Podczas jednej takiej eskapady w wirtualnym świecie, natknęłam się na zawieszkę z cykadą, a że była ładnie wykonana jak na swoją cenę, to kupiłam. Jakiś czas później uznałam, że dobrze będzie wyglądała z kaboszonem na którym pełza osa (chociaż okazało się, że to szerszeń choć wygląda jak mucha).
Kaboszon jest duży, szklany, z transferem obrazu Georga Flegela pt. "Narcissus, Iris, Fritillaria, and Hornet" z XVII w. Kupiłam go w beadbeauty od Apandany.
Postanowiłam wyeksponować rysunek oprawiając kaboszon w srebro, co jednocześnie uczyniło z cykady element tła.
Pozostałych kolorów użyłam oszczędnie, a wszystkie nawiązują do obrazka.
Wykorzystałam tu białe i złote perły hodowlane oraz szklane, kuleczki korala, zielonego jadeitu i granatów. Koraliki to Toho Treasure oraz Round 15o i 11o w kolorze Nickel, Gold Lustered Green Tea, Montana Blue i Inside-Colour Rainbow Crystal/Salmon-Lined.
Z tych ostatnich zrobiłam tuneliki wieńczące łańcuszek.
Tył podszyłam naturalną skórą w zielonkawo-brązowym kolorze.
Zawiesiłam go na łańcuszku w srebrnym kolorze o długości 63 cm.
Dla porównania z wisiorem z tego posta --> KLIK
Wisiorek wykonałam na konkurs w sklepie kamyczki.pl o tematyce wiosennej, moja praca zajęła II miejsce. Niestety banerków nie dawali, ale zwycięzców możecie obejrzeć tu --> KLIK Obecnie trwa letnia edycja konkursu, zachęcam was do wzięcia udziału, jest jeszcze czas by stworzyć coś ładnego.
Przypominam również, że jeszcze tylko dziś do północy można wziąć udział w moim urodzinowym Candy. Zapraszam!
Niedługo kończy się też głosowanie w Royal Stone, na prawym pasku bocznym bloga u góry, znajdziecie banerki z moimi pracami, w które możecie kliknąć by przenieść się na stronę głosowania. O żaden lajk się nie pogniewam ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Cudowny!!! delikatność kolorów i ich połączenie zachwyciło mnie z kretesem!
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za miłe słowa :)
UsuńTakie cudo to nosiłabym codziennie!!!!!!!!! Prawdziwe cudeńko!!!!!!!!!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki, faktycznie pasuje do większości rzeczy, zwłaszcza tych letnich :)
UsuńMimo że do robali mam stosunek podobny do Twego, to chyba i we mnie drzemią pokłady wspomnianego masochizmu, skoro ten naszyjnik mi się podoba :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Asiu Twoje połączenia kolorystyczne - są absolutnie zjawiskowe :)
Gratuluję wyróżnienia - należało się :)
No właśnie jak zobaczyłam i tę cykadę i kaboszon, od razu musiałam mieć ;) Mam jeszcze parę innych robactw w domu i nie zawaham się użyć w przyszłości ;)
UsuńOby fascynacja się rozwijała, piękne, przepiękne wisiory zrobiłaś! Wszystko pięknie dobrane, detale mnie powalają...tylko nosić i się cieszyć :)
OdpowiedzUsuńMnie robale nie przerażają, oczywiście nie lubię jakby coś gryzącego i jadowitego po mnie łaziło ale pamiętam jak byłam mała to zbierałam różne odmiany do miseczki i obserwowałam; podkarmiałam też pająki muchami ;P Ostatnio także ratowałam chrząszcze przed kotami, heh :)
Ale Ci zazdroszczę tego spokoju i podejścia, ja wpadam w panikę, wstyd i kompromitacja. No ale przynajmniej w biżuterii jestem odważna ;)
UsuńGratuluję II miejsca! :) Zdecydowanie się należało, bo wisior jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńTen szerszeń faktycznie taki maluszek, u nas praktycznie nie ma dnia, żeby jakiś nie wleciał do domu (jeśli okna są otwarte) i mniej więcej są wielkości całego tego wisiorka :) Ja się oczywiście ewakuuję w takich momentach, a małż je łapie i wystawia na zewnątrz :-)
Mój też przeprowadza w domu dezynsekcje, zwykle eksmituje pająki za pomocą szklanki. Z szerszeniem byłby problem bo oboje mamy alergie na jad, wiec lepiej żeby nic nam na chatę nie wlatywało ;)
UsuńNaprawdę masochistka z Ciebie :) Co chwilę sięgasz po robaczą tematykę!
OdpowiedzUsuńWisior prześliczny, ma w sobie dużo wdzięku i delikatności pomimo odstraszającego robactwa :))) Miałaś dobry pomysł z dodatkiem lukrowego różu, który znacznie złagodził owadzią grozę.
Przyznaję, nie specjalnie robią na mnie wrażenie owady i raczej żyję sobie z nimi w zgodzie, ...ale za osami nie przepadam. U mnie wciąż numerem jeden wśród robaczej rodziny Twojego autorstwa, jest naszyjnik Beetlemania. Ale to pewnie tylko dlatego, że jest z apetycznym żuczkiem, a nie z osą ;)
Mam nadzieję, że Twój wisior i drapieżna (choć lukrowana) osa leci po zwycięstwo! Powodzenia!
No cóż, robale w cukrowej polewie bywają przysmakiem ;) W ogóle w wielu kulturach są ważnym źródłem białka wiec przy okazji odżywczą przekąską, no ale my mamy chipsy ;)
UsuńPiękny wisior, ale jednak wolę bez owadów:-)))))
OdpowiedzUsuńHaha, następny zrobię bez ;)))
UsuńPiękna! Piękna! Piękna! Musiałam powtórzyć to trzy razy, by podkreślić jak bardzo mi się podoba. Jest subtelna, ale z pazurem, trochę staroświecka, ale też nowoczesna. Naprawdę dawno nie widziałam takiej pracy, bardzo oryginalna, wow! Nawet ta cykada mi nie przeszkadza!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Cieszę się że moje wizje podobają się też innym, bo chociaż zwykle robię dla siebie i na własny użytek to miło, gdy ktoś również chciałby coś takiego nosić ;)
UsuńPrawdziwie wiosenny w klimacie :) I piękna kolorystyka. Jak zwykle nie mogę się nadziwić jakie cuda potrafią twoje ręce wyczarować z maleńkich koralików :)
OdpowiedzUsuńTe koraliki czarują same ;)
UsuńAsiu, robale w takim wydaniu, to ja lubię :D. Nawet bardzo. Piękny wyszedł Ci ten wisior. Wszystko idealnie ze sobą pasuje. Symbioza idealna :)
OdpowiedzUsuńI gratuluję zajęcia 2 miejsca , choć myślałam, że będzie 1.
Jedyna symbioza z robalami jaką jestem w stanie stworzyć ;)
UsuńBardzo ciekawa biżuteria :)
OdpowiedzUsuńŚliczny fajne masz pomysły na biżuterię i bardzo udane ☺
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, ogromnie się cieszę, że moje pomysły podobają się też innym ;)
UsuńBardzo mi się podoba ten post;) a rękodzieło naprawdę niebanalne. Zapraszam na www.ekorale.pl
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłą opinię i zaproszenie. Pozdrawiam :)
UsuńTen naszyjnik jest wprost cudny (sam kaboszon jest cudowny!) i nosiłabym go co dzień, chociaż na widok wszelkich żuczków, szerszeni, os i innych latająco-pełzających stworzeń dostaję mini-zawału i sztywnieją mi ręce. Mogę oglądać od biedy w zoo, mogę oglądać na Animal Planet, ale do ręki bym nie wzięła. Fascynuje mnie ich piękno, ale nie muszę ich kochać ;) Jedyne pełzająco-obrzydliwe stworzenia, które uważam za wybryk ewolucji, to pająki. Brrr...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pozwolę sobie na odrobinę prywaty i zaproszenie :) Wiem, że nie każdy taki spam toleruje, ale liczę na przymknięcie oka ;)
pikotka-studio.blogspot.com
Kaboszony w Beadbeauty są zawsze fantastyczne i co najważniejsze większość w jednym egzemplarzu.
UsuńJa niestety jestem alergikiem więc każdy owad jest dla mnie realnym wrogiem, poza tym one mnie wybitnie "lubią", jak mają na kimś usiąść to będę to ja. Koszmar. Ale za szybką, albo w tv mogą sobie być ;)
Oko przymknięte zaraz do Ciebie lecę ;)
Raz na zagranicznych wakacjach zamykałam okna na noc mimo rozsądku podpowiadającego, że się ugotuję. Za oknem trzeszczały gigantyczne cykady i ja wiem, że chciały wejść do pokoju. Paranoję powiększał poziom niedotlenienia mózgu, ale przecież nie mogłam otwoarzyć okien... Błędne koło! Po 5 upiornych nocach odkryłam, że mam klimatyzację... Tyle o sezonie robalowym z mojej strony :D
OdpowiedzUsuńRobale z daleka albo w formie ozdobnej są bardzo fajne. Tak jak i meduzy. A z inspiracji, polecam kruszczycę złotawkę i pływaka żółtobrzeżka.
Wisiorki w zestawieniu wyglądają jak robaki w wersji wieczorowej i dziennej. Dzienne, cykadowe, naprawdę bardzo optymistycznie, wiosennie i radośnie się prezentują. Tak zgrabnie wyszła Ci asymetria, że nawet w oczy się nie rzuca.
Ja się tak kisiłam w zeszłym roku we własnym domu, w tym postawiłam mężowi ultimatum, albo zamontuje moskitiery, albo rozwód :P Moskitiery są i komfort życia też, tylko niestety smrodu z grilla sąsiada nie zatrzymują. Chociaż może on tak właśnie odstrasza owady, muszę mu zasugerować moskitiery zanim odstraszy ludzi.
UsuńAleż te robale mają ładne nazwy, kruszczyca złotawka brzmi jak cenny kruszec, w każdym razie biżuteryjnie.
Jak zdecydowana większość populacji nie trawię robali. Powinny trzymać się z daleka, a już zdecydowanie szerokim łukiem mają omijać moje mieszkanie;) Wisiorek śliczny i delikatny, a z tematem robalowym jak zwykle fantastycznie się rozwinęłaś. Może powinnaś jakąś terapeutką od robalowych fobii zostać;)
OdpowiedzUsuńOd razu gdy go na FB zobaczyłam przypadł mi do serca! W temacie robali niewiele mam do powiedzenia - urodę i pożyteczność doceniam, wolę kiedy są za oknem lub na biżuterii :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że to mówię, ale... przepiękne to robactwo! I jak pięknie mu w tych koraliczkach i perełeczkach! Nosiłabym z dumą :)
OdpowiedzUsuńBoski robal! Jak Ty to robisz, że niby kolorowo a tak subtelnie i ze smakiem?
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda bardzo wakacyjnie, zarówno ze względu na kwiatki jak i robale:)
OdpowiedzUsuń