W taki upał nie chce mi się nic, nawet moje biżuteryjne hobby przegrało z powszechnym "nicniechceniem". Nie zrobiłam więc ostatnio nic na tyle spektakularnego, że warto by się tym chwalić. Dziergam tylko proste rzeczy, niewymagające finezji, polotu i przede wszystkim wysiłku;) Bransoletka w technice sznura tureckiego rodziła się bólach w rekordowym tempie trzech tygodni;) tak mi się nie chciało jej kończyć, samo wklejanie końcówek zajęło mi kilka dni;) Eh, niech już się trochę ochłodzi albo będę musiała jednak zrobić sobie wakacje, tylko że mi się tak nie chce...
Bransoletka wypleciona szydełkiem ze zwykłych szklanych koralików "bez metki" w kolorze koralowym. Aparat ustawiony na żywe kolory, poniżej zdjęcie mniej mijające się z prawdą;)
W zależności od intensywności oświetlenia kolor oscyluje gdzieś między maliną a bladym koralem;) Całość zapinana na duży federing. Obwód bransolety raczej na małą łapkę, dlatego dodałam przedłużkę. W roli "dyndadełka" występują; zawieszka z truskawką oraz jadeitowa oliwka.
A na deser kilka bransoletek makamowych, tym razem jednak z zupełnie innego sznurka niż dotychczas. Sięgnęłam po gruby sznurek satynowy, który okazał się być bardzo wdzięcznym tworzywem do tej techniki, bransolety wyszły grube i mięsiste, ale niezwykle plastyczne i przyjemne w dotyku.
Ostał mi się jeden malowany koralik ceramiczny, który bardzo kojarzy mi się z ceramiką z Bolesławca (którą uwielbiam), trafił więc do bransolety i chyba mu tam dobrze;).
Pozostałe ozdóbki to prawdziwy kolorystyczny miszmasz, można powiedzieć, że każda bransoletka z innej parafii;) są tu kamienie, ceramika, koraliki modułowe, metalowe i jaskółcza zawieszka. Do koloru do wyboru, co komu pasuje;)
Son muy guapas,la de color coral me gusta mucho..Un saludo
OdpowiedzUsuń