"Mgły wachlarzem nie rozpędzisz" - to pierwsze co przychodzi mi na myśl zawsze, gdy widzę wachlarz. Towarzyszy mi ono od czasu, gdy w dzieciństwie obejrzałam przedstawienie oparte na motywach japońskiej baśni o tym samym tytule. Piękna historia dziewczynki, która z tęsknoty za ojcem, którego powrót do domu, opóźnia od dawna otrzymująca się mgła, próbuje rozwiać ją małym dziecięcym wachlarzem. Nie wie, że duże przeciwności losu wymagają ogromnej siły i zaangażowania, a tak uporczywą mgłę może rozpędzić tylko silny wiatr, zaś jej malutkiemu wachlarzykowi nigdy się to nie uda. Koniec końców, jej upór zostaje nagrodzony.
Moje wachlarzyki, również są niepozorne, choć drzemie w nich ogromna moc, kto wie, może sprawią, że mgła utrudniająca widzenie zniknie na zawsze:))
Ten znajomo kojarzący się kształt (któż z nas nie miał wachlarza), to piękny projekt Sherry Serafini, a mogłam go zrealizować tylko dzięki mojemu fantastycznemu mężowi, który podarował mi w prezencie przedurodzinowym książkę jej autorstwa.
Książka jest na rynku od 2011 roku, ale wówczas nie miałam bladego pojęcia o koralikach:) dopiero teraz odkrywam i doceniam moc płynącą z tego typu publikacji. Album zawiera 25 projektów w technice haftu koralikowego z poradami i wykrojami do samodzielnego wykonania, w tym te wyjątkowe kolczyki o wdzięcznej, acz przydługiej nazwie "Fan-Shaped Rivoli Earrings":
zdjęcie pochodzi z książki "Sensational Bead Embroidery" Sherry Serafini, wyd. Lark Crafts, kwiecień 2011. |
Sami oceńcie jak mi wyszło. Starałam się rzetelnie podejść do wykonania tego projektu i ściśle trzymać wytycznych autorki, jedynym odstępstwem na jakie sobie pozwoliłam, były kolory i zamiana "dyndajacego" kryształka na listek.
Główne składowe mojej wersji, to kulki ametystu, złotego hematytu, kryształek rivoli, koraliki Toho oraz szklany listek produkcji czeskiej.
Tył podszyłam złotą ekoskórką i dodałam bigiel ze stali chirurgicznej, przeznaczony do wklejania. Sherry nie sprecyzowała w jaki sposób wykończyć tył pracy, pozwoliłam więc sobie na pełną dowolność.
Ten typ bigla sprawia, że kolczyk ładnie przylega do płatka ucha, delikatnie nań nachodząc i jednocześnie zapobiegając przypadkowemu spadnięciu. Kolczyki wykonałam na użytek własny, jednak po kilku chwilach noszenia uznałam, że wolę klipsy. Moje uszy odzwyczaiły się od kolczyków :( Ale nie ma tego złego, znów będę mogła sięgnąć po ten wzór, nadając mu odrobinę bluefairy'owego charakteru:)))
Gdybyście chcieli poczytać więcej o tej książce to znalazłam ciekawą recenzję -> KLIK
Mam nadzieję, że kolczyki przypadły Wam do gustu tak jak i mnie, zawsze to miła odmiana od broszek.
Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze pod ostatnimi wpisami, witam też nowych obserwatorów, mam nadzieję, że to co tu znajdziecie, spodoba Wam się na tyle, że będziecie wpadać częściej:)
Pozdrawiam ciepło.
Asiu, piękna interpretacja wzoru, cudne kolory, urzeka mnie ten listek dyndałek. A może jednak tym wachlarzem jakąś mgłę rozpędzisz ;)
OdpowiedzUsuńListek jest opcją kryzysową, bo kryształki mi gdzieś wcięło:P ale w sumie pasuje tu. Zobaczymy jak z tą mgłą będzie:)
UsuńAleż Ty świetnie łączysz te kolory1 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszy mnie, że Ci się podoba:)
UsuńCudne ,cudne, cudne :) aż dech zapiera :) jak zawsze zaskakujesz:)Twoje prace są śliczne :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam :)
Dziękuję, dziękuję, dziękuję:)
UsuńHej:
OdpowiedzUsuńKolczyki wspaniale.Piekne kolory.
