W życiu czasami tak bywa, że się człowiekowi odechciewa, poprostu nie chce mu się nic, albo jeszcze gorzej - chce się, ale nie to co powinno. A przed chwilą dziabnął mnie komar, mam nadzieję, że nie był radioaktywny. Ubiłam dziada, oby nie czekała mnie wendeta ze strony pobratymców denata. Nie marudzę wam dłużej, broszka jest depresyjnie czarna czyli na temat, na szczęście nie bzyczy.
Zrobiłam ją dość dawno temu, teraz pewnie inaczej oplotłabym tę abstrakcyjną lampworkową pastylkę, sama broszka chociaż posępnie ciemna, prezentuje się przyjemnie.
Oplotłam ją koralikami Toho w trzech rozmiarach oraz magatama i Fire Polish. Kolory to: Opaque Jet, Opaque Frosted Black, Silver Lined Frosted Lt Grey, Metallic Silver Frosted Antique Silver i Silver Lined Topaz.
Tył podszyty sztuczną skórką w kolorze złotym, zapięcie w srebrnym. Brosia z kategorii mini, przekątna około 3,5 cm.
Bardzo dziękuję Beacie W za przyznanie wyróżnienia. Dziękuję też za wszystkie komentarze i odwiedziny:) Miłego tygodnia!
<3
Ja po prostu uwielbiam Twoje broszki! Jesteś mistrzynią!!! A to chyba przez tego komara wydaje Ci się,że broszka jest depresyjna. Całe szczęście, że ubiłaś gada ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu. Śmierć komara jest skutkiem, nie przyczyną, chociaż widzę, że w tym roku walka będzie zacięta;)
UsuńNoo, się zaczyna - komary i inne dziadostwo, jeszcze kleszcze... A ja np. lubię w sumie chrabąszcze - nie są złe z tymi swoimi haczykami :)
OdpowiedzUsuńPiękna broszka :) i wcale nie taka depresyjna ;)
Kiedyś jeden wplątał mi się we włosy, brrr. Staram się ich unikać od tamtej pory.
UsuńUrocza broszeczka!!! Chyba się zapatrzyłam w Twoje broszki, bo teraz sama coraz częściej je robię!!! Pozdrawiam ciepło !!!
OdpowiedzUsuńI wspaniale Ci wychodzą!
Usuńprzyjemna brosia :) wcale się nie zgadzam, że niby posępna, ta maziajowa pastylka jej na to nie pozwala ;)
OdpowiedzUsuńPrzecudna!
OdpowiedzUsuńFajna broszka:)nie jest depresyjna:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę się nauczyć robić takie cuda. Ta broszka mnie przekonała ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ciemna oprawa właściwie dość jasnego oka. Taki tajemniczy ogród. Urocza broszka. To jest właśnie odpowiednie określenie.
A jeśli o komara chodzi - niedługo pobratymcy doliczą się, że brakuje im jednego szeregowca i zemszczą się na całej ludzkości... ;) Coroczny sezon wojenny za chwilę się rozpocznie.
Aj, zgubiłam ludzkość;))
UsuńKomary, brrr ! Nie lubię tego cieniutkiego bzyczenia tuż przy uchu, szczególnie jak zasypiam. Broszka piękna, a pastylka ma bardzo ciekawy wzór :)
OdpowiedzUsuńMuy bonito, me gusta mucho el cabuchon..!!
OdpowiedzUsuńNoelia
Chyba w perwolu wyprana, bo taka śliczna :)
OdpowiedzUsuńŚwietna, mimo, że nie wielka musi genialnie prezentować się, np. na płaszczu:)
OdpowiedzUsuńCzy ktoś mi może tak po ludzku powiedzieć po jaką cholerę ludziom komary?! Nienawidzę szczerze!!
OdpowiedzUsuńBroszka czarnoboska!
Myślę, że my jesteśmy potrzebni im, po co nie wiem;P pewnie po ostatnią kroplę krwi. Gdyby jednak wysysały tłuszcz zamiast krwi, byłoby ok :)
UsuńZdecydowani ma w sobie to coś, co sprawia, że jest jedyna w swoim rodzaju i bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuń