Ten sznur na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, ale ma wiele ukrytych mocy. Gdy tak sobie niewinnie leży, trudno mu wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu, lecz gdy tylko włączyć odrobinę wyobraźni, zamienia się w nietuzinkowy element biżuteryjny. Specjalnie nie przypisuję mu oczywistej wręcz funkcji naszyjnika, bo można go nosić jako bransoletkę, krótką kolię, a nawet pasek. Kolor też może wprowadzić was w błąd, bowiem w słońcu koraliki mienią się niczym las tropikalny po deszczu. Jest elastyczny jak liana i bardzo mięciutki, z premedytacją szydełkowałam go luźno by nadać mu jeszcze więcej plastyczności i odrobiny surowości. Oczywiście mój aparat nie docenił jego urody, dlatego musicie uwierzyć mi na słowo, że to wcale nie jest zwykły naszyjnik :)
Wykonałam go metodą szydełkowo koralikową z 6 koralików w rzędzie, a użyłam do tego Toho 11o w różnych odcieniach zieleni gdzieniegdzie przeplatając srebrnymi galvanikami. Końcówki i zapięcie w kolorze miedzi.
Sznur nie jest klasycznym lariatem bo ma zaledwie 91 cm, co raczej czyni go naszyjnikiem typu "opera", zaś po złożeniu na dwoje - "princeską". O długościach naszyjników można poczytać tu --> KLIK.
Najbardziej przypadło mi do gustu wiązanie na nim przeróżnych supełków, co nie tylko pozwala na dowolną manipulację długością, ale dodaje mu zadziornego charakteru. Jak wiązać tego typu sznur można podejrzeć TU.
To co najbardziej mi odpowiada w tej konkretnej acz nietypowej długości, to możliwość noszenia jako bransoletka po pięciokrotnym zamotaniu. Zapewne innym wystarczy czterokrotne owinięcie wokół nadgarstka.
Mój aparat ostatnimi czasy robi mi brzydkie psikusy, dlatego pomimo iż mam mnóstwo nowej biżuterii, to nie mogę jej pokazać. Poziom frustracji sięga już u mnie zenitu, czekam na dzień, w którym mu się poprawi humor, bo od czasu do czasu coś tam daje się z niego wycisnąć. Zakupu nowej camery oscury mój budżet nie zakłada, dlatego rzućcie jakiś wirtualny czar:)
Pozdrawiam ciepło:)
Pozorna niepozorność;) Bardzo ciekawy ten mix zieleni i jak podejrzewam w "naturze" wygląda pewnie jeszcze wspanialej:) A teraz prywata;) Korzystając z Twojego kursu - uważam herringbone'a za opanowanego:) Dziękuję za klarowny opis - w najbliższym czasie powinnam zmotywować się do zrobienia zdjęć:D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa żywo jest bardziej zielony:)
UsuńWidziałam już twoje śledzie, pełen profesjonalizm!
Piękny mix- kolorki!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGo green! Moc zieleni to to co rude lubią najbardziej :) Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPrzez krótką chwilę też byłam ruda i potwierdzam, zieleń pasuje idealnie do tego koloru! Rudy porzuciłam, ale zieleń została :)
UsuńŚliczny! Ciekawe jak naprawdę wygląda.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Lepiej!
UsuńCudny! Kolorki są bardzo ciekawe :) Linki, które przypięłaś są super, zwłaszcza ten z supłami :)
OdpowiedzUsuńKręcenie supłów wciąga, zwłaszcza od kiedy trafiłam na tę stronkę:)
UsuńPiękna kolorystyka, uwielbiam wszelkie odmiany zieleni:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo zieleń jest piękna:)
UsuńPasuje do soczystej zieleni traw, które mi się za oknem pojawiają :) Super..
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem też zielono, trudno się nie zainspirować :)
UsuńUnos colores y un trabajo muy primaveral, con el nudo queda divino.
