płaskim pejotowym).


Peyote stitch okazał się być bardzo wdzięczną techniką, na pewno będę do niej często wracała. Na razie próbuję, udoskonalam i wprawiam się;)


Nie wszystkie rządki wychodzą mi równe;) ale zauważyłam, że dużo lepiej szyje się koraliki nicią niż żyłką. Żyłka bardzo usztywnia splot co nie zawsze jest pożądane, dzięki nici bransoletka lepiej układa się na nadgarstku. Polecam nić do skór i dżinsu najlepiej w kolorze koralików.


Do uszycia bransoletki użyłam koralików Toho Hex 11o w kolorze Opaque Jet, brzegi wykończyłam pikotkami z Toho Round 15o Opaque Jet oraz Metallic Iris Brown.


Całość jest bardzo plastyczna ale stabilna i swobodnie układa się na nadgarstku, sądzę że to zasługa sześciokątnych koralików, niedługo wypróbuję jak sprawdzają się w tej technice okrągłe koraliczki.


Bransoletka wyszła mi ciut za długa by pasować na mój wątły nadgarstek;) po wymianie zapięcia będzie w sam raz. 


Wszystkim chętnym zgłębienia tajników szycia biżuterii szwem pejotowym, polecam bardzo obrazowy instruktaż Terri Gable --> TU 
Miłego wyplatania:)

EDIT
Bransoletka trafiła do inspiracji Kadoro:)

piątek, 24 sierpnia 2012

Wisior z agatem.

W zasadzie zawieszka a nie wisior bo rzemyk z powodu braku innego pomysłu jest całkowicie tymczasowy. Agat to przepiękny wstęgowany plaster w kilku odcieniach brązu, który dostałam od męża;) chodziłam koło niego miesiąc nie mając pomysłu co z niego zrobić (koło agatu oczywiście, nie męża). Jest tak piękny, że szkoda było go podklejać, oplotłam go więc koszyczkiem z koralików Toho. 


Jak się szybko przekonałam oplecenie plastra agatu wcale do łatwych nie należy, nie chciałam by zbyt duża ilość koralików zakryła te piękne naturalne wzory, zaś za wąski oplot nie utrzymałby plastra na miejscu. 


Tył (drugie zdjęcie)  jest więc opleciony nieco ciaśniej dla lepszej stabilności, przód (pierwsze zdjęcie) bardziej eteryczny;) Proszę mi wierzyć, na żywo całość wygląda o niebo lepiej i nawet na złą pogodę i kiepskie światło nie ma sensu zwalać jakości zdjęć - fotograf ze mnie żaden.
Do projektu użyłam Toho Round 11o Antique Frosted Bronze oraz Toho Round 15o Metallic Iris Brown. Oczko zawieszki to mój pierwszy ever flat peyote, także trąci z lekka niedoskonałością;)


A tak prezentował się plaster przed poddaniem go torturom;) mogłabym tak na niego patrzeć godzinami i nadal nie pojmować, jak to możliwe, że ziemia kryje w sobie takie cuda i że przyroda bez udziału człowieka tworzy takie formy, wzory i kolory.


Na oprawę czeka jeszcze jeden plaster, tym razem biało-niebiesko-turkusowy, trochę sobie poczeka...

Wisior trafił do inspiracji Kadoro, można go obejrzeć tam klikając --> TU 

środa, 22 sierpnia 2012

Wyzwanie Kreatywnego Kufra - smaki; słodki. Praca #1

Kreatywny Kufer ponownie organizuje wyzwanie dla twórców biżuterii wszelakiej, tym razem za temat wyzwania obrał smak słodki. Przyznaję szczerze do fanów słodkości się nie zaliczam, co najwyżej spałaszuję kosteczkę gorzkiej czekolady od czasu do czasu, ale desery robić lubię, piec ciasta również. Mój mąż zajada się nimi namiętnie więc wnoszę, że nawet umiem;)
Postanowiłam podjąć wyzwanie Kufra jednak nie bez kłopotów, trzy poprzednie prace ze słodkością miały tyle wspólnego, że z kwaśną miną je sprułam. W końcu sięgnęłam po słodką klasykę czyli muffinkę, oczywiście muffiny wcale słodkie być nie muszą, dlatego te moje, biżuteryjne mają mnóstwo kremu i kandyzowaną wisienkę na szczycie;) 


