Zapewne to dziwna nazwa dla broszki, w zasadzie mogłabym rzucić, że nic innego nie przyszło mi do głowy i w pewnym sensie byłaby to prawda. Bardziej jednak to wymówka bo się spieszyłam. Co zrobić jeśli po głowie tłucze mi się "bieganie" zarówno muzyczne, metaforyczne jak i całkiem namacalne (nie wszy:)). Utwór Jessie Ware nie chce się odczepić, ale to normalne, piosenki tak mają, najgorsze że wszystko inne wokół też biegnie. Czas zasuwa jak szalony, dzień przechodzi w noc niemal na wyścigi z czasem, ludzie spieszą się by zdążyć z wszystkim przed świętami. Jeden wielki maraton przed końcem roku. Wszyscy tacy zabiegani, każdy chce być pierwszy na mecie. Nawet ja w kościach czuję rychłe opady śniegu, zimie też do czegoś śpieszno...
Ta pastylka fasetowanego agatu botswana jest tak niemal idealnie czarno biała, że wygląda jak wycięta ze starego zdjęcia lub filmu. Postanowiłam być mało odkrywcza i ubrałam ją w szaroburość. Teraz po dwóch miesiącach stwierdzam, że lepiej byłoby jej w jakimś kolorze:) Gdybym jednak pruła swoje prace za każdym razem gdy jestem z nich nie do końca zadowolona, miałabym stertę kamieni i koralików, dlatego broszka zostaje, zresztą na jasnym sweterku wygląda uroczo.
Użyte koraliki to:
Toho 11o i 15o; Matte
Color Gray, Metallic Hematite, Metallic Iris Brown, Gold Lustered Pale
Wisteria.
Fire Polish 3
mm, Silver ½, Bronze Iris Crystal, Metallic Bronze.
Hex 8o Metallic
Hematite, Hex 11o Metallic Iris Bronze.
Broszkę podszyłam brązową ekoskórka, zapięcie w kolorze srebra. Wymiary broszki to 4,3 cm
x 3,2 cm.
Dziękuję, że zaglądacie do mnie i zostawiacie komentarze, pozdrawiam Was ciepło!
Prześliczna, w neutralnych kolorach. Zawsze zdumiewa mnie jakość wykończenia Twoich prac, naprawdę mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę:)) ale prawda jest taka, że jak się coś lubi to wychodzi lepiej:)
UsuńAleż boska! Ten agat zdecydowanie dobrze wygląda w tym ubranku, które aktualnie posiada chociaż jestem na 100 % pewna, że gdybyś ustroiła go w coś innego, byłby równie zachwycający :) Asiu, dla mnie bomba. Ja też w pędzie jestem i nie mogę się od niego uwolnić, niestety ...
OdpowiedzUsuńNa szczęście gdzieś mam drugi agat, sprawdzę więc Twoją teorię:)) Niby pośpiech nie jest zdrowy, ale jak tu ze wszystkim się wyrobić jak doba taka krótka, dlatego dobrze Cię rozumiem.
UsuńPiekna brosza-doskonale kolory,ktore moga harmonizowac z kazdym innym-dlatego idealna do noszenia na kazda okazje.
OdpowiedzUsuń-Pozdrawiam-
-Halinka-
Otóż to, pasuje do wszystkiego! Też pozdrawiam:)
UsuńPiękna broszka, dobrze że nie prułaś, bo wygląda po prostu ślicznie. A ja też tak mam, że po jakimś czasie inaczej patrzę na swoje prace i nie zawsze mi się do końca podobają. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie śmiałabym:)) Ale to fakt, po czasie wszystko wygląda inaczej bo my też jesteśmy inni, trzeba nauczyć się trudnej sztuki akceptacji. Pozdrawiam:)
UsuńWygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńWczoraj kliknęłam sobie tę igłę, którą polecałaś. ;-D
Dzięki:) Czyli teraz siedzisz i nawlekasz. Mam nadzieję, że pochwalisz się co Ci wyszło. Trzymam kciuki i niech koralik będzie z Tobą:)))
UsuńPiękna jest, ja tam lubię takie szaro-bure wszystko, przynajmniej dobrze się komponuje :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) uniwersalne kolory zawsze się obronią.
UsuńNie pruj jej, taka jest ładna:)"Szaroburość " w tym wypadku prezentuje się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńNie będę:)) W słońcu fajnie się mieni i "łapie" kolory z otoczenia:)
UsuńSzaroburość w tym przypadku jest piękna, nawet nieco tajemnicza. Pozdrawiam i biegnę dalej!
OdpowiedzUsuńTajemnicza broszka mówisz:)) To biegnij tylko patrz pod nogi!
Usuńprzepiękna kompozycja kolorystyczna i dobrze że w takiej tonacji ją zostawiłaś :) pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńDzięki Sylwia:) Pozdrawiam:)
UsuńDziwnie się czuję jak słyszę o pruciu... raczej źle. Broszka jest piękna i tyle!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, a w kwestii śniegu, to i ja go wyczuwam...
