Te kolczyki są przykładem na zagospodarowanie resztek, bo gdyby nie zostało mi trochę tego i owego po "produkcji" innych prac, pewnie by ich nie było. Kolczyków nie noszę bo mi się uszy buntują, to i specjalnej motywacji do ich robienia nie mam. Zbliża się jednak nieuchronnie czas mikołajkowo-gwiazdkowy więc warto mieć coś w zapasie.
Oprócz bigli ze stali chirurgicznej, które kupiłam z konkretnym zamysłem, reszta napatoczyła się sama.
Szklane owale są "zdobyczne", były dwa więc nic innego poza kolczykami nie przyszło mi do głowy.
Obszyłam je ściegiem peyote, wykorzystując koraliki Toho treasure i round 15o w kolorze Nickel. Tył podkleiłam bardzo cienką naturalną skórą żeby się nie ścierały, bo nie umiem wyplatać tzw. doopek. Zawsze mi wychodzi klasyczna padaka :)
Łańcuszkowe chwosty, ale i koraliki, zostały mi po uszyciu kolii Puttin' on the Ritz.
Nie wcieliłam się tym razem w modelkę, zastąpiła mnie twarzo-szczęka z egzotycznych Chin ;)
Długość kolczyka wraz z biglem to około 9 cm.
Mam nadzieję, że taka prosta forma w moim wykonaniu przypadła Wam do gustu.
Przepraszam też wszystkich, że ostatnio opuściłam się w odwiedzaniu Waszych blogów, ale w tym roku jesień działa na mnie wyjątkowo usypiająco.
Zapraszam wszystkich do lektury trzeciej części mojego testu klejów dla sklepu Royal-Stone.pl. Wszystkie części publikowane są na blogu Royal Stone, linki do nich znajdują się również w zakładce porady i tutoriale. Jeśli macie jakiekolwiek związane z tym pytania, to je zadawajcie w komentarzach tu, na moim fanpejdżu lub mailowo.
Pozdrawiam ciepło!
Bardzo piękna,precyzyjna praca.Moje ulubiony zestaw kolorów,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, też je bardzo lubię, może zrobię sobie broszkę w podobnej tonacji.
UsuńAsiu, te kryształki mają tak piękny kolor, że taka oprawa w zupełności im wystarczy. Kolczyki są śliczne! Na mnie tegoroczna jesień też ma zły wpływ :(
OdpowiedzUsuńMasz rację, zwłaszcza o tej porze roku, więcej im nie potrzeba.
UsuńMnie tak ta pogoda tak usypia, że nad tym nie panuję. Snuję się bez siły.
Śliczne! Mają wszystko, co lubię: błękit, koraliki nickel (moje ulubione, pasują do wszystkiego) i łańcuszki. Po prostu urocze!
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że będą pasować do wszystkiego, w każdym razie w kwestii koloru.
UsuńA ja się zastanawiam czy potrafiłabym tak równo podkleić doopkę :-).
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię robić kolczyków, a jak się już zabieram to jest to dla mnie droga przez mękę... Kryształki mają piękny kolor, kolczyki w prostej ale eleganckiej formie - z Ritza Cię nie wyrzucą ;-)
Podklejanie doopki to pikuś, byle skórka była naprawdę cienka, to sama się dopasuje. Moja ma 0,4 mm i nadaje się idealnie.
UsuńJak by mnie dzisiaj w Ritzu zobaczyli, to nawet w kolczykach nie wpuszczą :P
Ładny kolor, taki z głębią. I jakaż smukłość kompozycji! Bardzo elegancko. :)
OdpowiedzUsuńDo okrągłej buzi będą w sam raz :)
UsuńCudowne :) piękny mają kolor te kryształy, a w połączeniu z ulubionym nickel wyglądają zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, mają niesamowity kolor, szukałam jego polskiej nazwy, ale tłumaczenia "teal" są co najmniej dziwne ;)
UsuńŚliczne kolczyki i piękny kolor kryształków :) a za pomysł na doopkę przyznaję rękodzielniczego Nobla, normalnie za nic na świecie bym na to nie wpadła, żeby podkleić :) Póki co umiem wyplatać tylko okrągłe "tyłki", więc patent się przyda :)
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazku :) Te kryształki mają srebrną powłoczkę, która niestety się ściera więc trzeba ją czymś ochronić. Zastanawiałam się kiedyś, czy własnie ten koralikowy oplot jest aż tak bezpieczny i też trochę jej nie sponiewiera. A druga sprawa, że i tak nie umiem go zrobić ;)
UsuńJako wielka fanka kolczyków wszelakich wrażam swój zachwyt:) Forma niby prosta, ale kolczyki, dzięki kolorom i formie, mają w sobie to coś i bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńCzyli trafiłam w temat :) Cieszę się, że Ci się podobają.
UsuńAleż śliczne!! Ja ostatnio mam fazę na długie kolczyki z chwostami, a wersja z łańcuszkowym baaardzo mi się podoba:) Jak dobrze ,że święta idą, może więcej u Ciebie kolczyków zobaczę (uwielbiam oglądać a sama mało robię :P )
OdpowiedzUsuńW dodatku są leciutkie!
UsuńBędę musiała trochę przysiąść w kolczykowym temacie, bo widzę, że ta forma biżuterii cieszy się w moim otoczeniu największą sympatią. A przecież nie dam komuś w prezencie czegoś czego nie lubi :)
Są przesliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńZasługujesz na najmilsze!
UsuńŚwietnie wykorzystane "resztki" :) Śliczne!
OdpowiedzUsuńSama wiesz jak to jest z tymi resztkami;)
UsuńTak wykorzystać resztki to jest myśl :) Bardzo podoba mi się ten kolor kryształków i nic więcej im nie potrzeba bo delikatne chwościki pięknie dopełniają całość, że nawet na chińskiej twarzy :P wyglądaja ślicznie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że jeden koralik więcej mógłby zepsuć cały efekt.
UsuńŚliczne! Podobno kto zjada ostatki ten piękny i gładki i to się w tych kolczykach sprawdza!
OdpowiedzUsuńSo true ;)
UsuńPiękne kolczyki :) Kryształki w cudnym kolorze i te dyndadełka super :)
OdpowiedzUsuńKryształki trafiły mi się wyjątkowo ładne.
UsuńŁadnie połączyłaś te resztki gdybyś sama się do tego nie przyznała na pewno nikt by się nie domyślił. Lekkie i Niebieskie.
OdpowiedzUsuńBo to są ekskluzywne resztki ;)
UsuńSzałowe :) Wcale nie sprawiają wrażenia, że powstały z resztek. Wszystko jest dokładnie na swoim miejscu w tych kolczykach.
OdpowiedzUsuńResztki resztkom nie równe, te są takie de lux :)
UsuńPiękne kolczyki, a te kryształki są obłędne :) Widzę, że chyba jakieś telepatyczne połączenie było między nami, bo ja też ostatnio robiłam kolczyki, oplatając kryształki koralikami ;) Ja tylko ich nie podklejałam, a oplatałam tył również, bardzo lubię to rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńMnie jesień usypia i wprowadza w stan depresyjny, do tego wiecznie chodzę przeziębiona, uch... Paskudnie :/ Też musiałam się zmusić, żeby nadrobić zaległości na obserwowanych blogach.
Mnie w tym roku oszczędzono depresji, co najwyżej dopada mnie mały ból egzystencjalny, ale to spanie to już jakaś klątwa. Pewnie zaległych wpisów na blogach nie dogonię, ale przynajmniej się postaram :)
UsuńKlątwa Śpiącej Królewny? ;)
UsuńFajny sposób na wykończenie z tyłu
OdpowiedzUsuńGrunt, że skuteczny :)
UsuńOooo... ten kolor. No piękny po prostu. W tych niklowych paciorkach jest takim kryształkom bardzo do twarzy. Kolczyki - miodzio.
OdpowiedzUsuńO tak, kolor powala!
UsuńWcale nie widać, że powstały z resztek :) Są takie eleganckie, prześliczne i ten cudny kolor! Uwielbiam wszelkie niebieskości :)
OdpowiedzUsuńUff, i dobrze, że nie widać, ale 15o miałam na styk. Czekam na zamówione koraliki, bo jak żyć ;)
Usuń"Zawsze mi wychodzi klasyczna padaka" padłam hehehehe i nie wierzę, że Ty jesteś w stanie wykonać coś kiepskiego. Jest to niemożliwe, nie przyjmuję tego do wiadomości ;) Co do kolczyków, podobają mi się z dwóch powodów: po pierwsze są takie srebrzystoszare, a po drugie wykonane techniką, której ja jeszcze nie opanowałam w stopniu mnie zadowalającym ;p nawet z resztek może powstać coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńBo nie jadłaś mojej zupy dyniowej, krzywe doopki to przy niej szczyt profesjonalizmu. Jak wyglądała tak smakowała, więc zapewniam, że zdolna jestem do spierniczenia najprostszej rzeczy :P Chociaż w kwestii zupy się nie poddaję, to doopki oddałam walkowerem.
Usuńpiekne, wygladają niesamowicie elegancko i jeszcze mój ulubiony niebieski:)
OdpowiedzUsuńKryształki wyglądają mi jak te, które oferuje Royal Stone, oplatałam już takie i zrobiłam im zadzik z koralików, teraz widzę, że powinnam była zrobić podklejenie, tak, jak Ty, gdyż tył wyciera się koszmarnie pod koralikami, a tego problemu nie mam np. z rivoli NN z korallo, nawet bez zabezpieczenia, to pewnie kwestia trwałości powłoki na kryształku.
OdpowiedzUsuńŚliczny projekt, jednak szczególnie ujęło mnie wykończenie - jest perfekcyjne i bardzo eleganckie.
OdpowiedzUsuńCudowne kolczyki, i piękny błękitny kolor. Wszystkie Twoje prace są przepiękne i bardzo zainspirowałaś mnie by spróbować tworzyć coś tą metodą;) Dodaje do obserwowanych;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.