Po raz pierwszy wykonałam w ten sposób element przy pomocy splotu peyote, poszło całkiem przyjemnie pomimo, że nie korzystałam z żadnych tutoriali:) Metodę "rozgryzłam" przyglądając się zdjęciom w sieci.


Całość wypleciona na cienkiej żyłce z japońskich szklanych koralików Toho w rozmiarze 8o i kolorach; Opaque Lustered Lt Beige, Opaque Terra Cotta. "Wisienka" to czerwony szklany koralik w rozmiarze 4mm. 


Kolczyki postanowiły zapozować w mojej zabytkowej cukiernicy:) w celu dopełnienia warunków wyzwania, otóż praca ma być tak słodka, że zęby bolą. Zapewniam, że po zjedzeniu takiej ilości szkła bolały będą nie tylko zęby;))


Niniejszym zgłaszam moje muffinkowe kolczyki do Wyzwania w Kreatywnym Kufrze;


Myślicie, że są wystarczająco słodkie?


piątek, 17 sierpnia 2012

Bransoletka na szufladowe wyzwanie z kolorem


Szufladzie kolejne wyzwanie, tym razem tematem przewodnim są kolory: Turkussoczysta zieleńbursztynczekoladowy brąz i odrobina fioletu. Technika i forma dowolna, niekoniecznie biżuteryjna. Osobiście nie wyobrażałam sobie, że mogłabym zrobić cokolwiek poza elementem biżuteryjnym:) powstała więc bransoletka. 


Wypleciona na bawełnianej nici z małych (11o) szklanych japońskich koraliczków Toho oraz czeskich szklanych, techniką sznura szydełkowo koralikowego. 


Użyte kolorki Toho to: Opaque Oxblood, Opaque Mint Green, Silver Lined Frosted Dark Topaz, Silver Lined Purple oraz czeskie 2,5 mm w kolorze turkusowym. 


Całość wieńczą miedziane końcówki w kolorze, który kojarzy mi się z czekoladą na gorąco. Karabińczyk sporych gabarytów ma nadać charakteru soczyście kolorowemu sznurowi bransoletki:)


Do łańcuszkowej przedłużki doczepiłam wesołe dyndadełka;) w postaci kuleczki howlitu turkusowego, szkła weneckiego, fioletowego szkiełka oraz dwa szklane listki w kolorze bursztynowym. Na kuleczki nałożyłam małe "koszyczki" chainmaille z kółek montażowych. Kolory miały być soczyste, wyraziste, ale podszyte nieco rdzą, podgrzane słońcem, mam nadzieję, że udało mi się właściwie je dobrać i zaprezentować. 

Wyzwanie trwa do 25 sierpnia. Aby formalnościom stało się zadość, oficjalnie zgłaszam moją bransoletę do konkursu w Szufladzie;)


Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu moja praca konkursowa i że zachwyci szufladowe Jury;) póki co, leży w mojej szufladzie i czeka aż znajdzie nową właścicielkę;)

* Układając wzór inspirowałam się pracami Mariam Nahapetyan i korzystając z programu DB-BEAD wprowadziłam własne modyfikacje. 

Pozdrawiam!

EDIT
Bransoletka zdobyła wyróżnienie w Wyzwaniu:)))))))))))))) 


 Szczegóły z ogłoszenia wyników ---> TU

EDIT 2 
Bransoletka gości również w Inspiracjach Kadoro --> TU

czwartek, 16 sierpnia 2012

The End Of The Winter Lethargy...

