Nie lubię dwa razy robić tej samej rzeczy, oczywiście w koralikach :), w codziennym życiu raczej trudno uniknąć rutyny i powtarzalności. Nie w tym rzecz, że nie potrafię uszyć dwóch identycznych broszek lecz najzwyczajniej w świecie tego nie znoszę. Po pierwsze, proces odtwórczy oddarty jest z elementu zaskoczenia i całej tej wciągającej atmosfery koralikowej przygody. Po drugie, doskonale znane tym z was, którzy chociaż raz pracowali z kamieniami - nie da się dobrać dwóch takich samych kamieni. Przynajmniej w przypadku jaspisów szarych. Niemniej jednak od każdej reguły są wyjątki, nie w przypadku jaspisów rzecz jasna, ale w kwestii mojej niechęci do wykonania dwa razy tej samej pracy. Dałam się przekonać pewnej sympatycznej kobiecie, świadomej ograniczeń o jakich poinformowałam ją w nadziei, że się zniechęci :) i uszyłam dla niej Purity. Nie jest to TA sama, identyczna i dziewicza broszka, którą popełniłam w zeszłym roku, ale ozdoba do złudzenia ją przypominająca. Przyznać muszę, że było to cenne, acz dziwne doświadczenie, wcale nie poszło mi szybciej pomimo posiadanej wprawy, a na dodatek co chwila doznawałam déjà vu. Jednak broszka wyszła zacnie :)
Wykonałam ją z tych samych materiałów (z małymi odstępstwami) co jej poprzedniczkę. Jaspis szary w otoczeniu koralików Toho, sieczka z kamienia księżycowego, perły hodowlane oraz koraliki Fire Polish. Niestety wcięło mi kamyczki cytrynu dlatego w tej wersji broszki ich zabrakło :(
Niewprawne oko w ogóle nie zorientuje się, że to nie ta sama broszka :) Nowa właścicielka jest z niej bardzo zadowolona i to jest dla mnie najważniejsze.
Niestety aparat był już nieco mniej zachwycony, płatając mi co chwilę figle.
Pozostając w temacie tego co już było, pochwalę się kilkoma miłymi rzeczami, które ostatnio mi się przydarzyły, na tyle jednak dawno, że zdążyłam już o nich zapomnieć ;) Po pierwsze wyróżnienie szuflady dla mojego pierścionka.
Po drugie wygrana w walentynkowym konkursie Preciosy, którą chwaliłam się już na moim fanpagu. Tak, wiem Walentynki były niemal dwa miesiące temu :)))
Przesympatyczna Bunia S z bloga Biżuteria Buni, przyznała mojemu blogowi Liebster Award, za co serdecznie jej dziękuję, jednocześnie przepraszam ją mając nadzieję, że się nie pogniewa, ale nie przekażę pałeczki dalej. Odpowiem jednak na jej pytania bo są fajne:
1. Jakie jest Twoje motto życiowe?
Wszystkie motta są fajne, ale żadne nie jest życiowe ;) W ogóle odnoszę wrażenie, że większość tych co pisali złote myśli nie miała o życiu zbyt dużego pojęcia. Na przykład "kto rano wstaje ...", ja nie wiem jak wy, ale ja rano jestem niewyspana i chce mi się siku.
2. Gdy masz zły dzień to co poprawia Ci humor?(poza koralikami)
Niestety tylko koraliki poprawiają humor, a jeśli nie mam koralików to nastrój poprawia mi kupno koralików.
3. Czym jest dla Ciebie szczęście?
Jest dla mnie stanem umysłu, szczęśliwym trzeba umieć być, stan posiadania nie ma z tym nic wspólnego. Oczywiście dużo łatwiej być szczęśliwym gdy się ma na koraliki :)
4. Gdzie znajdujesz inspirację do swej twórczości?
Wszędzie, ostatnio jednak w naturze.
5. Wymarzony urlop?
Chciałabym zobaczyć Himalaje, nie muszę na nie wchodzić, wystarczy mi ich widok z hotelowego okna:)
6. Jeśli mogłabyś spełnić swoje jedno życzenie to czego byś sobie życzyła?
Dżina spełniającego wiele życzeń :)
7. Od czego zaczęła się Twoja przygoda z tworzeniem?
Od potrzeby, bo jak wiadomo jest ona matką wynalazku.
