Ta praca należy do gatunku rodzących się w bólu, brzmi zniechęcająco, ale wyjaśnienie jest proste, otóż miałam pomysł i na tym się skończyło :) W międzyczasie poczyniłam jej część, zaopatrzyłam się w pozostałe materiały i utknęłam. Mniej więcej od lutego, niezwykle małymi kroczkami, z mozołem przybliżałam się do stanu, który pokazuję dziś. Gotowa bransoletka w wersji niezasznurowanej, prezentuje się następująco:
Prowodyrem całego zamieszania był łowicki wzór, który mnie zauroczył. Jego autorką jest Joanna Rucińska, a przedstawiła go w magazynie Beading Polska 08/2014. Po raz pierwszy sięgnęłam po niego w zeszłym roku robiąc tę bransoletkę --> KLIK
Teraz postanowiłam zrobić coś odrobinę innego.
Wzór Asi rozpisany był na sznur koralikowo szydełkowy, a mnie zamarzyła się szeroka, płaska bransoletka w nieco gotyckim klimacie. Schemat wyplotłam więc w poprzek ściegiem peyote, syzyfowa praca, ale jej efekt bardzo mi się spodobał.
Po naszyciu aplikacji na filc i jeszcze kilku innych trikach, których tajemnicę zabiorę do grobu, zabrałam się za prace wykończeniowe, które to przeciągały się aż do zeszłego tygodnia. Wolniej ode mnie pracuje już chyba tylko nasz Pan Złota Rączka ;)
Chociaż główny element i końcówki wstążek wykonałam peyotem, to cała reszta jest efektem niezłej gimnastyki, zarówno dłoni jak i mózgu ;)
Sporo się namęczyłam by tak wmontować rzemykowe szlufki, żeby wszytko wyglądało na łatwe i przyjemne ;) Zapewniam jednak, że siedzą jak przyspawane i ani drgną. Uważam, że z biżuterią należy obchodzić się delikatnie, ale moje szlufki zniosą nawet brak wrażliwości.
Do wykończenia bransoletki użyłam jednego kawałka naturalnej skóry, która ma tę przewagę nad jej syntetycznymi odpowiednikami, że użyta w dużych formach, idealnie dopasowuje się do noszącego.
Bransoletka jest naprawdę szeroka, ma ponad 5 cm w najszerszych miejscach i około 17 cm długości wraz ze szlufkami. Nie była robiona z myślą o szerokim nadgarstku, jednak dzięki sznurowaniu można dodać jej kilka centymetrów.
Minusem wszelkich wiązań w biżuterii jest to, że jej założenie wymaga pomocy drugiej osoby, mój mąż gdzieś się na chwilę ulotnił, więc zawiązałam ją luźno i wsunęłam na dłoń jak bangle, prawdę mówiąc taka rozchełstana też wygadała dobrze.
Wstążeczkę można wymienić na dowolną ulubioną, ja wybrałam czarną aksamitkę, którą zakończyłam małymi tunelikami z kuleczkami czerwonego korala. Niewątpliwą zaletą aksamitek jest to, że zrobione na nich węzełki i kokardki dobrze się trzymają.
W tej pracy użyłam ogromnej ilości koralików Toho 15o, głównie w kolorze Opaque Frosted Jet, Opaque Pepper Red, Cornflower, Sour Apple, Blue Turquoise, Pine Green i jeszcze paru innych.
Brzeg bransoletki obszyłam koralikami Toho Opaque Jet w rozmiarze 11o.
Chociaż główny element i końcówki wstążek wykonałam peyotem, to cała reszta jest efektem niezłej gimnastyki, zarówno dłoni jak i mózgu ;)
Sporo się namęczyłam by tak wmontować rzemykowe szlufki, żeby wszytko wyglądało na łatwe i przyjemne ;) Zapewniam jednak, że siedzą jak przyspawane i ani drgną. Uważam, że z biżuterią należy obchodzić się delikatnie, ale moje szlufki zniosą nawet brak wrażliwości.
***
Bransoletka jest naprawdę szeroka, ma ponad 5 cm w najszerszych miejscach i około 17 cm długości wraz ze szlufkami. Nie była robiona z myślą o szerokim nadgarstku, jednak dzięki sznurowaniu można dodać jej kilka centymetrów.
Minusem wszelkich wiązań w biżuterii jest to, że jej założenie wymaga pomocy drugiej osoby, mój mąż gdzieś się na chwilę ulotnił, więc zawiązałam ją luźno i wsunęłam na dłoń jak bangle, prawdę mówiąc taka rozchełstana też wygadała dobrze.
Wstążeczkę można wymienić na dowolną ulubioną, ja wybrałam czarną aksamitkę, którą zakończyłam małymi tunelikami z kuleczkami czerwonego korala. Niewątpliwą zaletą aksamitek jest to, że zrobione na nich węzełki i kokardki dobrze się trzymają.