Wyjątkowo i całkowicie nie biżuteryjnie, chociaż o perełce mowa, muzycznej perełce:) Moi koledzy i koleżanka:), z którymi znam się ładne kilka lat, nareszcie nagrali profesjonalny teledysk! Wiem, trąci nepotyzmem, kumoterstwem i przechwalaniem, no ale nie mogłam się powstrzymać bo są świetni!  Mnie niestety słoń nadepnął na ucho, stado słoni nawet, jestem muzycznym antytalenciem, tym bardziej ich podziwiam. Wróżę im wielki sukces i karierę, teraz już pójdzie jak z górki chłopaki i Betti;) Poznajcie zespół Retrospective; Beatę, Macieja, Alana, Łukasza, Roberta i charyzmatycznego Kubę.


Co sądzicie o takich diamentach, perłach i złocie?
Jeśli lubicie takie klimaty muzyczne to odsyłam Was do zapoznania się bliżej z zespołem --> TU 

A tak na marginesie, gdy coś dziergam i zaplatam lubię posłuchać jakiejś dopingującej, inspirującej muzyczki, czasami pod wpływem fajnego kawałka rodzi się nowy pomysł. Też tak macie? Mam nadzieję, że The End Of The Winter Lethargy też mnie do czegoś zainspiruje, czego i Wam życzę:)

Miłego weekendu!

środa, 15 sierpnia 2012

Hematite Beauty - pierścionek

Ostatnio dziergam zatrważająco dużo pierścionków, zaniedbując tym samym moje ulubione broszki. Z całą pewnością niedługo do nich wrócę, niech tylko minie mi pierścionkomania;) Ten pierścionek jest bardzo wyjątkowy, gdy tylko kamyczek hematytu trafił w moje ręce od razu wiedziałam, że niczym innym być nie może:) Hematyt oraz kilka innych niezwykłych okazów różnych minerałów, które czekają na godną ich oprawę, jest prezentem od mojego męża:) Na moje wielkie szczęście w miasteczku, do którego pojechał był sklep z minerałami, postanowił więc przywieźć mi taki niezwykły suwenir, oczywiście z kwiatów też bym się cieszyła:)) (wiem, że to czytasz mężu). Na szczęście mój ślubny sam jest zapalonym hobbystą i nie dość, że rozumie moje bziki to jeszcze wspiera;)))


Kamyczek jest płaski, ale nieregularny (niestety nie zrobiłam fotki przed opleceniem go), posiada niezwykłe warstwy i żyłkowania, mieni się w sposób charakterystyczny dla hematytów ma jednak ciekawe barwy, od czerni przez miedź i beż do zielonkawych brązów. Wiedzieliście, że hematyt występuje także na Marsie?


Miałam nie lada problem z opleceniem takiego kształtu, nie dość, że nie był to regularny owal to z jednej strony całkiem płaski z wyraźnym "ostrzem" a kawałek dalej niemal centymetrowy brzeg. Musiałam dodać na około dwu centymetrowej długości dodatkowy rząd koralików przy splocie peyote. 


Niektóre koraliki niestety lekko odstają wypychane przez nierówności kamyczka, na szczęście niewprawne oko tego nie wychwyci:)


Szczegółowy opis użytych koralików można znaleźć na stronie z inspiracjami Kadoro, na którą trafiła moja praca. Dla ułatwienia wystarczy kliknąć --> TU


Całość podszyłam beżową ekoskórką i wkleiłam regulowaną obrączkę w kolorze starego złota. Po raz pierwszy użyłam kleju szewskiego (magik mi wyszedł) i jestem bardzo zadowolona z jego skuteczności, z zapachem już trochę gorzej, ale szybko wywietrzał. 


Na palcu prezentuje się okazale, muszę tylko pamiętać o zdejmowaniu go do mycia:)
A Wam jak się podoba moja Hematytowa Piękność?


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

One Night in Cairo, pierścionek.