8. Największy życiowy sukces jaki był lub do jakiego zmierzasz?
To co napawa mnie dumą, dla niektórych może być błahostką, a dla innych przechwalaniem, więc pomilczę wymownie.
9. Twoja największa wada?
Niestety mam ich sporo, ale absolutnie mi nie przeszkadzają więc nie będę żadnej faworyzować. To pytanie powinno być skierowane do tych, co muszą za mną żyć :)
10. Jakie nowe techniki robienia biżuterii chcesz jeszcze wypróbować?
Kusi mnie i nęci Sutasz.
Dziękuję, że dotrwaliście do końca tego mało oryginalnego posta i ogromnie dziękuję, że do mnie zaglądacie. Witam również nowych obserwatorów, mam nadzieję. że zostaniecie ze mną na dłużej. Pozdrawiam ciepło!
PS Mamy Prima Aprilis więc traktujcie dziś wszystko z przymrużeniem oka ;)
Oj Asiu, piękne to, co pokazałaś, ale najlepsze, co napisałaś. Z odpowiedzi w kwestionariuszu śmiałam się w głos. A jeżeli chodzi o poranne parcie na mocz, to irytujące, zwłaszcza, że przeszkadza w spaniu, ale jeśli ktoś MUSI wstać wcześnie bywa zbawienne. Wierz mi, wiem to z doświadczenia. Już czekam, jak będziesz sutaszowo wymiatać, na pewno będzie na co popatrzeć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że jeszcze mogę wytrzymać do rana :))
UsuńSznurki już kupiłam, ale brak mi samozaparcia, ale kto wie :)
Rozumiem, że to taka mini dawka kokieterii, bo koraliki same się robią, a że sznurkiem trzeba się samozprzeć ;-) ? Trochę się wiej i ślizga, to fakt, ale jestem pewna, że dasz sobie radę, zwłaszcza jak złapiesz bakcyla
UsuńDomyślam się, że ciężko jest zrobić coś bardzo bardzo podobnego (sama też nie przepadam za powtórkami, czasami są wręcz niemożliwe do wykonania) :-) Ale widzę, że broszka udała się znakomicie, tak samo jak poprzedniczka :)
OdpowiedzUsuńJak mam zrobić kolczyki w hafcie koralikowym to jestem chora :) ale je robi się w zasadzie tym samym czasie więc do przeżycia. Ta brocha to było dopiero wyzwanie, no ale czego się nie robi dla fajnych ludzi :)
Usuń:-) dubelki... również nie przepadam i nawet się nie silę ;-). Jeśli już, to pozostawiam sobie duuużo swobody, bo inaczej źle się z tym czuję, a to źle wróży...;-)
OdpowiedzUsuńA u Ciebie wspaniale - jak zwykle!
Też lubię improwizację, za kserokopiami nie przepadam, jednak było to dla mnie cenne doświadczenie, dowiedziałam się o sobie, że fałszerz byłby ze mnie marny ;)
UsuńBrosia piękna ... jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńMam Cię!!! :))) Z okazji 1 kwietnia zapewne zrobiłaś nam wszystkim tęgi żart i wstawiłaś zdjęcia tej samej broszki Purity, którą stworzyłaś i opublikowałaś 4 października zeszłego roku! ..i pewnie sądziłaś, że się nie połapiemy, co? :)))
OdpowiedzUsuńHa, nabrałam Cię (jedyną dziś), to naprawdę są dwie różne broszki :) No chyba, że to Ty nabrałaś mnie sprawiając, że uwierzyłam, że Ty nabrałaś się pierwsza ;) Tak czy inaczej jestem dobra tylko w nabieraniu zupy łyżką :)))
UsuńWłaśnie...dublowanie projektu już nie daje takiej frajdy. No ale broszka i tak wyszła cudna :) Osobiście wolę juz jak ktoś mówi:" Zrób mi coś podobnego jak to, tylko inny kolor i mniejsze/większe." Wtedy już można coś dodać od siebie ;)
OdpowiedzUsuńPs. Ja też nie należę do rannych ptaszków. raczej siedzę do późna w nocy. Choć ze względu na światło zdrowo byłoby się przestawić i wstawać np. o 7, a kłaść się spać o 23...ech. Chyba jeszcze nie dziś ;p
Ps2. Strasznie mi się podoba Twoja odpowiedź do punktu 10 :):):) Skoro już kupiłaś sznurki to do dzieła!! Trzeba spróbować czegoś nowego na wiosnę ;)
No nie daje, wszystko jest takie przewidywalne. Szczerze mówiąc jak ktoś mnie prosi o dubla to wykręcam się jak tylko mogę ;)
UsuńTeż bym chciała poćwierkać z rana, ale przestałam już walczyć z naturą ;)
Pkt 10 jest na razie w fazie intensywnego myślenia i oswajania tematu :) tzn patrzę sobie na sznurki.
A ja co do powtórek mam odwrotne odczucia. Jak już przebrnę przez jakiś wzór i jestem zadowolona z efektu, to mam ochotę robić to samo jeszcze parę razy. Cudze dzieła mimo, że odgrzewane również ogląda mi się przyjemnie. Piękna broszka - bardzo Twoja.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię i chylę czoła. Właśnie szyję naszyjnik, na którego składa się kilka podobnych elementów i przy trzecim zaczęłam odczuwać przemożną chęć ucieczki :)
UsuńHeeeee, rób ją na zmianę z czymś innym dla odpoczynku. Często robię kilka rzeczy jednocześnie. Jak się nawkurzam przy jednej to może mnie ta druga zrelaksuje. A jak i to nie pomoże to zamawiam sobie koraliki :D
UsuńPamiętam tamtą broszkę, ta jest nieco cieplejsza w kolorach. Nie mogę się doczekać sutaszu, już zacieram ręce :)
OdpowiedzUsuńBo kamień jest nieco inny, zawiera ciut więcej beżowych smug i od razu broszka nabrała innego odcienia, pomimo tych samych koralików.
Usuńbroszka wyszła piękna, zupełnie, jak jej pierwowzór :) mam podobne odczucia co do dublowania swoich prac, zwłaszcza przy takim umysłowym adhd, które co chwilę mnoży pomysły na coś nowego ;) a sama w tej chwili zaczynam robić cztery identyczne pary identycznych kolczyków :/ w dodatku będą miały mnóstwo (w sumie 96) nitek do chowania i to dopiero jest prawdziwy horror, taka wykończeniówka jest dla mnie jeszcze gorsza, niż powtarzanie prac ;(
OdpowiedzUsuńU mnie też myśli mają maraton, ostatnio zaczęłam rysować projekty, żeby nic mi nie umknęło ;)
UsuńTwoich kolczyków nie mogę się doczekać, teraz jak już zdradziłaś szczegóły, będę się zastanawiać, patrząc na fotki, gdzie pochowałaś te nitki:))
śliczna broszka :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Dziękuję Magdaleno,
UsuńTwój dzisiejszy post też mnie urzekł,ale nie mogę zostawić komentarza przez ten nieszczęsny Google + :(
Broszka jest bardzo ładna, taka subtelna. Uśmiałam się widząc Twoje odpowiedzi na drugie i trzecie pytanie: też mam tak samo... Czysta radość :)
OdpowiedzUsuńHeheh, bo to strasznie uzależnia i podnosi poziom endorfin, jak czekolada tylko mniej kaloryczne :)
UsuńAsiu, śliczna jest i jedna, i druga wersja :)
OdpowiedzUsuńJa też za nic nie lubię się powtarzać, a tu jak na złość poproszono mnie o sutaszowe kolczyki we wzorze, który już szyłam 2 razy (na szczęście w innym kolorze).
Z tym porannym wstawaniem mam podobne odczucia ... dlatego dzisiaj spóźniłam się do pracy :P
A ja zauważyłam, że niektóre wzory w sutaszu się powtarzają i własnie się zastanawiałam jak to jest szyć to samo, a tu masz - wcale nie tak fajnie;)
UsuńEh, poranne wstawanie to moja zmora!
Podzielam w większości Twoje odczucia co do powtarzania prac, ale nie gardzę małym liftingiem projektu, żeby nie było nudno, a jednocześnie żeby mieć przyjemność ze sprawdzonej ścieżki. :) Broszka bardzo przyjemna, a to, że nie jest co do szczegółu identyczna, to raczej zaleta - zachowany klimat, a jednocześnie odróżnia się.
OdpowiedzUsuńMały lifting to trafne określenie, można coś ulepszyć albo poprawić :)
UsuńAsiu, uwielbiam Twoje broszki i jak dla mnie każda jest zupełnie inna! Ta również jest wyjątkowa, i wiesz, to już robi się nudne to ciągłe chwalenie Ciebie przy każdej kolejnej pracy ;-). No ale trudno, jak mi się podobają to muszę chwalić...
OdpowiedzUsuńDublowanie prac i dla mnie jest zmorą, bo zawsze powtarzam, że się nie powtarzam ;-). Nawet jeśli wzór mi się podoba, to kolory i rodzaj materiałów staram się dobrać inaczej. Tymczasem ostatnio podpisałam umowę, która mnie zobowiązała do wykonania stanowczo za wiele razy tych samych rzeczy - efektem czego przez wiele tygodni nie zrobiłam niczego nowego, nie było się czym chwalić...
Eh, a tak się starałam by zasłużyć na baty, wstawiłam nawet autoplagiat a tu nic - pochwały! Faktycznie zrobiło się to nudne :P
UsuńAj, to współczuje takiej taśmówki, chyba bym nie dała rady.
Broszka jak zwykle piękna. Nieważne czy pierwsza czy to kolejna wariacja każda jest niesamowita i w Twoim niepowtarzalnym stylu. Uwielbiam Twoją lekkość w łączeniu kolorów i rodzajów koralików co sprawia, że brochy z każdej strony zaskakują.
OdpowiedzUsuńDzięki Aga, po prostu robię to co lubię :)
UsuńA ja kocham poranki... i jeszcze Twoją biżuterię:-))))
OdpowiedzUsuńa ja podziwiam wszystkie ranne ptaszki, zawsze kładę się z postanowieniem wcześniejszej pobudki a rano przewracam się na drugi bok z postanowieniem poprawy, od jutra :)
UsuńLas cosas bonitas y bien hechas se pueden repetir ya que eso es que gustan mucho.
OdpowiedzUsuńNoelia.
Gracias, también creo.
UsuńZnów chwilę mnie nie było ale wróciłam i nadrabiam oglądanie :) Co do Twoich broszek to ja jestem monotematyczna. Są boskie, nieważne czy podobne do siebie czy nie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wróciłaś na dobre.
UsuńA ja monotematycznie podziękuję za przemiłe słowa:)
Ja nawet kolczyków nie lubię robić, bo muszę robić dwa razy to samo, więc doskonale cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńBroszka śliczna, nic dziwnego, że ktoś zapragnął takiej samej :)
Kolczyki to koszmar bo z definicji muszą być identyczne a to nie taka łatwa sztuka.
UsuńPiękna jest, jak wszystkie Twoje broszki :) Robienie dwa razy tego samego to i dla mnie koszmar, dobrze że kamienie są niepowtarzalne :)
OdpowiedzUsuńNo chyba, że mają trafić do kolczyków, wtedy to dopiero koszmar:)
UsuńKolejne cudeńko. Jednak odpowiedziami na ankietę ubawiłaś mnie do łez gratuluję poczucia humoru i podejścia do codzienności. Fajnie,że są takie osoby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hehe, lubię sobie pożartować od czasu do czasu :) gdyby wszyscy tak mieli, byłoby bardzo wesoło i chyba fajniej :)
UsuńPozdrawiam również :)
Broszka bliźniaczka :) Bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńSutaszowe marzenia brzmią ciekawie. Chciałabym to kiedyś zobaczyć :)
Broszka jak zwykle cudnaaaa...:)
OdpowiedzUsuńTo teraz może konkurs typu "znajdź różnice" :D
OdpowiedzUsuńJest cudna :)
Cudna jest:)
OdpowiedzUsuń