W tej pracy użyłam ogromnej ilości koralików Toho 15o, głównie w kolorze Opaque Frosted Jet, Opaque Pepper Red, Cornflower, Sour Apple, Blue Turquoise, Pine Green i jeszcze paru innych.
Pracę zgłaszam do Szufladowego wyzwania - Polski Folklor (jak tylko włączę komputer, bo post publikuję automatycznie:))
Mam nadzieję, że taka interpretacja rodzimego folku przypadła Wam do gustu :)
Dziękuję Joannie za stworzenie pięknego wzoru, a mojemu mężowi, że poszedł do pasmanterii po aksamitkę ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Najpiękniejsze rzeczy rodzą się w bólu.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna...
święte słowa, Basiu :)
UsuńJest cudna! Wspaniałe są te skórzane wykończenia. Misterność wykonania przełożyła się na niezwykły efekt. Warto było ją tak długo tworzyć :) Ja mam zwykle "na warsztacie" ze trzy- cztery rozpoczęte prace, jak mam ochotę i natchnienie to się za nie biorę. Niektóre, w tym sensie, rodzą się w olbrzymich bólach, dlatego to rozumiem.
OdpowiedzUsuńDzięki kochana ;)
UsuńMam to samo, w dodatku na warsztacie coś na czym mi wyjątkowo zależy i wtedy dopiero jest stres i ból ;)
Widać ogrom pracy jaki w nią włożyłaś ale wyglada ślicznie te wzory coś w sobie maja przyciągającego :) Zapięcie, wiązanie wygląda naprawdę solidnie :D Wyszła ślicznie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNapracowałam się, to fakt, ale było warto patrząc po tylu pozytywnych ocenach w komentarzach :)
Usuńtoś się solidnie napracowała! ale efekt znakomity, bardzo ciekawa, oryginalna bransoletka! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Dziękuję, czasami trzeba się trochę napocić ;)
UsuńI jak brać udział w wyzwaniu, jak tu takie cudo się pojawiło? jestem po prostu zachwycona!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo jak to jak, brać byka za rogi ;)) Na szczęście nagród jest kilka ;)))
UsuńJaka piękna!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój talent i cierpliwość!
Dzięki ;)
UsuńAle to bardzo dziwne, bo zasadniczo jestem bardzo niecierpliwa i wybuchowa gdy coś nie idzie po mojej myśli, a te koraliki wyzwalają we mnie pokłady cierpliwości ;)
Miałam podobnie z haftem krzyżykowym! :-)
Usuńcudo!!! piękna!! powodzonka w wyzwaniu życzę bo praca zasługuje na wyróżnienie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja mam kilka swoich faworytów w tym wyzwaniu, piękne prace dziewczyny zrobiły :)
UsuńAsiu, to foliowe cudeńko zapiera dech w piersiach :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńAsiu, bardzo Ci dziękuję. Bardzo lubię folkowe klimaty, a okazuje się w biżuterii można z nimi nieźle poszaleć :)
UsuńMisternie obrobione te 15-stki, wzór super przeniosłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję, wzór był piękny sam w sobie, a 15-ki tylko mu dodają wyrazu, większe koraliki nie dawałyby takiego efektu :)
UsuńFantastyczna! Może i powstawała wolno ale ja wciąż zastanawiam się komu zajumałaś wehikuł czasu albo inną czarodziejską różdżkę, że tworzysz i pokazujesz nam swoje dzieła w takiej częstotliwości :D
OdpowiedzUsuńTak się składa, że miałam go na wyposażeniu od urodzenia ;) tylko obsługiwać nauczyłam się niedawno ;P
UsuńMogę tylko powiedzieć, że mój folk, acz nieporównanie skromniejszy, również rodzi się w bólu... I jesli się urodzi, to mam nadzieję, że uda mu się choć cząstkę Twojego wow-efektu osiągnąć :) Bransoletka piękna, podziwiam za ukośny peyote! Kciuki, obowiązkowo, trzymam!
OdpowiedzUsuńJak Basia napisała wyżej "najpiękniejsze rzeczy rodzą się w bólu", zatem czekam z niecierpliwością na Twój wow-folk, bo inny być nie może ;)
Usuńwypatrywałam jej, od kiedy zobaczyłam fragment na fejsiku : ) i powiem Ci, że wyszło doskonale! taka mocna, gorsetowa forma świetnie pasuje do folkowych wzorów. a ten peyote jest nieprzyzwoicie równiutki!
