Czasem mam tak, że jak coś mi się spodoba, to muszę to mieć, nieważne ile czasu mi to zajmie. Tym razem ogromnie chciałam zrobić sobie coś na wzór mojej kolii, ale mniejszego, bardziej zwykłego. Chociaż sama nie wiem, czy można mówić o zwykłości w kontekście tak kolorowej biżuterii. Nie oszukujmy się, rzuca się w oczy, ale tak jakby mniej niż kolia. No więc wzięłam się do roboty. Kilka miesięcy temu.
Tę pracę robiłam rekordowo długo. Po prostu grzebałam się jak mucha w smole, co chwila zmieniając koncepcję. A zaczęło się od plastra żółtego agatu, który przypominał mi wielką kroplę spływającego miodu.
Chciałam go pierwotnie zestawić z onyksową cykadą, ale cykada to nie pszczoła, więc koncepcja padła. Potem w sprzedaży pojawiły się metalowe bazy, które skojarzyły mi się od razu z plastrem miodu.
Bazy nakleiłam i dla pewności przymocowałam w kilku miejscach nicią monofilową. Wydaje mi się, że dobrze pasują do mojej koncepcji.
Plaster agatu na moje nieszczęście należał do nieregularnych i porowatych na brzegach, więc obszycie go było wyzwaniem. Zrobiłam w tym celu miks kilku ocieni topazów od Miyuki i Toho Treasure. Ostatnie rzędy usztywniłam dodatkowo żyłką.
Mak nawiązuje do wspomnianego wcześniej projektu. Kwiaty w hafcie koralikowym to wdzięczny temat i z przyjemnością do niego powróciłam. Ten maczek jest nieco mniejszy niż poprzedni, ale większy raczej by tu nie pasował. Zresztą, sami oceńcie.
Przyznam szczerze, że marzy mi się makowa broszka, ale mam tyle "odjechanych" pomysłów, że za każdym razem wychodzi z tego coś większego, a broszka przecież nie może być monstrualna.
Tył podszyłam brązową skórą naturalną.
Całość zawiesiłam na łańcuszku ze stali chirurgicznej, urozmaiconym naturalnym koralem. Sama nie wiem, czy tak do końca odpowiada mi to rozwiązanie. Chyba wolałabym, aby całość była dłuższa, w formie rasowego wisiora, więc pewnie kiedyś zmienię nośnik.
Mam nadzieję, że podoba Wam się mój nowy naszyjnik. Dajcie znać. co o nim myślicie i czy chcielibyście zobaczyć jeszcze jakieś koralikowe kwiaty w moim wykonaniu. Bo przyznać muszę, że poza brakiem czasu dokucza mi czasem kompletny brak pomysłów. Chyba się starzeję.
Pozdrawiam ciepło!
Wyszło przepięknie, normalnie jak początek całej kolekcji "Maki i miód". :D Przepiękny naszyjnik. Z obszyciem agatu poradziłaś sobie po mistrzowsku. Zachwycam się. :)
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie jakiś niebieski kwiat zobaczyła. :)
Tylko czy starczy mi determinacji na całą kolekcję ;)
UsuńTeż myślałam o niebieskim, ale wciąż poluję na odpowiednie odcienie tego koloru w koralikach.
Naszyjnik obłędny! Pomysł na niego doskonały. Więcej poproszę :) A maki kocham, ten jest niezwykły.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasiu, maki to też jedne z moich ulubionych kwiatów. :)
UsuńRewelacyjna biżuteria, mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Bożeno, aż się zarumieniłam :)
UsuńCudo, przepiękny plaster miodu :-) Rewelacyjna praca i bardzo w klimacie kolii. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa :)
UsuńMaczek ociekający miodem ;)Palce lizać! A tak serio, to wisior wyszedł śliczny. Cudowne kolory, żółty agat (wyobrażam sobie jak ciężko go było obszyć) no i maczek, nie pozwalają przejść obok nich obojętnie :)
OdpowiedzUsuńLepiej nie lizać, zero smaku ;) Wiesz, nigdy wcześniej nawet nie pomyślałabym, że te kolory mogą do siebie pasować, a tu niespodzianka. Bardzo lubię to zestawienie.
Usuńwyszło przepięknie!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńPiękny! Twoje maki to mistrzostwo świata, takie małe cuda od których oczu oderwać nie można 😍 genialna koncepcja wisiorka czekam też na broszke w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, aż nie wiem co powiedzieć :)
UsuńNa razie robię inne kwiatki, ale maczkowa broszka na pewno doczeka się realizacji.
