Jezioro marzeń lub, żeby nie tworzyć niepotrzebnych skojarzeń z popularnym niegdyś serialem, wyśnione jezioro. Taka właśnie pierwsza myśl przyszła mi do głowy, gdy zobaczyłam ten plaster, pięknie niebieskiego agatu. To niesamowite kamienie, zwłaszcza te w plastrach. Chociaż sztucznie barwione, mają w sobie coś magicznego. Chwilę mi zajęło, zanim wymyśliłam, jakie będzie jego biżuteryjne przeznaczenie i jakie kolory mu dobiorę do towarzystwa. Ostatecznie padło na srebro i filigran do spółki.
Filigran właściwie jest zawieszką, ale znakomicie nadaje się do wkomponowania w haft koralikowi, bo łatwo go przykleić i dla pewności przyszyć w kilku miejscach. Taką cykadę mam jeszcze jedną, a poprzednią wykorzystałam dawno temu w innym wisiorze.
Do barwy metalu idealnie pasowały koraliki Toho Nickel. W tej pracy użyłam ich dużo i to w kilku rozmiarach.
A do towarzystwa i przede wszystkim by podkreślić nieoczywisty błękit kamienia, dobrałam trochę przeróżnych kuleczek. Są to głównie jadeity, hematyty, perły i fasetowane szkiełka.
Bardzo podoba mi się rysunek tego agatu, jakby zagotowała się w nim piana morska. albo jakiś nurek wypuścił bąbelki, zanim tafla wody zamarzła.
Tył podszyłam szarym Ultrasuede i skleciłam naprędce bardzo prosty tunel do nośnika. Tunel to w zasadzie za dużo powiedziane, ale zależało mi na czymś prostym i nierzucającym się w oczy, a spełniającym swoją funkcję.
Początkowo w roli nośnika wystąpiła metalowa żmijka wyjęta z innego wisiora, ale na dłuższą metę nie była idealnym rozwiązaniem. Dlatego przymocowałam łańcuszek ze stali chirurgicznej.
Do zdjęcia podciągnęłam go po same zęby, żeby załapał się w kadr. Normalnie wisior ma długość prawie do pępka, czyli taką, jaką lubię. Zaliczył już kilka wyjść i sprawuje się bez zarzutu. Kilka razy próbowano mi go "zwędzić', ale ostatecznie wykazałam się asertywnością godną dorosłego człowieka i został ze mną.
Ostatnio częściej i chętniej noszę wisiory, bo wydaje mi się, że poza tym, że są modne, to pasują do wielu okazji, zwłaszcza tych nieformalnych, ale na eleganckie wyjścia też się nadają. Na zasadzie, coś tam dynda, ale nie odwraca za bardzo uwagi, za to dodaje stylizacji charakteru.
A Wy, lubicie nosić wisiory? Jeśli tak, to jestem ciekawa jakiej długości i wielkości.
Miłego tygodnia!
Całą " zazdrość" i "pożądanie" wyładowuję na Twojej biżuterii. Nieziemska, przecudna.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu <3
UsuńPiękny wisior Joasiu :) Razem z pozostałymi tworzy piękną kolekcję. Ja też uwielbiam wisiory, najczęściej długie, ale jak tego wymaga stylizacja :), to też takie pod zęby ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, co prawda ostatnio przeważają te megadługie, ale krótkie też noszę z chęcią.
UsuńPiękny plaster agatu i piękny wisior! I jeszcze cykada :)
OdpowiedzUsuńJa noszę wisiory dwóch rodzajów: albo długości "pępkowej", albo przy samej szyi (ale te zwykle niewielkie i delikatne), nie mam nic pomiędzy :)
Też nic pomiędzy u mnie ;) jakoś źle się czuję w takiej pośredniej długości.
UsuńTym razem krótko i zwięźle: pięknie! Bo i nic więcej nie dodam, skoro wyszło idealnie. :)
OdpowiedzUsuńKamelio, dziękuję <3
UsuńAsiu, wisior jest cudny! Ta kolorystyka, forma no i magiczna toń agatu :) Szkoda, że się nie udało ;). A jeśli chodzi o wisiory, to ja jestem prawdziwa zmienna kobieta, bo raz noszę skromne maleństwa, a raz większe formy sięgające pępka. Inaczej byłoby...nudno :D
OdpowiedzUsuńEh, no szkoda. Twój też był świetny, a jednak inni podobali się bardziej.
UsuńHaha, no tak, kobieta zmienną jest, a nuda jest jej obca ;)
Niebiański wisior! i cudne wykonanie. Jakoś tak wisiorów nie noszę, może dlatego że parę ostatnich lat miałam ciągle dzieci na rękach i wisiory/naszyjniki jakoś mi przeszkadzały. Muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńO tak, dzieci i ozdoby równa się katastrofa dla biżuterii, a czasem i uszczerbek a zdrowiu. :)
UsuńPiękny wyszedł :) szalenie podoba mi się robal :) ja dopiero dorastam do do wisiorów, ale myślę że nadrobienie zaległości w temacie pójdzie mi całkiem sprawnie :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na Twoje piękne projekty.
UsuńA cykadę chyba nadal można kupić w Korallo ;)
Piękny ten agat, a w takiej oprawie to cudeńko.
OdpowiedzUsuńBoski wisiorek, zresztą wszystkie. Zachwycające, baśniowe i unikalne. <3
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wisior, jak tafla jeziora :) Ja na co dzień noszę tylko kolczyki, czasem bransoletki (ale przeszkadzają w pracy). Wisiory tylko na większe okazje. Może kiedyś to się zmieni ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczna praca! I ten magiczny agat, uwielbiam taką kolorystykę :)
OdpowiedzUsuńWisioy chętnie noszę. Też kiedyś sprawiłam sobie 2 plastry agat, ale nie potrafię Tak pięknie żartować koralikami wiēc go tylko oplotłam :) Teraz myślę co zrobić z drugim
Haftować miało być
UsuńPrzepiękny wisior, całkowicie w Twoim tak dobrze rozpoznawanym stylu ;) Lubię wisiory i często noszę właściwie każdej długości, chociaż ostatnio składam się ku tym dłuższym. A jak nie wisior, to kolorowa apaszka :D Mam takich chyba ze 30 ;)
OdpowiedzUsuńCudne wisiory, to mało powiedziane one żyją. Lubię długie wisiory takie pępkowe ale dekoldoqym nie pogardzę
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytałam,że w bonusie szczery uśmiech to szybko przybyłam podziwiać :) Wisior oczywiście tez ;) bo cudnej urody w pięknych niebieskosciach. Wisiory mało kiedy noszę, za to bardzo lubię podziwiac :) wiec z jeszcze większa ochota wpadłam do ciebie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudeńko, nie mogę się na niego napatrzeć:)
OdpowiedzUsuńJakie to przepiękne! Brak mi słów...
OdpowiedzUsuńPiękne są te wisiory z owadami. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńzawsze owady, robaczki i inne fruwające kojarzą mi się z kamykami:) pięknie uchwycone i zatrzymane w kadrze:)))
OdpowiedzUsuńTen dawno zrobiony wisior z cykadą pamiętam- to moje jedyne marzenie biżuteryjne jakie mam;-D Wisiory bardzo lubię, na długim łańcuszku- koniecznie! Piękny wisior, piękna Ty! cmok!
OdpowiedzUsuńKopę lat tu nie zagladałam, hańba! ;) wisior cudo, nie dziwne, że były próby podkradania ;) A Jezioro marzeń, oj ogladałam we wczesnej młodości ;)
OdpowiedzUsuń