Czarno-białe zestawienia zawsze się sprawdzają, klasyka broni się sama i pasuje do wszystkiego:) Pierścionek powstał w jedno popołudnie i praktycznie zrobił się sam. Wydziergałam go haftem koralikowym z japońskich Toho w trzech rozmiarach. Kaboszonek to Noc Kairu, czyli czarno-granatowy syntetyczny kamyczek wytopiony ze szkła z kawałeczkami miedzi. Bardzo lubię tę jego odmianę, czarną niczym egipskie ciemności (pewnie stąd jego nazwa). Pisałam już o tych kamyczkach w poście z pierścionkiem z Piasku Pustyni.


Koraliki Toho w rozmiarach 8o, 11o i 15o oraz kolorach: Opaque Jet, Opaque Lustered White, Silver Lined Milky White oraz Opaque Frosted Jet.


Noc Kairu cudnie się mieni w świetle.


Tym razem zamiast tradycyjnych pikotków, wybrałam nieco inne rozwiązanie i oplotłam ścieg murkowy czymś na kształt warkocza. Mnie się ten efekt bardzo podoba, zwłaszcza przy opcji dwukolorowej.


Całość tradycyjnie podszyta ekoskórką, obrączka regulowana w kolorze srebrnym. Pierścionek póki co bezpański, można adoptować:)


Pierścionek zagościł w Inspiracjach Kadoro, można go podpatrzeć --> tu.
Miłego dzionka:)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Bransoleta w angielską kratę;)

W zasadzie mogłabym bez skrępowania napisać, że bransoletka ala Burberry, ale po tym jak mi Allegro usunęło aukcję z tą bransoletą, już za bardzo odwagi nie mam. Faktem jest, że inspiracją dla tego wzoru sznura szydełkowo koralikowego była kratka opatentowana przez angielską firmę Burberry - nova check. Wzór na sekwencję koralików znalazłam --> tu, był to pierwszy wzór jaki zrobiłam techniką bead crochet, porwałam się wtedy z motyką na słońce, ale po wielu próbach, nerwach i jednym złamanym szydełku udało się;) Tak bardzo podobają mi się krateczki Burberry, że nie mogłam się poddać ot tak:)
Prezentowana bransoleta prototypem nie jest, to kolejna moja burberka, obecnie szukająca właścicielki.


 Wzór na 11 koralików w rzędzie. 


Do wyplecenia użyłam japońskich koralików Toho w rozmiarze 11o w kolorach Opaque Jet, Opaque Lustered White, Opaque Cherry, Ceylon Banana Cream.


W roli kropki nad "i", charmsik z asem kier, na szczęście oczywiście;)
Poniżej moje własne burberki z zamierzchłych trudnych początków z tym wzorem, w innych odcieniach i na 8 oraz 10 koralików w rzędzie. Bardzo je lubię, zwłaszcza tę bez zapięcia, ale chyba czas na uplecenie nowej, tym razem dla odmiany dużo grubszej.


Miłego weekendu:)
EDIT
Trafiła do inspiracji w Kadoro :)))))---> TU

wtorek, 7 sierpnia 2012

Zielono-fioletowy pierścionek i dzień miłych niespodzianek...

Dziś nastał dzień jaki nieczęsto się wydarza, czyli od rana dzieją mi się same miłe rzeczy:) Najpierw złożyły mi wizytę dwie moje super hiper fajne koleżanki, które to należą do tego typu ludzi, który sprawia, że słońce świeci nawet gdy deszcz pada. Naładowane pozytywną energią, która się udziela, szkoda, że tak rzadko do mnie wpadają (naprawcie się dziewczyny, no!).  Potem włączam laptopowego potwora, a tu mail, że zajęłam II miejsce w  poprzednim wyzwaniu Kreatywnego Kufra! Moja bransoletka się spodobała, to już sam w sobie powód do wykonania tańca radości! Nic tak nie dodaje skrzydeł jak uznanie dla naszej pracy:) W każdym bądź razie w moim przypadku:)
Dzień się jeszcze nie skończył, kto wie jakie jeszcze miłe niespodzianki szykuje.
Wczoraj skończyłam robić pierścionek na kolejne wyzwanie Kreatywnego Kufra, tym razem jest to  KontrasTon: Zielony i Fioletowy. W takiej też tonacji jest mój pierścionek wykonany techniką haftu koralikowego. Osobiście uwielbiam to połączenie kolorystyczne!