Mówiłam,że będzie pięknie! Kolię uwielbiam, ale rozumiem potrzebę jej zaistnienia w wersji bardziej na codzień. Wisior równie piękny i wcale nie mniej efektowny!
OdpowiedzUsuńMówiłaś, mówiłaś, ale ja mam z tyłu głowy takiego małego, wrednego demona, który szepcze coś innego. :)
UsuńTen piękny naszyjnik przypomina mi, że jest jakaś nadzieja i ta wiosna w końcu zawita do nas. :)
OdpowiedzUsuńTymi zbliżeniami pokazujesz, ile pracy włożyłaś w wykonanie.
Pozdrawiam, Ada.
Prawdę mówiąc ta nadzieja trochę zmarzła ostatnio. Z niecierpliwością czekam na ocieplenie.
UsuńDziękuję, za miłe słowa. Zawsze staram się wkładać w swoje prace maksimum wysiłku.
Pozdrawiam Cię również, Ado. :)
Wisior przepiękny a kwestia braku nowych pomysłów...no cóż tez tak czasem mam a potem nagle wpada mi do głowy kilka na raz i znowu nie mam czasu żeby to wszystko zrealizować :)
OdpowiedzUsuńTeż to znam :) Totalne zaćmienie, a za chwilę nie wiadomo w co ręce włożyć :)
UsuńPo prostu cudo - zachwycałam się kolią, więc i tym razem mam podobnie :) Świetny pomysł na te metalowe heksagony, wykonanie jak zawsze doskonałe, można tylko podziwiać i zazdrościć (w tym pozytywnym sensie) ;)
OdpowiedzUsuńTe heksagony same w sobie są naprawdę ładne i ogromnie mi się podobają oplecione murkiem u innych twórców, w formie kolczyków na przykład. Jak widać do haftu też się nadają ;)
UsuńŚliczny wisior :) To taka wersja mini cudnego naszyjnika. Wszędzie i do wszystkiego można go założyć... Uwielbiam kwiatki w Twoim wykonaniu. Może następnym razem, gdy najdzie Cię ochota wyhaftujesz różyczki ?
OdpowiedzUsuńRóża to super pomysł, muszę go dopisać do listy :)
UsuńPrzepiękny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Małgosiu!
UsuńNajprawdziwsze dzieło sztuki :) Pięknie skomponowany, kolory fantastyczne, pomysł "miodowo-plastrowy" genialny! Jestem pod wrażeniem, i jeszcze długo będę ;)
OdpowiedzUsuńJak już zejdę na ziemię, po tych peanach, to może odzyskam umiejętność sensownego wyrażania się :) Na razie brak mi słów, więc powiem tylko - bardzo dziękuję! ;)
Usuńoooomatulu jakie piękne obie prace :D:D:D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Agnieszko, za tak miłe słowa :)
UsuńDziękuję Basiu, po tylu przemiłych komentarzach, ten naszyjnik już jest zwycięzcą :)
OdpowiedzUsuńBazy jakby stworzone do pełnienia funkcji plastra miodu ;)
OdpowiedzUsuńWisior jest przecudnej urody i można przyjąć go za minimalistyczną formę naszyjnika :D
Monstrualnej wielkości broszka ? Dlaczego nie? ;) Może warto spróbować.
Przepiękny wisior, taka mini wersja kolii :) Zwyczajny to ostatnie określenie, jakie mi się nasuwa, jest niesamowity. Haftowane kwiaty to świetny pomysł, można by zrobić całą serię ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Rozpoznawalne wykonanie - made by Bluefairy;).
OdpowiedzUsuńWow! Niesamowite obydwa:)
OdpowiedzUsuńKwiaty chętnie zobaczę, w końcu jesteś mistrzynią haftu. Może bratki? ;)
OdpowiedzUsuńWisior podoba mi się strasznie, uwielbiam biżuterię, gdzie główną rolę gra wielki kamień naturalny. Prezentuje się cudnie i nic bym w nim nie zmieniała :)
Z plastrami wisor wygląda jeszcze ciekawiej, bardzo fajne połączenie!
OdpowiedzUsuńNie wiem który projekt podoba mi się bardziej! :) ciekawie rozwiązałaś sprawę z cieniowaniem w obszyciu plastra agatu - chyba bym na to nie wpadła, a przy odpowiednim zestawieniu kolorystycznym robi to niesamowite wrażenie :) Maki są obłędne (chabry z resztą też ;) ) myślę, że rewelacyjnie wyglądałyby w formie kolczyków :)
OdpowiedzUsuńJak nie ma koloru, który by pasował, to trzeba pomieszać te co są i liczyć, że będzie pasować :P
Usuń