Ksiazke tez mam od lat,ale nigdy nic z niej nie robilam.
-Pozdrawiam-
-Halinka-
A ja bardzo lubię korzystać z książek:)
UsuńPozdrawiam również.
Cuuudne Asia:) Mężu spisał się na medal:)
OdpowiedzUsuńMężu to w ogóle medalowy egzemplarz :)
UsuńAsiu, masz rację jednym wachlarzykiem mgły się nie da rozwiać. Ale jak już 100 osób zacznie jednocześnie machać swoimi wachlarzami, to jest szansa, by ta mgła przynajmniej odrobinę opadła albo stała się rzadsza. Kolczyki wyszły Ci cudne! :) Przepięknie połączyłaś kolory i wspaniale poradziłaś sobie z wykończeniem tyłu i zamocowaniem bigli. Bardzo podoba mi się też listek zamiast kryształka. Kolczyki dzięki niemu nabrały wiosennego charakteru.Ach, mogłabym się nad nimi rozpływać bez końca, ale muszę dać innym szansę ;)
OdpowiedzUsuńOj, sto takich wachlarzy i zrobiłby się prawdziwy wiatr :)
UsuńDzięki za miłe słowa, przyznać muszę, że nie wszystko w sposobie szycia Sherry Serafini mnie przekonuje, ale nie zmienia to faktu, że kobieta tworzy prawdziwe cuda!
Małżonek spisał się na medal, a Ty na dwa medale :)) Mnie osobiście Twoja wersja bardziej przypadła do gustu, są super i te kolory... :D
OdpowiedzUsuńno to jako małżeństwo zajęliśmy całe podium:)
UsuńŚwietne, nie dość, że w kolorach, to i w formie, listek nadaje im lekkości i uroku:)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że ten listek pasuje tu jak ulał.
UsuńPiękne! Co za kształt i kolory! I jak zwykle porządnie wykończenie!
OdpowiedzUsuńDzięki, chociaż w sumie pochwały należą się Sherry Serafini :)
UsuńPodobają mi się bardziej niż oryginał z książki!
OdpowiedzUsuńAsia, dziękuję za taki komplement!
UsuńPrzecudne! I kolory takie moje i te listki urocze :) Mogłabym nosić :)
OdpowiedzUsuńA ja nosić nie mogę, bo moje uszy oszalały i puchną od kolczyków:( może odzwyczaiły się, trudno zrobię drugie jako klipsy:)
UsuńCo za prezent!!! że też mój M nigdy na to nie wpadnie... ;-(, a kolczyki cudne! i to mocowanie bigla jest rewelacyjne! Od dawna nie noszę kolczyków, ale takie może by mi dobrze leżały...zupełnie przy uchu. Niby są sztyfty, ale też mi jakoś nie pasują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie przedurodzinowo :-))))
Musisz mu delikatnie zasugerować:) Tak jak ja, subtelnie wyślij linka do sklepu z dopiskiem "masz mi kupić na urodziny" :P
UsuńTe fajnie się układają, a kolczyki nie są ciężkie.
Za każdym razem zachwycam się bardziej!!! Przepiękne!
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu, pozdrawiam:)
UsuńNie będę oryginalna, acz powiem krótko i treściwie: uwielbiam te kolczyki :)
OdpowiedzUsuńFajne kolorki Asiu użyłaś i zachęciłaś mnie do tej książki jeszcze bardziej :)
P.S. A gdzie takowe bigle nabyć można, jeśli to nie tajemnica, bo rzeczywiście super prezentują się na uchu? :)
Bigle są ze skarbów natury http://www.skarbynatury.pl/bigle-metalowe-otwarte-10-mm-1-para.html
UsuńDzięki Asiu, za przemiłe słowa:)
Dzięki :) Przy następnych zakupach będę pamiętać :)
UsuńJuż chyba wszystko zostało powiedziane, ale i ja dołączę do chóru: są piękne: w każdym szczególe i w całości. Piękne i już.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dzięki, cieszę się, że aż tak się wszystkim spodobały, chociaż w sumie to Sherry powinna zebrać te laury:)
Usuń'PRZEDurodzinowy prezent' :DDD. A mąż o tym wie? Bo jeśli wie to już zazdroszczę. Nie chcę tu narzekać na swojego ślubnego, ale prezentów przed terminem mi nie wręcza :(.
