Wielorybia broszka chodziła za mną od kilku lat, ale zadziała się prokrastynacja i te sprawy... Nie wyrobiłam się, a ponieważ to ozdoba w letnich klimatach, jakoś nie czułam weny zimą czy jesienią. Jednak nastały upały i ruszyło mnie sumienie, bo bardzo nie lubię mieć rozgrzebanej roboty aż tak długo. Szablon leżał od dwóch lat i smutno na mnie łypał za każdym razem, gdy otwierałam teczkę z projektami.
Jak już zaczęłam szyć, poszło szybko, poza ostatnim etapem - obszywaniem brzegów. Nie potrafiłam zdecydować się co do koloru i w konsekwencji prułam trzy razy. Stanęło na srebrze. Jest trochę nudno jak na mój gust, ale spójnie. Nie mniej od upału doskwierają mi ograniczenia kolorystyczne w koralikach :(
Pierwotnie miał to być milutki kaszalot w tradycyjnym stylu, ale ostatecznie przekonał mnie geometryczny projekt origami. Kolekcja się rozrasta. (klik, klik, klik)
Zdecydowałam się na srebrne kontury (Toho Nickel), bo mają w sobie "chłód", którego ostatnio bardzo mi potrzeba. Upały nie są dla mnie.
Wielorybie ciało to mieszanka satynowych i transparentnych koralików w błękitach, a także spora ilość kryształków. Dzięki nim mój zwierz błyszczy się, jakby dopiero co wyszedł z wody.
Za to paszcza to perły - dla kontrastu. Ta długa biwa leżała u mnie kilka lat i nareszcie znalazła swój życiowy cel. Reszta to zbliżone kolorem perły hodowane i kilka szklanych 2 mm. Każda unikatowa i tylko w jednym egzemplarzu. Celowo nie uzupełniłam luk koralikami, chciałam, by było trochę "surowo".
Tył podszyłam beżowym Ultrasuede i zamontowałam zapięcie z zabezpieczeniem.
Broszka, chociaż przedstawia wieloryba, wcale nie jest wielka.
Na pewno będzie mi pasowała do lnianego żakietu, ale tego dnia było na niego za gorąco, a broszkę wpięłam w sukienkę tylko na potrzeby tego zdjęcia.
Może choć na chwilę spadnie deszcz, czego i wam życzę.
Pozdrawiam!
Widzę Asiu, że się jednak zmobilizowałaś i do kolekcji dołączyłaś kolejnego zwierza :). Bardzo fajny wyszedł Ci ten wieloryb :))
OdpowiedzUsuńKasiu, sporo czasu musiało upłynąć, żeby ten wieloryb mógł wypłynąć ;) Coraz częściej zdarza mi się porzucać projekty i nigdy do nich nie wracać, chyba jakieś zmęczenie materiału, czy inne licho mnie dopadło. Ciesze się, że przynajmniej tego gagatka skończyłam, i że się spodobał :)
UsuńOd samego patrzenia na te mroźne niebieskości i biel czuję powiew Arktyki. Chętnie poszłabym w jego ślady i dała nura w chłodną morską toń, bo za oknem z nieba leje się nieprzyzwoity wprost żar. Kolory sugerują płetwala błękitnego, ale to łakome zerkanie w kierunku stateczku jednak sugeruje Moby Dicka :D Niezależnie od gatunku, jest świetny, a perłowa paszcza przecudna!
OdpowiedzUsuńWieloryb jest fantastyczny, a przeurocza sesja fotograficzna poprawiła mi dzisiaj humor ;) Przydało się trochę ochłody w te paskudnie upalne dni.
OdpowiedzUsuńChyba się muszę zmobilizować i skończyć jeden ze swoich projektów, który czeka już ładne 3 lata jak nie więcej... Aż wstyd ;)
O jaki świetny! A pomysł z perłami trafiony idealnie, ogromnie mi się podoba jaki efekt udało się uzyskać :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie nazwałabym go nudnym! Charakteru nadają nieregularne perełki. Jest po prostu piękny.
OdpowiedzUsuńJa też nie znoszę upałów...
What a wonderful design! I am in love with the cute whale.
OdpowiedzUsuńSuper, na zdjęciu z perłekowymi falami prezentuje się bajecznie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba!
OdpowiedzUsuń