Konkurs Kalendarz Royal Stone 2017 dobiega końca, a ta kolia jest ostatnią pracą stworzoną na tę okazję. Nie wszystkie tematy przypadły mi do gustu, więc udział wzięłam w dokładnie połowie inspiracji. Prawdę mówiąc, bardzo lubię takie wyzwania, ale nigdy nie robię nic na siłę, zależy mi bowiem, by to, co stworzę, nadawało się potem do noszenia. Najczęściej przeze mnie samą, więc muszę to brać pod uwagę, decydując się na wzięcie w czymś udziału.
W przypadku "Skoku do przyszłości" nie miałam żadnych wątpliwości, temat jest świetny, a ja miałam kilka pomysłów na stworzenie czegoś, co bardzo chciałabym mieć w swojej szkatule. Organizator chcąc pomóc uczestnikom, zasugerował kilka nurtów, a znalazły się wśród nich futuryzm, cyberpunk i steampunk. To właśnie ten ostatni wywołał u mnie uśmiech na twarzy. Uwielbiam takie klimaty, chociaż osobiście zawsze uważałam ten kierunek bardziej za alternatywną formę przeszłości, niż przyszłości, jednak po kilku sezonach Doktora Who nie jestem już tego taka pewna.
Myślę, że jakiekolwiek rozważania o biżuterii przyszłości są jak zgadywanie jaka pogoda będzie za dwa miesiące. Pewnie można poczynić jakieś założenia w oparciu o rozwój technologii i nastroje polityczne, jednak współcześnie też mamy więcej zdobyczy techniki niż sto lat temu, a jakoś nikt nie biega w koliach z kevlaru. Co więcej, jeśli przyjrzymy się kobietom z zakątków nie skażonych współczesnością, czy wyjątkowo ubogich, to zauważymy, że zdobią się tym co mają w zasięgu ręki. Sądzę, że postapokaliptyczna kobieta, albo taka ze świetlanej przyszłości, również wybierze to, co będzie akurat dostępne, zwłaszcza jeśli będzie rękodzielniczką.
Kolia ta jest wyrazem takiej myśli, to konstrukcja starego mechanizmu z wahadłem, najpewniej starego zegara, która nie do końca oparła się przemijającemu czasowi. Bluszcz, czyli natura, zatarła jego dawną świetność, czyniąc innym tworem, hybrydą. Myślę, że taka biżuteria może trafić na wybiegi przyszłości :)
Moja propozycja jest bardziej organiczna od pozostałych prac w albumie, może mniej "odjechana", ale taką mam wizję przyszłości, oraz wielką nadzieję, że będą w niej koraliki ;)
Centralnym punktem jest "wahadło", ale nie z mosiądzu odlane, tylko z kwarcu z rutylem. Kamień jest piękny i z racji nietypowego kształtu, nadawał się tu znakomicie.
Towarzyszą mu inne elementy pierwotnego mechanizmu. Z trudem utrzymały się na powierzchni niemal całkowicie pochłoniętej przez naturę.
Jak widać dzielnie walczą ;)
Ale chyba od razu widać kto zwycięży.
Nie żebym miała coś do tych zębatek.
Są bardzo stylowe...
ale nie tak jak listki :)
Jestem z nich wyjątkowo dumna, co przekłada się bezpośrednio na ilość zamieszczonych zdjęć, wybaczcie.
Dodam, że są szyte piętnastkami od Preciosy i Toho.
Chciałam by były najbardziej realistyczne jak to tylko możliwe.
Pomysł z wykorzystaniem motywu liści bluszczu pojawił się podczas lektury książki, którą kilka lat temu podarowała mi Ola - Lolissa.
Ponieważ większość projektów w tej pozycji dotyczy glinki i innych polimerów, uznałam, że nie przyda mi się za bardzo, ale mocno się myliłam. To prawdziwa skarbnica steampunkowych motywów. Olu, po latach, ponownie dziękuję Ci za ten prezent!
Kolia nosi się bardzo wygodnie, przylega do szyi, ale nie dusi człowieka ;) Nie usztywniałam jej na całej powierzchni, dzięki czemu swobodnie układa się na ciele.
Ponieważ większość projektów w tej pozycji dotyczy glinki i innych polimerów, uznałam, że nie przyda mi się za bardzo, ale mocno się myliłam. To prawdziwa skarbnica steampunkowych motywów. Olu, po latach, ponownie dziękuję Ci za ten prezent!
Kolia nosi się bardzo wygodnie, przylega do szyi, ale nie dusi człowieka ;) Nie usztywniałam jej na całej powierzchni, dzięki czemu swobodnie układa się na ciele.
Mój ekspozytor ma gabaryty dwulatka, ale nawet na nim dobrze leży. W sumie nie wiem po co ją tak reklamuję, skoro i tak zostaje ze mną :)
Etapy powstawania.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było przetrząśnięcie domu w poszukiwaniu jakichś trybikowych elementów, niestety bez powodzenia. Na szczęście znalazłam je na Allegro :) W oczekiwaniu na listonosza wykonałam rysunek tego, co chcę mniej więcej osiągnąć. Rzadko tak czynię, ale tym razem, nauczona na błędach, rozrysowałam sobie plan, by poszło mi sprawniej. Nie poszło, ale mam rysunek na pamiątkę ;)
Potem było to co zwykle, czyli totalny chaos podczas wybierania odpowiednich koralików, co zaskutkowało nieplanowanymi zakupami :) Norma. Jak już ochłonęłam i wybrałam materiały, poszło już zgodnie z planem. Koraliki to głównie Preciosa, w każdym razie w kwestii ilości, bo mimo wszystko więcej kolorów należy do Toho, jednak najczęściej w pojedynczych sztukach.
Haftowałam na szarym podkładzie, który na bierząco kolorowałam kredkami i markerami, by podbić kolory liści.
Szycie liści było dość żmudnym zadaniem, chociaż satysfakcjonującym w pewien sposób. Patrzyłam jak bluszcz rośnie każdego dnia i, mówiąc nieskromnie, coraz bardziej mi się podobał.
Nie spieszyłam się z pracą, co prawda skończyłam na ostatni moment, ale wszystko co tu widzicie, było robione z tzw. doskoku.
Skończony haft ostrożnie wycięłam.
A tył, jeszcze przed podklejeniem, usztywniłam pod wahadłem kawałkiem plastiku. Taki trik, by się nie odkształcało podczas noszenia. Chciałam wam też pokazać ogrom pracy, jakiej wymaga tak szczegółowy haft. Nie liczyłam godzin, ale rewers robótki zawsze jest dla mnie wyznacznikiem włożonego wysiłku. Tyle nitek jest zawsze tam, gdzie trzeba było mocno machać igłą ;)
Tył podszyłam brązową skórą naturalną. Kawałek, który wybrałam, ma kilka niedoskonałości, co pasuje do konwencji biżuterii steampunkowej.
Tym razem czasu na głosowanie jest niewiele, bo tylko do środy 28 września, mam więc nadzieję, że zmobilizujecie swoje paluszki i szybko klikniecie w co trzeba :) Oczywiście będzie mi miło, jeśli będzie to moja praca.
Bardzo dziękuję, jeśli dotrwaliście do końca tego nadzwyczaj długiego tekstu :) Pozdrawiam ciepło!
naprawdę imponująca praca , wygląd rekompensuje ogrom włożonego trudu!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :) To prawda, ta praca było pracochłonna, czego może po niej nie widać, tym bardziej czuję się z nią wyjątkowo związana :)
Usuńfantastyczna kolia! jak się cieszę, że podzieliłaś się etapami powstawania - po pierwszym zdjęciu już od razu mi przyszło na myśl: "jak to cudo jest zrobione?" :D pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wiem, że takie uchylanie kulis cieszy się sympatią, rzecz jasna nikogo nie zachęcam tym do odtworzenia swojej wersji mojej pracy, ale może ktoś znajdzie dla siebie jakiś przydatny trik ;) albo łatwiej będzie mu zrozumieć, jak dużo pracy wymaga taka kolia.
UsuńKobieto szacun za kolejną cudną prace :) Twój opis interpretacji tematu jak najbardziej do mnie przemówił i dzięki temu twoja praca mnie porwała <3 Natura górą i oby koraliki były z nami zawsze ;) Pozdrawiam cieplutko życząc powodzenia :) Ps. z listków jak najbardzie możesz być dumna :D
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc sporo myślałam, jak taka przyszłościowa biżuteria mogłaby wyglądać. Może jak z Mad Maxa, albo Star Treka, trudno to przewidzieć, ale jedno jest pewne, wszystko się może zdarzyć :) no więc obstawiłam najbardziej eko wariant.
UsuńOMG :*** Przepiękna kolia :) Zaparło mi dech z wrażenia :) Te trybiki subtelnie wplecione w liście bluszczu jak najbardziej interpretują Twoją wizję tematu. Mam nadzieję, że szacowne jury to doceni. Trzymam kciuki i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że może przejść niezauważona, bo faworytów w tym starciu jest więcej niż miejsc na podium. Ale nic to, to tylko zabawa, a ja mam fajny biżut na niepewne czasy ;)
UsuńMoje paluszki zostały już zmobilizowane. Prawdę mówiąc byłam pewna, ze to Twoja robota, kiedy jeszcze "anonimowe" prace przeglądałam w albumie.
OdpowiedzUsuńOgrom pracy zawsze mnie powala. Mam jednak wrażenie, ze jak masz już plan, to realizujesz go konsekwenetnie i z lekkością. Listki są prześliczne, elementy zegarowe wkompnownane idealnie, a wahadło jest cudne! Rewelacyjna steampunkowa biżuteria! Trzymam mocno kciuki!
Bardzo dziękuję Twoim paluszkom ;))
UsuńRobię się coraz bardziej przewidywalna, że każdy wie, która to moja praca :)
Z tym planem różnie u mnie bywa, tu co prawda był, ale realizował się w bólach, czego na szczęście nie widać ;) Niektóre rzeczy nie wyszły tak jak chciałam i był problem, sporo prucia i nerwów, ale widać ten typ tak ma ;))
Asiu, to się nie nazywa przewidywalność, a własny styl! Coś co jest niezwykle cenne :-). Tak trzymaj!
UsuńTe bluszczowe liście trochę też figowe przypominają.
OdpowiedzUsuńOstatnio, po konfrontacji z różnymi przypadkami ekspansji roślinnej, jej woli życia i walki o przestrzeń, pomyślałam, że rośliny są od ludzi wytrzymalsze i odważniejsze. I bardziej uparte. Dlatego przestrzeń im się należy jak najbardziej.
Pozował mi najprawdziwszy bluszczowy bluszcz, ale może w którymś pokoleniu się sfigował, kto go tam wie :)
UsuńTeż tak uważam. Niedawno nam się na nieugorze szumnie zwanym trawnikiem, zasiał jakiś krzak, w nagrodę za wytrwałość pozwoliliśmy mu zostać. Sama jestem ciekawa co z niego wyrośnie :)
Kolia jest prześliczna, a motyw bluszczu to moim zdaniem stał w dziesiątkę! Steampunk to ciężki styl, mam u siebie zgromadzonych mnóstwo trybików, ale kusi mnie, żeby użyć prawdziwych wnętrzności zegarka. Jednak go po prostu nie czuję, nie to, co Ty! Powodzenia w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo, do tego nie taki oczywisty. Sporo mi zajęło znalezienie pasującej rośliny, dopiero w tej książce znalazłam.
