W zeszłym roku zrobiłam dla siebie chustę. Bardzo spodobała mi się cieniowana włóczka oraz projekt Evana Plevinskiego o wdzięcznej nazwie Elise Shawl (darmowy schemat z Raverly), niestety chusta nie do końca spełniła moje oczekiwania. Włóczka Bajeczna od Vlna-Hep okazała się za mała, a przejście kolorystyczne nie pozwalało na harmonijne dołączenie drugiego motka i dodzierganie na długość. Wyszedłby straszny bajzel. Napisałam wtedy, że producent powinien wprowadzić bobiny w jednym kolorze, by można było kontynuować projekt.
Moje modły chyba zostały wysłuchane, bo kilka miesięcy później na sklepowe półki trafiła włóczka o podobnym składzie (60% bawełny, 40% akrylu), co prawda od innego producenta, ale w niemal identycznym kolorze!
Najpierw nieśmiało kupiłam tylko jeden motek Whirlette w kolorze 854 Blueberry, no bo jakby nie było 24 złote to trochę dużo. Szybko się okazało, że będę potrzebowała kolejnego.
Różnica w kolorze jest minimalna, a włóczki świetnie się uzupełniają.
No i to co najważniejsze, chusta nareszcie ma taki rozmiar, o jaki mi chodziło.
W dotyku również nie widzę różnicy, mimo że Whirlette ma w składzie ciut więcej bawełny niż Bajeczna i jest nieznacznie grubsza.
Chusta łącznie waży około 400 gramów, nie jest to też dzianina odpowiednia na zimę, bo lekko "chłodzi", ale za to jest tak niesamowicie mięciutka, że i tak noszę ją w chłody :)
SZCZEGÓŁY
włóczka: Bajeczna, kolor 144 - 1 motek 150 g 750 m (50% bawełna, 50% akryl), Whirlette od Sheepjes, kolor 854 Blueberry (60% bawełna, 40% akryl) 2 motki po 100 g i 455 m każdy.
szydełko: 3 mm
wzór: Evan Plevinski, Elise Shawl, dostępny tu --> klik
wymiary: 220 cm x 110 cm.
uwagi: cena materiałów to w moim przypadku 95 zł, ale można polować na promocje włóczek i wydać znacznie mniej. Ja niestety byłam bardzo niecierpliwa i kupiłam w regularnych cenach;)
PS. Ta patchworkowa kołdra pod szalem na zdjęciach pochodzi z pracowni Creattiva patchwork & quilting Martyny Szymkiewicz --> klik, serdecznie polecam jej produkty, są świetnie wykonane!
Miłego tygodnia!
Wow, no teraz to prawie zaniemówiłam, chusta prezentuje się bosko :) W pierwszej wersji bardzo mi się podobała, ale teraz to już prawdziwe cudeńko, nic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńGrunt, że mogę się nią teraz porządnie opatulić!
UsuńZachwycam się. :)
OdpowiedzUsuńI to jest chusta! :) Fajnie, że udało się dopasować kontynuację. Taka pełniejsza się zrobiła. Piękność :)
OdpowiedzUsuńTak, wtedy była taka niedorobiona, przerwana w połowie. Teraz jest tak, jak powinno być :)
UsuńAsiu, teraz ta chusta wygląda tak, jak powinna wyglądać od samego początku. Jest boska :))
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) No powinna, ale dopiero teraz nadarzyła się szansa ;)
UsuńLubię chusty, a im większe, tym lepsze, więc tuning jak dla mnie zdecydowanie udany :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie, ja powiem więcej, nie lubię apaszek, bo są za małe ;)
UsuńAle piękna. Jestem pod wrażeniem:-)
OdpowiedzUsuńOgromnie mi się podoba, ma świetne kolory i wzór, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Anko! :)
Usuńpiękna! no i kolory cudowne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolory istotnie super dobrano we włóczce.
UsuńZachwycająca chusta :) Ten dodatkowy kolor dobrze jej zrobił, jest przez to pełniejsza :)
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo się cieszę, że udało mi się go zdobyć.
UsuńCudeńko !
OdpowiedzUsuńDziękuję, Beatko :)
UsuńJa tam żadnej różnicy w kolorze nie widzę i zachwycam się nią jeszcze bardziej niż za pierwszym razem!
OdpowiedzUsuńŚwietna bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń