Co prawda nie Mulder, zdecydowanie nie Fire, ale najzwyklejszy w świecie lisek. No może nie aż tak zwykły, bo w stylu geometrycznym - origami, a takie raczej po lesie nie hasają. Nie raz już sięgałam po ten motyw (tu, tu i tu), wykorzystałam go i tym razem. Lubię składać rzeczy z papieru, zwykle są one moimi modelami do haftu, ale w przypadku liska posiłkowałam się gotowym szablonem. Motyw pochodzi ze stockowego zdjęcia wzoru tatuażu. Jak widać, nawet "dziarę" można wyhaftować koralikami ;)
Stało się tak dlatego, że złożony z papieru lis nie do końca odpowiadał mojej wizji, wyglądał, jakby go potrącił tir, a ja jestem przeciwna cierpieniu zwierząt, tak że ten. ;) Jeśli jednak macie ochotę poćwiczyć się w sztuce origami, polecam ten tutorial --> klik.
Broszkę zrobiłam w prezencie urodzinowym dla znajomej, pomyślałam, że będzie to miły upominek, zwłaszcza że nie mogłam być na jej przyjęciu urodzinowym. Puściłam męża samego, ufając, że nie zapomni go jej wręczyć, co nie raz miało już miejsce ;)