OdpowiedzUsuńKolczyki bardzo ładne. Zazdroszczę Tobie i innym wyczucia w doborze kolorów.
Hehehe, no musi wiedzieć bo sam go wręczył, on już tak ma, nie potrafi wytrzymać, ale wygadał się też, że zamówił więcej książek, element zaskoczenia będzie polegał na tym, że nie wiem jakie to konkretnie książki o hafcie koralikowym:))) Pełen surprize!
UsuńZa każdym razem kiedy tu zaglądam nie mogę wyjść z podziwu dla Twojej kreatywności i umiejętności. Kolczyki przepiękne. Fajnie mieć takiego męża wiem coś o tym .Czasem potrafi zaskoczyć tak bez okazji , przed okazją lub po czymś drobnym co sprawia niebywałą radość i wtedy po raz kolejny przekonuję się, że to miał być ten facet - myślę, że też tak masz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dobrzy faceci się zdarzają i trzeba o nich dbać. Cieszę się, że mój nie ma nic przeciwko moim koralikom i że chętnie kupuje mi rzeczy związane z tą pasją, chociaż garnek też mi kiedyś dał w prezencie, hm pojęcia nie mam co chciał przez to powiedzieć :P
UsuńPrzecudo!
OdpowiedzUsuńTe wachlarzyki jakby z wrzosowiska, przepiękne. A prezentu gratuluję bo to wspaniały dar dla koralikowo zakręconej dziewczyny. I wszystkiego najlepszego przedurodzinowo Asiu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję przedurodzinowo:)Wrzosowisko! Skojarzenie tak oczywiste, że na nie nie wpadłam, ale zgadza się co do joty!
UsuńBardzo dobrze wyszły Ci te kolczyki, a moim zdaniem to o to chodzi, by dodać czegoś od siebie, żeby nie było identycznie, pomysł z liściem trafiony. Obejrzałam zalinkowaną przez Ciebie recenzję, ale to raczej projekty nie w moim stylu, ale jeśli są tam szczególnie wartościowe porady techniczne w dużej ilości, to może. ;)
OdpowiedzUsuńStarałam się za pierwszym podejściem nie zmieniać wiele w tym projekcie, chciałam sprawdzić czy potrafię coś wiernie "skopiować" wg takiego kursu, nie do końca mi się udało, bo pracuję zupełnie inaczej niż Sherry. Książka jest typowo dla haftujących koralikami, w dodatku po angielsku, nic wielce odkrywczego nie zawiera, chyba, że jest się początkującym, wtedy to skarbnica wiedzy. Ja uwielbiam papierowe książki, więc jestem nieobiektywna, mnie książka zachwyciła.
UsuńKolczyki to chyba coś innego u Ciebie ale wychodzą Ci równie pięknie! ciekawy pomysł z tym biglem, zdradzisz czy to rybka czy też coś innego? sama mam problem z kolczykami ze względu na zły rozstaw dziurek, a takie może by się sprawdziły, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRaczej rzadkość:) Bigiel jest z taką okrągłą płaską płytką do wklejania:
Usuńhttp://www.skarbynatury.pl/bigle-metalowe-otwarte-10-mm-1-para.html
A niech mają, że taka reklama:)
acha, dzięki :)
UsuńMnie też bardziej się podobają Twoje niż te książkowe :-) głównie dzięki kolorystyce i listkom - no i faktycznie świetnie wyglądają na uszach :)
OdpowiedzUsuńDzięki, pewnie jeszcze jakieś udziergam, takie bardziej po mojemu:)
UsuńPiękne są, wszystko idealnie do siebie pasuje - a listek ciekawie urozmaica :)
OdpowiedzUsuńDzięki Beatko:)
UsuńKolczyki śliczne, ale najśliczniejsze jak dokładnie podane jest "źródło inspiracji" Twej ;-) Jedyne czego mi zabrakło to wzmianki o tym kto stworzył kształt wachlarza, w Japonii to było czy w Chinach i, w którym wieku przed naszą erą. Oj, niedopatrzenie droga koleżanko. A skoro tak lubisz książki do zajrzyj jutro na http://magdalenajankowska.wordpress.com/ , będzie coś o ksiażkach. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNo znowu się nie przyłożyłam :P Ale z drugiej strony gdybym miała tłumaczyć jak powstało koło, a potem piła do przecięcia go na pół by otrzymać prymitywny wachlarz, to nikt by tego czytać nie chciał:P
UsuńDzięki za link:)
PS U mnie książką przede-wszystkim do czytania, w nagłych wypadkach do wachlowania, ale żadna inna profanacja nie wchodzi w rachubę!