Pierścionek nie jest tak okazały jak inne spod mojej igły, kaboszonek przed opleceniem miał zaledwie 19x17 mm, po opleceniu oczko ma wymiary 2,8x2,4 mm. Oczywiście jak zawsze, nie udało mi się uchwycić  głębi kolorów:( Fiolety są znacznie bardziej intensywne na żywo.

Wyzwanie Kreatywnego Kufra KontrasTon: Zielony i Fioletowy



Jako oczka użyłam niedużego jasno zielonego kaboszona z ceramiki ze spękaniami pod warstwą glazury. Jego większych okazów używam z powodzeniem w broszkach, można je podejrzeć w moich poprzednich postach. 


Do oplotu użyłam dwóch rozmiarów (11o i 15o) koralików Toho w czterech odcieniach: Inside Color Crystal Grape Lined, Silver Lined Purple, Transparent Frosted Lime Green i Inside Color Rainbow Topaz/Opaque Emerald Lined.


Całość podszyta czarną ekoskórką, obrączka w kolorze starego złota. 
W tle, w roli tematycznej ekspozycji - cześć moich nowych nabytków w postaci fasetowanych jadeitów. Najprawdopodobniej trafią na rzemyk do naszyjnika:)


sobota, 4 sierpnia 2012

Powtórka z turka i kilka innych bransoletek...

W taki upał nie chce mi się nic, nawet moje biżuteryjne hobby przegrało z powszechnym "nicniechceniem". Nie zrobiłam więc ostatnio nic na tyle spektakularnego, że warto by się tym chwalić. Dziergam tylko proste rzeczy, niewymagające finezji, polotu i przede wszystkim wysiłku;) Bransoletka w technice sznura tureckiego rodziła się bólach w rekordowym tempie trzech tygodni;) tak mi się nie chciało jej kończyć, samo wklejanie końcówek zajęło mi kilka dni;) Eh, niech już się trochę ochłodzi albo będę musiała jednak zrobić sobie wakacje, tylko że mi się tak nie chce...


Bransoletka wypleciona szydełkiem ze zwykłych szklanych koralików "bez metki" w kolorze koralowym. Aparat ustawiony na żywe kolory, poniżej zdjęcie mniej mijające się z prawdą;)


W zależności od intensywności oświetlenia kolor oscyluje gdzieś między maliną a bladym koralem;) Całość zapinana na duży federing. Obwód bransolety raczej na małą łapkę, dlatego dodałam przedłużkę. W roli "dyndadełka" występują; zawieszka z truskawką oraz jadeitowa oliwka. 


A na deser kilka bransoletek makamowych, tym razem jednak z zupełnie innego sznurka niż dotychczas. Sięgnęłam po gruby sznurek satynowy, który okazał się być bardzo wdzięcznym tworzywem do tej techniki, bransolety wyszły grube i mięsiste, ale niezwykle plastyczne i przyjemne w dotyku.


Ostał mi się jeden malowany koralik ceramiczny, który bardzo kojarzy mi się z ceramiką z Bolesławca (którą uwielbiam), trafił więc do bransolety i chyba mu tam dobrze;). 


Pozostałe ozdóbki to prawdziwy kolorystyczny miszmasz, można powiedzieć, że każda bransoletka z innej parafii;) są tu kamienie, ceramika, koraliki modułowe, metalowe i jaskółcza zawieszka. Do koloru do wyboru, co komu pasuje;) 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...