OdpowiedzUsuńNoelia
Gracias:) Faktycznie, bardzo wiosenny:)
UsuńRzucam czary, bo lubię Twoją biżuterię oglądać, niech więc się "obskura- brzydula" opamięta:-)
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu, mam nadzieję, że poskutkują na ten mój uparty aparat:)
UsuńChyba w nie najodpowiedniejszym momencie zaczęłam oglądać blogi, bo burczy mi w brzuchu i ten mix zieleni Twojego sznura przywodzi mi na myśl tylko z surówkę ze szpinaku, którą za chwilkę mam robić, a nie np. świeżo skoszoną łąkę przyprószoną kwiatkami mniszka :)) Super, że poza urokliwością kolorów, ma wielofunkcyjny charakter.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam sałatkę ze szpinakiem, kiedyś nawet robiłam ją w wersji na pół słodko z truskawkami, rzodkiewką, serem pleśniowym i sosem miodowo musztardowym, pycha:)) Hm, mniszki też chyba są jadalne:)
UsuńMmmm... To następna szpinakowa będzie z truskawkami i serem pleśniowym. Niech truskawki deczko stanieją :/
UsuńAle długaśny sznur ! Cudny, przypomina węża :)
OdpowiedzUsuńBardzo długiego węża:)))
UsuńNo z tym węzełkiem cudny jest! ale prawie metr... zaszydełkowałabym się ;-), ale popatrzeć z przyjemnością zawsze baaardzo chętnie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten węzełek już umiem robić z zamkniętymi oczami:)) bardzo mi się spodobał. Hehe, szydełkowałam go na raty, na raz bym nie dała rady:)
UsuńPiękne wiosenne zielenie, kolory jak w puszczy jodłowej (byłam wczoraj, więc zaręczam, że tak jest) :) PS: I niech aparat się opamięta, bo chcę oglądać nowe biżutki :)
OdpowiedzUsuńPuszcza jodłowa, brzmi jak poezja!
UsuńDzięki, ten aparat to prawdziwe utrapienie...
Ależ sssssoczyście:) A aparat przywołuje do porządku!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że cię posłucha, bo za chwilę nie będę miała co pokazywać.
UsuńMój aparat od dawna nie chce ze mną współpracować, a Twojemu nie do końca udał się psikus bo dostrzegam piękno naszyjnika i nie trzeba mnie przekonywać, że na żywo jest jeszcze piękniejszy!
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak przyłączam się do odczarowania złośliwca ;-)
Eh to może te nasze aparaty z jednej taśmy zeszły:) Jak pomyślę, że to jego ostatnie tchnienia to mi się włos jeży, coś szybko ta technologia się psuje...
UsuńAsiu, na pewno nie jest to zwykły sznur. Jest niezwykły, śliczny i bardzo kreatywny. Uwielbiam takie prace, które dają wiele możliwości ich aranżacji. Jeśli cię to pocieszy, to ja wciąż nie dorobiłam się nowego obiektywu, więc rozumiem twoją frustrację. Twój aparat przywołuję do porządku. W końcu obie mamy jeszcze coś do pokazania ;)
OdpowiedzUsuńNo własnie to nasze coś mam na myśli, bo na razie kicha a nie zdjęcia mi wyszły. Może jak publicznie na dziada popsioczę to się opamięta;))
UsuńZielony! :)
OdpowiedzUsuńUuwielbiam go zatem od pierwszego wejrzenia :)
Lubię takie supły rozmaite, więc świadomość że można się nim poplątać jest bardzo na plus - z tego zamiłowania kończę mój lariat, który też będzie ... Zielony
Asiu, no wiadomo, zielony to jest to. Czekam zatem na Twoje zielone cudo!
UsuńCudownie wiosenny. Przy takim miksie koralikowym faktycznie musi pięknie mienić się w słońcu całą gamą zieleni. Oj, chyba pora na jakiś naszyjnik bo ostatnio szydełko nieco zaniedbałam :P
OdpowiedzUsuńTo musisz koniecznie coś udziergać:)
UsuńWielofunkcyjny, wiosenny naszyjnik. Bardzo mi się podoba, ale chyba znam kogoś, komu spodoba się bardziej.
OdpowiedzUsuńZastosowań może mieć wiele, wymieniłam tylko te biżuteryjne:)))
UsuńJak jest zielone to wszystko gra :)Bardzo mi się podoba i pierwsze co pomyślałam to właśnie...liana :D
OdpowiedzUsuńNo może nie ryzykowałbym wiszenia na niej ala Tarzan:)))
UsuńCudna!
OdpowiedzUsuńKolory fantastyczne! Wykonanie - jak zwykle świetne!
Co za zieleń, bardzo wiosenna:)
OdpowiedzUsuńNo to żeś teraz poleciała koleżanko :)). Nie dość że prostota, którą uwielbiam, to jeszcze kolor pełen nadziei. Śliczne dzieło.
OdpowiedzUsuńPoleciałam w zielone:)))
Usuńśliczna kolorystycznie :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kolorem zielonym, a Ty sprawiasz, że nie mogę od niego oczu oderwać :) Najpierw boska broszka Bosque, a teraz ten sznur ... Jest rewelacyjny i do tego jaki wielofunkcyjny :)
OdpowiedzUsuńThank you very much for your kind message on my blog ! I'm happy to discover your beautiful beaded jewelry !! Kiss from France ! :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić , PIĘKNY jest i już :)
OdpowiedzUsuń