Ladybug, czyli biedronka w zaroślach, to moja kolejna propozycja na konkurs Royal Stone - Kalendarz 2020. Tematem piątej inspiracji do kalendarza biżuteryjnego jest właśnie biedronka. Sympatyczne stworzenie i jedno z nielicznych z królestwa owadów, na widok którego nie uciekam z krzykiem i obrzydzeniem. Fobie to nic fajnego. Niemniej w biżuterii toleruję wszelkie potwory :)
Korzystając z pomyślnych wiatrów w postaci odrobiny wolnego czasu, postanowiłam zrobić coś większego niż broszka. Pod koniec niemal żałowałam swojej decyzji, bo ledwo wyrobiłam się w terminie. Praca okazała się bardziej pracochłonna niż zakładałam.
Biedronka pojawiła się u mnie trzy lata temu, wydała mi się wdzięcznym tematem na broszkę, którą, nawiasem mówiąc, nadal noszę.
Nie chciałam powtarzać rozwiązań zastosowanych w tamtej broszce, bo i byłoby to mało twórcze i niezbyt eleganckie z mojej strony, bo to w sumie autoplagiat. Wybrałam więc "namalowanie" biedronki koralikami. Chcąc zachować paletę kolorystyczną ze zdjęcia inspiracji konkursowej, dodałam źdźbła trawy, odrobinę bieli, czerni i złota.
Od kilku lat kombinowałam, co by zrobić z tego plastra agatu i wreszcie znalazł zastosowanie ;) Niestety po fakcie zorientowałam się, że ma rysę :( Nie pamiętam, czy już taki był, czy ja go skrzywdziłam. Jeśli macie jakieś magiczne sposoby na pozbycie się tego feleru, jestem otwarta na wasze sugestie.
Obszyłam go cylindrycznymi koralikami w kolorze Antique bronze i doszyłam pikotki. Chciałam, by było prosto i bez kombinowania.
Do koloru agatu dobrałam pasujące koraliki i wyszyłam trawę. Oczywiście niemożliwością jest znaleźć identyczne odcienie, dlatego trochę "oszukałam" podkolorowując podkład, by podbić barwę kryształków. Zdjęcie z procesu powstawiania znajdziecie na moim Instagramie.
Ostatnim elementem w moim projekcie były białe akcenty. Jakoś nie miałam na nie pomysłu, a czułam, że powinny być, skoro są na zdjęciu. Przypomniałam sobie o małych szklanych kaboszonach z nieistniejącego już sklepu BeadBeauty, które robiła pani Iza. To moje ostatki tych ślicznych maleństw. Próbowałam wydobyć ich wyjątkowość na zdjęciu, ale nie udało mi się. Na żywo wyglądają jak kropelki rosy.
Na koniec zamontowałam zapięcie. Ma ono formę koralikową. Do głównego elementu przyszyłam supełkowe sznury fasetowanego korala i dorobiłam zapięcie magnetyczne. Jest wygodnie i praktycznie.
Na koniec zamontowałam zapięcie. Ma ono formę koralikową. Do głównego elementu przyszyłam supełkowe sznury fasetowanego korala i dorobiłam zapięcie magnetyczne. Jest wygodnie i praktycznie.
Zdecydowałam się na czerwone końcówki, by nieco zrównoważyć całość i nawiązać do biedronki.
Lubię takie rozwiązanie, dlatego często po nie sięgam, niezależnie od koloru oczywiście. Ładnie układa się na karku i nie uwiera, a ja cenię sobie wygodę.
Tył podszyłam naturalną skórą w kolorze czarnym.
Pomiędzy filcem i skórą umieściłam cienką tekturkę, dzięki czemu kolia lepiej układa się na ciele.
Na koniec zdjęcie rodzinne z całą dotychczasową drużyną konkursową.
Jeśli macie ochotę, będzie mi bardzo miło, gdy oddacie głos na moją pracę w albumie konkursowym --> klik Głosowanie trwa do 24 maja.
Pozdrawiam ciepło!
Piękna praca. Podziwiam Twój niepowtarzalny styl. Jak nic biedronka na łące :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo dziękuję <3
UsuńAle cudeńko! Biedronka przy wodopoju :) Piękna kolia, a ten agat wygląda jak niewielkie źródełko wśród zarośli. Raczej nie muszę trzymać kciuków za podium, bo i bez nich się obejdzie, no ale tradycyjnie jednak potrzymam ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj, bo to nigdy nie wiadomo ;)
UsuńTen agat na żywo jest niesamowity, niby szmaragdowy, ale trochę trawiasto-zielony, a miejscami złoty.
O matko, ile roboty! Jestem zawsze pod wrażeniem tych Twoich "dużych" form, jak własnie kolie. Podziwiam. Po prostu szczerze podziwiam.
OdpowiedzUsuńA Biedronkowa kolia jest po prostu doskonała. Lecę głosować! :) Powodzenia!
Asiu, bardzo, bardzo dziękuję. Z dużymi formami jest istotnie multum pracy i dużo więcej szans na porażkę. Prułam niektóre fragmenty po kilka razy, przez co robiłam tydzień dłużej i pewnie można by się doczepić do pewnych niedociągnięć, ale drugi raz już bym jej nie uszyła :)
UsuńA nie potrzebujesz starszej pani na modelkę:-))))
OdpowiedzUsuńSkradłabym takie cudo- nie pisz, gdzie mieszkasz:-)
Basiu, byłabyś wspaniałą modelką, jeśli będę szukała modelki, to masz tę pracę ;)
UsuńDaleko byś nie uciekła, wiem gdzie Cię szukać, chyba mam gdzieś Twój adres.
kolia jest prześliczna
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje kolie <3 a ta biedronkowa nie jest wyjątkiem :) Bardzo byłam ciekawa, jak podejdziesz do tematu, mając już w dorobku perfekcyjną biedronkę i jestem pod ogromnym wrażeniem, jak bez autoplagiatu zrobiłaś kolejną perfekcyjną biedroneczkę, w zupełnie innym stylu a jednocześnie tak bardzo w Twoim!
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, bez przerwy miałam w myślach poprzednią biedronkę, a ponieważ bardzo ją lubię, to bałam się, że nic innego nie uda mi się zrobić. Ale jak się okazuje, również patrząc na album konkursowy, biedronek może być wiele, a każda inna :)
UsuńBędę pierwsza, która pogratuluje ;) Wiedziałam, że ta kolia to murowane podium, bo jest cudowna i wszystko mi się w niej podoba. Każdy najmniejszy koralik idealnie pasuje, a wykonanie to jak zawsze najwyższa półka :) Gratuluję raz jeszcze!
OdpowiedzUsuń