UsuńAsiu, powtórzę tylko, że zachwyciła mnie ta kolia od pierwszego wejrzenia i mam nadzieję, że ją docenią. Wzdycham do listków :)
OdpowiedzUsuńP.S. Ale czy to znaczy, że o okładkę nie walczysz?
UsuńJedną okładkę już mam :) Sama nie wiem, na pewno nie o kartkę, bo na kosmos nic nie zgłosiłam. Wymarzona biżuteria musiałaby być naprawdę oszałamiająca, a ja mam raczej skromne marzenia :)
UsuńListki są fajne, chociaż to nie skromne stwierdzenie. Miałam jeszcze w planach broszkę do kompletu, listek z trybikami, ale zabrakło mi czasu. Może zrobię ją poza konkurencją, dla siebie tylko :)
Kolia po prostu zachwyca! Niesamowita kompozycja i liście faktycznie wyglądają jak żywe :) Lajk już poszedł, teraz pozostaje trzymać kciuki :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i za lajka, i za miłe słowa :)
UsuńA gdzie masz Kochana tę szkatułę, bo ja przyjadę i ukradnę, za takie cudo można dać się posiekać.
OdpowiedzUsuńHaha, do dziś była na widoku, ale chyba schowam ją w sejfie :)
UsuńAsiu, nie wiem co kobiety będą nosiły w przyszłości, ale ja Twój naszyjnik nosiłabym choćby od zaraz :). Piękna, subtelna praca. Oczywiście machina poszła w ruch i masz ode mnie 2 lajki, bo niestety więcej nie mogłam Ci dać ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu za miłe słowa! A za lajki to nawet podwójnie dziękuję :)
UsuńBardzo Ci dziękuję. Ano jestem :)
OdpowiedzUsuńPomysł znakomity, na pewno się wyróżnia spośród innych prac. Wykonanie perfekcyjne, jak zwykle podziwiam z otwartą buzią :) Twoje prace są dla mnie natchnieniem...pozostaje mi tylko polubić :) ruszam!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za wsparcie :) Choć nic nie wygrałam (po już po ogłoszeniu wyników), to bardzo sobie cenię każdy taki doping.
UsuńSuper, bardzo lubię steampunk, a przede wszystkim biżuterię w tym stylu, a ta kolia ma w sobie wszytko, o powinna, taka kwintesencja steampunku w jednym naszyjniku:) Cudo, listki wyszły pięknie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też lubię steampunk!
UsuńPodoba mi się Twoja interpretacja :) Listki jak zawsze cudowne, szczególnie widać to na zbliżeniach. Poza tym od razu wiedziałam, że to Twoja praca. Przyszłość gdzie przyroda jest górą bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTym razem chyba wszyscy odgadli ;) Mam taką nadzieję, że jednak przyroda sobie bez nas poradzi ;)
Szalenie imponująca praca i widać, ile pracy w nią włożyłaś :) ha, i od razu wiedziałam, która praca jest Twoja ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze w przyszłości najlepiej sprawdzi się to, co uniwersalne i trwałe, to w czym zawsze będziemy czuć się dobrze :) jestem raczej tradycjonalistka,moze czasem szaloną, ale jednak, dlatego Twoja praca bardzo mi się podoba- rośliny dają nadzieję spokoju i harmonii, a to chyba najbardziej optymistyczny przyszłościowy wariant ;)
OdpowiedzUsuńJest przepiękna. Słów mi brak.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna praca. 👍
OdpowiedzUsuńDla mnie rewelacja jako rękodzieło w technice beading, chociaż jak dla mnie nie do noszenia ze względu na kolory. Ciągle natomiast pamiętam tę od Vikingów. Tamta często mi przychodzi na myśl. Marzenie.
OdpowiedzUsuńWikingową musiałam przerobić, dostała inne zapięcie. Tamto wiązanie było kompletnie niepraktyczne.
Usuń