Śnieg nadchodzi nieuchronnie, na razie widzę rano szron na żywopłocie, nic dobrego to nie wróży;)
UsuńBroszka jak zwykle śliczna, a co do biegania to się w pełni zgadzam...sama nie umiem się ogarnąć i ze wszystkim wyrobić :) Pozdrawiam ciepło w pierwsze mrozy :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Może jak dni zaczną się wydłużać to i czas się odnajdzie, w każdym razie będzie go bardziej widać:))
UsuńNo nie... Mówisz o pruciu, a na przykład w mój gust trafiłaś idealnie :) Uwielbiam takie właśnie zestawienia
OdpowiedzUsuńNie no, nie będzie prucia, ale kolejna brosza z pewnością będzie bardziej kolorowa:)
UsuńAsiu, gdybyś spruła tą broszkę, zrobiłabyś przede wszystkim nam ogromną przykrość, pozbawiając nas możliwości jej oglądania i podziwiania. Chwała Ci za to, żeś ją ocaliła! Dla mnie jest idealna. Taka klasyczna zrównoważona kolorystyka jest uniwersalna. Broszka jednym słowem cudna. Ja też się zastanawiam czemu ten czas tak goni. A może jego coś goni ? ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, a skąd byłoby wiadomo:) co z oczu to z serca:) ale tak serio, szaro na zewnątrz, szaro w biżutach - muszę to jakoś ogarnąć i sypnąć kolorem:) Hehehe teoria z czasem całkiem ciekawa, ja myślę że mróz go w tyłek szczypie to ucieka do ciepłych krajów:)))
UsuńW takim zestawie wygląda naprawdę pięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńDla mnie każde szarości są piękne i ukochane, a w Twoim broszkowym wydaniu przepiękne i przeukochane :)
OdpowiedzUsuńSzarości mają w sobie coś przytulnego i bezpiecznego - coś w tym jest:)
UsuńKiedyś nienawidziłam szarego. Mama mnie zmuszała do noszenia szarych ciuchów, które mi kupowała. Ale dzisiaj - uwielbiam "szary melanż" i nawet koleżanki mówią, żebym nie kupowała kolejnej szarej bluzki. :P Przecież szary pasuje do wszystkiego i ta broszka też :) Jest śliczna.
OdpowiedzUsuńZapraszam w odwiedziny do mnie. :)
Pozdrawiam, adzikowe pole...
Ja tak miałam z bordo i fioletem, do teraz mam wstręt chociaż powoli z powrotem się do nich przekonuję.
UsuńDziękuję za odwiedziny i przemiły komentarz, u Ciebie już byłam:) i zajrzę ponownie.
Mimo,że ja ostatnio w kolorach to stwierdzam, że te szaro burości są dla Twojej broszki idealne. Kamień jest piękny a one go nie przytłaczają tylko świetnie uzupełniają. Dla pocieszenia, ja nie biegnę (choć pewnie powinnam). Wczoraj usłyszałam od kogoś bliskiego, że już ma prezent dla rodziców a ja zapytałam czy na jakąś rocznicę bo zapomniałam że za chwilę święta :D
OdpowiedzUsuńJa też z tych co kupują prezenty już w październiku, ale lubię mieć więcej czasu na przygotowania w kuchni:) no i nie lubię tej gonitwy tuż przed. A kolor też będzie i to sporo:)
UsuńBardzo lubię szarości, broszka również wielce mi przypadła do gustu. Zawsze podziwiam, z jaką łatwością miksujesz kształty, kolory i faktury materiałów :) Poza tym gratuluję wywiadu! Zawsze miło poczytać o naszych dziewczynach :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że to wygląda na łatwe i lekkie :) chociaż tzw proces twórczy nie zawsze taki jest. A propozycja tego wywiadu mnie bardzo zaskoczyła, ale i niesamowicie ucieszyła:) naszych dziewczyn trochę na szczęście tam jest:)
UsuńUwielbiam agat Botswana! A w Twoich rękach nabiera jeszcze większej subtelności i piękna. Cudowna broszka!
OdpowiedzUsuńDziękuję, też lubię tę odmianę agatu:)
UsuńPrzepięknie podkreśliłaś ten cudny kamień, mimo, że szara, broszka wygląda cudownie:)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńPiękna broszka. Zazdroszczę tego Twojego broszkowego kapitału, ja dopiero zaczynam :) Ślicznie dobrane kolory i podkreślony kamień. Piękna praca !!!!!
OdpowiedzUsuńps- uwielbiam Jessie Ware :)))
Jessie jest niesamowita, ten jej głos! Trzymam kciuki za Twoje początki.
UsuńMasz to COŚ i w broszce to widać.
OdpowiedzUsuńPiękna.
Bez zbędnych słów.
Jak dla mnie to temu agatowi właśnie najlepiej w szaro-burościach! Pięknie wyszło i w dodatku taka broszka to bezpieczna ozdoba, bo pasuje do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuń