Ogromnie podobają mi się bransoletki cellini spiral, które podziwiam na Waszych blogach, ale jakoś mi nie wychodzą tak pięknie. Uparty ze mnie egzemplarz więc pewnie w końcu mi się uda, póki co opanowałam wersję płaską tego wzoru:) Flat cellini spiral (tak ją zwą) robi się całkiem przyjemnie bo to nic innego jak zwykły peyote tyle tylko, że z kilku rozmiarów koralików. Z moich pierwszych w życiu Celinek nie jestem ani zadowolona ani niezadowolona, traktuję je w kategorii ćwiczeń, ot takie koralikowe wprawki.
Tę uplotłam jako pierwszą, chciałam by była kolorowa - i jest:) Trochę przekombinowałam z zapięciem. Ponoć potrzeba matką wynalazku, ale nie każdy wynalazek nadaje się do opatentowania, ten wymaga modernizacji.
Wybrałam koraliki w trzech rozmiarach, miałam nadzieję uzyskać jak najfajniejszy efekt falowania:) A użyte kolorki Toho to: 11o - Metallic Amethyst Gun, Inside Color Grey Magenta Lined, Hex 11o - Silver Lined Teal, 8o - Inside Color Jonquil Apricot Lined, 6o - Metallic Iris Brown.
Nie do końca zadowolona z efektu wzięłam się za drugą i powstała taka oto Celina 2.
Miodowo złota, mniej krzykliwa i bardziej nadająca się do noszenia :) chociaż nadal mam problem z dobraniem najbardziej funkcjonalnej formy mocowania zapięcia.
Tu również użyłam Toho round w rozmiarach 11o, 8o i 6o oraz Hex 11o. A kolory to; Metallic Iris Brown oraz Silver Lined Topaz w różnych wersjach - frosted, light, dark...
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam:) celinkowymi opowieściami. Przypominam nieśmiało i jednocześnie serdecznie zapraszam na Candy, którego nagrodą jest wykonana przeze mnie broszka lub bransoletka według życzenia i wskazówek laureatki. A może ktoś zechce, którąś z Celinek?
Pozdrawiam ciepło z wiosną w sercu (bo na zewnątrz śnieg).
Nie do końca zadowolona z efektu wzięłam się za drugą i powstała taka oto Celina 2.
Miodowo złota, mniej krzykliwa i bardziej nadająca się do noszenia :) chociaż nadal mam problem z dobraniem najbardziej funkcjonalnej formy mocowania zapięcia.
Pozdrawiam ciepło z wiosną w sercu (bo na zewnątrz śnieg).
Co Ty od nich chcesz? cudne są!
OdpowiedzUsuńDruga po prostu wymiata!
Fantastyczne i to w pełni tego słowa znaczeniu, szczególnie pierwsza ma kosmiczne kolory :) ubrałabym taką na wiosnę i lato :) druga tez świetna!
OdpowiedzUsuńPierwsza fajna, ale ta druga wyszła ci genialnie:) Bardzo podobają mi się te kolory:)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod komentarzem Natalii :) Moje Celinki nadal w polu, więc zielenieję z zazdrośći ;))
OdpowiedzUsuńDla mnie kosmos,delikatne i eleganckie :}
OdpowiedzUsuńCelinki obłędne!!!
OdpowiedzUsuńNo pięknie, to następne celiny już na okrągło :) odkąd zobaczyłam ten wzór nie mogę się od niego uwolnić, jest boski. Brązowa cudna, jak płynny miód :)
OdpowiedzUsuńwow Jakbyś nie napisała, że to zwykły peyot to bym nie zgadła. Ta druga bransoletka, obłędna! :D
OdpowiedzUsuńPłaskich celinek nie widziałam jeszcze (człowiek uczy się całe życie ;) ) ale Twoje są fantastyczne, obie mają piękne kolory i jak zwykle wykonane z niezwykłą precyzją :) Nic tylko podziwiać! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHola guapa veo que sigues trabajando mucho y bien..muy bonitas. Gracias por tu visita.
OdpowiedzUsuńObie klawe :D
OdpowiedzUsuńDruga bardziej wpada w oko,bo kolory cieplejsze :)
Już zauważyłaś wyróżnienie. ;-)
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam napisać zaraz po opublikowaniu postu, bo zadzwonił telefon. ;-)
A ja też zastanawiam się, na co Ty kobieto narzekasz, bransoletki są super! A pierwsza ma śliczne zestawienie kolorków. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za tyle miłych słów, dla mnie są napędem do dalszych prac i eksperymentów koralikowych:)
OdpowiedzUsuńjest naprawdę śliczna, nie wiem jak możesz nie być z nich dumna, są piękne :)
OdpowiedzUsuńCudne i jak pomysłowo wyplecione :)))
OdpowiedzUsuńFajne bransoletki :)
OdpowiedzUsuń