Wisiorków nigdy za wiele, tym bardziej, że noszę je częściej niż myślałam. A zwykle za wiele nie myślę zakładając biżuterię ;) po prostu przywdziewam to co lubię, a jak zdarzy mi się przesadzić z ilością, to chowam po kieszeniach. Stylista poziom "miszcz" :)
Ten założyłam raz i pewnie oddam w dobre ręce, bo nie do końca sprawdził się na mojej szyi. Nie posiadam łabędziej, ale ten brak rekompensuje mi inny nadmiar, w rozmiarze D. Ujmę to tak, wisior mnie nie wyszczupla. No cóż, łatwiej zrobić nowy biżut niż zmniejszać sobie kobiece walory, zatem przy odrobinie wolnego czasu, uszyję sobie kolejny wisior. Dalia chwilowo nie posiada piersi do noszenia (sic!) :)
Po raz pierwszy wzięłam na warsztat filigran typu mandala, ten, chociaż nie widać tego wyraźnie, ma kolor ciemnej miedzi. Naprawdę ładny okaz.
Obszycie go nie było jednak tak łatwe na jakie wygląda. Umieszczenie koralików w tych wszystkich otworkach wymaga nie małej precyzji.
Użyłam koralików toho 15o w kolorach Higher Metallic Amethyst, Higher-Metallic Purple/Green Iris i Iris Olivine oraz Miyuki Metallic Tea Berry Luster, a także fasetowanych kuleczek zielonego jadeitu 2 mm. W centrum, przy krawatce i zapięciu - 3 mm kuleczki granatów.
Wraz z wisiorkami przybywa mi szminek ;) Mam fazę na te ostatnie jak nigdy wcześniej.
Wisior nie jest duży, co widać na dłoni, ma około 4,5 cm średnicy, w dodatku jest niesamowicie lekki.
Tył podszyłam śliwkowo-fioletowym Ultrasuede. Łańcuszek jest aluminiowy, nie wiem jak z jego ścieralnością przy dłuższym noszeniu, dlatego dodałam tuneliki z koralików, które przejmują cały "ciężar" ozdoby.
Wiele się w nim "dzieje", dlatego najlepiej wygląda na gładkich bluzkach lub sukienkach. To tyle w kwestii moich doświadczeń z mandalami, lub jak mówi córka koleżanki, "mandaliami" (dlatego Dalia :) )
Pozdrawiam ciepło!
Prześliczny! Wygląda jak pięknie udekorowany pierniczek (mniam! wszystko mi się kojarzy z jedzeniem). Wisiory są świetne, ale mając spory biust trzeba uważa... Ja lubię broszki, ale przy rozroście popiersia i luźnych ciuchach muszę uważać, by nie przemieściła mi w kierunku centrum ;)
OdpowiedzUsuńPrace z filigranami są świetne, jeszcze nie próbowałam, na razie podziwiam u innych. Teraz podziwiam frywolikę koralikową, ale jeszcze nie jestem gotowa na nowe wyzwania.
O pierniczku nie pomyślałam ;)
UsuńWisiory fajnie przedłużają szyję, ale z dużym biustem niestety się nie kochają, chyba że są do pępka i mają podłużny medalion, okrągły wygląda jak dodatkowy balon ;)
Frywolitka z koralikami jest cudna!
Ale czadowa kolorystyka! :) Świetnie się rozprawiłaś z tym filigranem, wygląda bardzo oryginalnie. Osobiście poczułam lekkie ukłucie zazdrości przy fragmencie o "kobiecych walorach"... no cóż, wisior zapewne by do mnie pasował pod tym względem :)))
OdpowiedzUsuńPS: A nie myślałaś, żeby go zgłosić do Szuflady? :)
Doprawdy nie ma powodów do zazdrości, jako posiadaczka sporego zderzaka nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego kobiety powiększają sobie piersi, małe jest piękne i niesamowicie wygodne! Zawsze można się poratować pushupem, a w drugą stronę to już nie za bardzo.
UsuńPS po 2 zwycięstwach z rzędu, postanowiłam grzecznie odpuścić na jakiś czas ;)
Piękny wisior:) Bardzo podoba mu się dobór kolorów.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu, bardzo lubię te kolory więc przemycam je gdy tylko mogę ;)
Usuńcudny, uwielbiam filigrany - są piękne same w sobie, a jeszcze tak gustownie obszyte...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Są śliczne, to prawda, bez obszywania idealnie nadają się do składaczkowych kolczyków, wystarczy przymocować bigiel i gotowe.
UsuńAsiu, wisior cudny - kolorystycznie - bomba!, a w kontekście walorów rozmiarowych, mam podobny problem :)
OdpowiedzUsuńMnie obszywanie filigranów zdecydowanie nie leży - spróbowałam jeden i cisnęłam w kąt :P
Moje kolorki ;) Zdecydowanie powinnaś wydobyć go z kąta i spróbować raz jeszcze.