Kolczyki bardzo ładne, powiem nawet, że wolę Twoją wersję, ze względu na kolory i ten listeczek :))) Mam ostatnio bardzo mało czasu na blogi i ozdoby... ale nie mogłam się oprzeć i musiałam do Ciebie zajrzeć. Te bigle są bardzo fajnie przyczepione. Muszę je wypróbować na sobie, bo odkąd robię kolczyki, czyli od niedawna, to sama też je noszę. Miałam kilka lat przerwy, więc uszy musiały się na nowo przyzwyczaić, czego i Twoim uszom życzę (daj im szansę, co kolczyk to nie klips... ;)
OdpowiedzUsuńBrak czasu to zmora nas wszystkich, tym bardziej dziękuję za wizytę i miłe słowa! Ehh, po kilku latach przerwy, mam straszne kłopoty z przyzwyczajeniem uszu do kolczyków, cieszę się, że dziurki nie zarosły, ale jakoś nie mogę przebrnąć przez barierę odczuwanego dyskomfortu. Bolą i puchną, a ja zaraz się zniechęcam.
UsuńMgły może i nie rozpędzisz wachlarzem, ale takimi kolczykami to można poprawić sobie humor :-)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna mówiąc, że Twoja wersja jest mi bliższa.
Pewnie masz rację, ale humor na plus:) Dzięki za miłe słowa:)
UsuńŚliczne! Twoje wachlarzyki podobają mi się bardziej niż oryginalne - pięknie dobrane kolory. Jak zawsze pięknie i pomysłowo. Czysta poezja! Dobry pomysł na to aby kolczyki nachodziły na uszy...kiedy zobaczyłam zdjęcia na manekinie byłam ciekawa czy faktycznie tak wypadają.
OdpowiedzUsuńP.S. Wyobrażam sobie jaką radość sprawił Ci mąż. Pamiętam jak ja omal nie popłakałam się ze szczęścia jak mój mąż zrobił mi taką samą niespodziankę.
Manekin ma "sztywne" ucho więc na zdjęciu trochę odstaje ten kolczyk, na takim żywym człowieczym, układają się jeszcze ładniej!
UsuńW sumie podesłałam mu link do sklepu, ale pewności nie miałam czy kupi, bo może miał już coś upatrzonego, w każdym razie tak jak i Ty, prawie się nie popłakałam:))
Wow, dość spore. Sugerując się pierwszymi zdjęciami myślałam, że będą w nieco mniejszym rozmiarze, a tu proszę :) Jednak fanką minimalizmu nie jestem - a czasem nawet odwrotnie... - i dlatego muszę przyznać, że prezentują się nadzwyczaj pięknie. Po prostu zjawiskowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Małe nie są, rzucają się w oczy:) ale szyjoszczęka manekinowa, jest ciut mniejsza od standardowej ludzkiej, więc efekt z pewnością potęguje:)
UsuńA ja bardzo lubię minimalizm, u kogoś:) W koralikach, nawet gdybym chciała to mi nie wychodzi.
Śliczne są :)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze są..!! Jak dla mnie bardzo w stylu Bollywood;)
OdpowiedzUsuńTakie cuda sprawiają, że mam ochotę rzucić wszystko i zamknąć się w koralikowym świecie. Prze-pię-kne!
OdpowiedzUsuń(。♥‿♥。)
Twoja wersja piękniejsza ! :)
OdpowiedzUsuń