OdpowiedzUsuńzawsze przyglądam się wykończeniom w Twoich pracach - tutaj widać, że wszystko jest przemyślane, spójne, mocne. mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna, bo masz ku temu wszelkie powody : )
To się naczekałaś! Ja już miałam kilka chwil zwątpienia, bo jak na złość co chwile coś się knociło, chyba zawsze tak jest jak się człowiek wyjątkowo stara :)
UsuńZakochałam się! :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńNie znam się na tych wszystkich ściegach itp, ale nosiłabym nawet rozchełstaną... folkowy haft na czarnym tle jest absolutnie doskonały! Cudnie to wykończyłaś, nie życzę powodzenia... już teraz gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Osobiście wręcz uwielbiam wszelkie ludowe motywy na czarnym tle, być może wdrukowała mi się w umysł piękna chusta, którą mam od zawsze :)
UsuńZ tymi gratulacjami to chyba jednak za wcześnie ;) ale łapię Twoje pozytywne nastawienie i trzymam jak talizman :)
Bransoletka jest rewelacyjna , piękna!! powodzenia. :)
OdpowiedzUsuńBardzo okazała. To pierwsze, co przyszło mi do głowy, kiedy na nią patrzyłam. Bardzo lubię folkowe inspiracje i nawiązania, a jeśli to jeszcze nawiązywana na rękę bransoletka, to zamurowujący efekt. Bardzo, bardzo, bardzo piękne dzieło :)
OdpowiedzUsuńSama nie spodziewałam się takiej okazałości, ale tu coś do szyłam, tam przyszyłam i tak wyszło ;) Cieszę się, że innym też się podoba ;)
UsuńPiękna bransoletka! Lubię takie duże ozdoby ;), i jeszcze klimaty folkowe- cudnie! Powodzenia w wyzwaniu!
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że jest więcej amatorów folku ;)
UsuńPiękna!!!Brak słów ile czasu poświęciłaś !!!powodzenie w wyzwaniu!!!
OdpowiedzUsuńPewnie gdybym się spięła i zasiadła do pracy na raz to wyszłoby mniej, ale problem w tym że nie umiem robić na raz ;)) wolę z doskoku ;)
UsuńFantastycznie wyszła, wszystko takie precyzyjne i dopracowane, że mucha nie siada :-) Miałam ochotę na to wyzwanie, ale... teraz już chyba ciut mi przeszło :))) Co by nie było, już zaczynam trzymać kciuki za Twoje cudeńko :)
OdpowiedzUsuńŚmiałaby siąść ;)
UsuńMam nadzieję, że ochota na wyzwanie Ci wróci, nie tylko ja z przyjemnością zobaczę co wymyślisz. Igła w dłoń i do dzieła ;)
bardzo fajne połączenie gotyku i folku!
OdpowiedzUsuńWcześniej nie sądziłam, że takie połączenie zda egzamin, ale bardzo mi się podoba :)
UsuńPiękny folk , trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :)
UsuńAsiu, tu już chyba dziewczyny wychwaliły pod niebiosa Twoją bransoletkę. Ja się do tego dołączam i powtórzę, że jest cudna :)
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :)
UsuńIle pracy wymagało to cudeńko nazwy koralików nic mi nie mówią ,ale jestem pełna podziwu dla takiej interpretacji rodzimego folkloru
OdpowiedzUsuńI mi nic kiedyś nie mówiły, a teraz zapominam, że przecież innym też nie muszą ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
Prześliczna bransoletka z charakterem :) Lubię takie niecodzienne połączenia. Życzę powodzenia w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i ja coraz chętniej sięgam po niecodzienne rozwiązania :)
UsuńJak dla mnie to mix hippie i folk. Bardzo oryginalna w formie, a w charakterze zadziorna. Super efekt. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale też odrobina gotyku. W sumie sama nie umiem powiedzieć czy ta bransoletka jest z gatunku eleganckich czy codziennych, ale podoba mi się ta nieoczywistość :)
UsuńŚwietna praca! Efekt jest rewelacyjny :-). Przyłączam się do klubu " Zaczęłam i czekam na dalsze natchnienie" :-D. Mam pracę, która leży już pół roku, aż wstyd się przyznać :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :)
UsuńHaha ten klub ma bardzo wielkie grono członkowskie ;) Usprawiedliwiam się tym, że mam tak od dziecka, ale ile by taka praca nie czekała, w końcu ją kończę, więc nie jest beznadziejnie ;)
Przepiękna! Niestamowicie wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBransoletka piękna, choć folk to zupełnie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńMoje akurat bardzo, pewnie dlatego tak fajnie mi się ją robiło :)
UsuńCo za pomysłowość:) Genialnie to wygląda jako całość, ten wzór, fajnie wykończone brzegi i wiązanie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Natalia :) Spięcie tego w całość wymagało sporego zaangażowania i pomyślunku, ale każdy element z osobna szyło się rewelacyjnie :)
UsuńPraca świetna i widać ogromny wkład pracy! podziwiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Sztokrotko za uznanie :)
Usuń