UsuńHaha, kobiety z walorami łączmy się ;)))
Ja jeszcze nigdy filigranów nie obszywałam, ale Twój podziwiam. Wielka estetyka kolorów - są bardzo wysmakowane. Wisiorki nieczęsto zdobią mój wyjściowy strój - choć bywa, za to szminek w torebce mam zawsze kilka, w niedzielę robiąc remanent w torebce naliczyłam ich 6 z błyszczykami, ale też używam nie często - ważne że mam, bo lubię mieć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę lubię takie kolory, dobrze się ze sobą komponują.
UsuńHaha, w moich torebkach też zawsze jest kilka szminek, także nawilżających i w przeważającej mierze przeterminowanych ;) ale też lubię mieć, zwłaszcza, że niektóre mają przepiękne opakowania. Aż żal wyrzucić coś tak ładnego.
Co wisiorek to szminka? Sama nie wiem czego mam więcej, ale też znajduję w torebce więcej szminek i błyszczyków niż myślę że mam ;-)
OdpowiedzUsuńFiligrany kupuję od czasu do czasu z taką myślą, że wreszcie je obszyję... jak widać zawsze jest to myśl ulotna...
U Ciebie wygląda to tak jakby koraliki były wtopione. Świetna "mandalia" :-).
W kwestii walorów - u mnie sprawdza się długość nad, albo zdecydowanie pod ;-)
Chyba na to wychodzi ;) Ja ostatnio wykopałam szminkę w jakiejś zapomnianej torebce, najgorsze że nie przypominam sobie skąd tam się wzięła i czy to w ogóle moja ;)
UsuńDługość nad tylko w koliach, chociaż nie powinnam ich nosić po skracają szyję, optycznie na szczęście ;) ale długość pod, wręcz pępkowa, jak najbardziej ;)
Śliczny!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się,że nosisz takie cuda. Pewnie wszyscy na nie oczy wypatrują i im też się nie dziwię. :-)
Dziękuję ;)
UsuńWypatrują, jak nie na wisior to na coś innego ;) no nie dane mi być niezauważoną ;))
Piękny - w kolorach, wykonaniu, szczegółach. Misterna praca.
OdpowiedzUsuńWreszcie się doczekałam Twojego metalowego filigranu. Asiu, wiesz, że ja kocham takie rzeczy, więc Twoja "mandalia" od razu skradła mi serce. Wisior jest cudny! :)) I też żałuję, że z racji swoich kobiecych walorów takie wisiory co najwyżej mogę podziwiać na innych.
OdpowiedzUsuńJest Ci ;) Nie powędrował do zamierzonego celu, bo potencjalna obdarowana nie nosi biżuterii, no pech na całego. ManDalia została u mnie.
UsuńI pomyśleć, że płaską nastolatką będąc wznosiłam modły o wypukłe kształty. Modły zostały wysłuchane ;) Przynajmniej mąż się cieszy ;P
Asiu, na szczęście gdzieś tam jest ktoś, komu w tym wisiorze na pewno będzie cudnie (choć zapewne marzy, by cudnie było jej w innym, ale najwyraźniej tak to już działa :) A filigran obszyłaś tak pięknie, ze aż mi oczy zzieleniały ;) Piękne kolory!
OdpowiedzUsuńFantastyczna kolorystyka. Ja temat filigranów mam jeszcze przed sobą i na razie podziwiam u innych :)
OdpowiedzUsuńPiękny mandalion :) Jako wielbicielka różnego rodzaju symetrii, muszę przyznać, że pełen uroku i olśniewająco.
OdpowiedzUsuńŚliczny i jak zwykle perfekcyjnie wykonany. Do filigranów się przymierzam, zakupiłam kiedyś do zupełnie innych celów i teraz przydadzą się do koralikowania :) A szminek nie lubię, jeśli już to błyszczyki, a i tak wszystko "zjadam" po umalowaniu.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :) Ja wręcz przepadam za wisiorami tego typu! Naprawdę niezwykłą kolorystykę mu nadałaś, musi fantastycznie wyglądać na żywo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowny, wygląda przepięknie w tych kolorach, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym obszyciem filigranu - czuję, że się chyba zainspiruję kiedyś ;) Efekt końcowy fantastyczny. Nosiłabym! ;)
OdpowiedzUsuńZachwycający jest, intrygujące kolorki, no i taki noszalny bardzo. Chyba muszę zajrzeć do mojego filigranu, co mi w skrytce piszczy... ;)
OdpowiedzUsuńMandalia piękna :) Kolory , obszycie , wszystko w niej jest perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuńMandalia piękna :) Kolory , obszycie , wszystko w niej jest perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuń