Niebieska krew od zawsze przypisywana była żyłom królów, dawniej w dosłownym znaczeniu, dzisiaj jest raczej synonimem elitarności i takie właśnie są te kolczyki - wyjątkowe. To siostry niemal bliźniaczki kolczyków Royal, zatem obie pary należą do monarszej rodziny ozdób na specjalne okazje. Powodem ich powstania nie był jednak kolejny bal czy audiencja u królowej, ale osoba bardzo utalentowanej kobiety, która w tym samym czasie robiła dla mnie coś równie, o ile nie bardziej, wspaniałego. Ania w swej skromności poprosiła mnie o kolczyki, zaczęłam więc od tej intensywnie niebieskiej pary.
Bardzo miło robi się coś dla kogoś, a gdy wie się, że nasza praca jest właśnie tym czego ów ktoś bardzo chce, to wkłada się w każdy ścieg kawałek siebie. Ja właśnie tak mam. Prułam te maleństwa kilka razy by były idealne.
Te szklane migdały mają głęboko niebieski kolor i są wręcz hipnotyzujące, zwłaszcza gdy tak na człeka paczą ;)
Do ich oplecenia użyłam koralików od Toho w kilku rozmiarach i w odcieniach pasujących do kryształka. Jest też odrobina miedzianego dla kontrastu.
Tył podszyłam naturalną skórą w głebokoniebieskim kolorze. Sztyfty ze stali chirurgicznej. Jeśli planujecie użyć podobnych w swoich pracach to odsyłam do mojego poradnika jak je wkleić --> KLIK
Kolczyki są stosunkowo niewielkie, ale z pewnością trudno ich nie zauważyć ;)
Zapakowałam je z jeszcze kilkoma precjozami i wysłałam do Ani, o jednym z nich pewnie jeszcze napiszę, a jesli Ania uzna za stosowne, to będziecie je mogli zobaczyć na jej blogu --> KLIK do odwiedzenia którego zapraszam tak czy inaczej, bo to niezwykłe miejsce!
Ja zaś dostałam coś o czym marzyłam od dawna, ale nie potrafiłam zrobić sama. Nigdy nie miałam tyle samozaparcia by nauczyć się haftu krzyżykowego, póki co uskuteczniam koralikowy i tyle mi wystarcza. Zdjęcia nie powalają, ale ich bohaterowie jak najbardziej, zwłaszcza że przyfrunęli do mnie w pięknych ramkach!
Jeszcze nie zawisły w miejscu docelowym, tymczasowo stoją w sypialni bym mogła cieszyć nimi oczy po przebudzeniu, i kiedy koralikuję ;)
A na deser coś czego w całej "karierze" nie posiadałam (pojęcia nie mam dlaczego), podusia do igieł, przynajmniej tak sądzę, bo jako że nigdy nie miałam to mogę błądzić ;) Na razie żal mi dźgać ją igłami, jest tak piękna i dopracowana!
By uczynić tradycji za dość długo szukałam odpowiedniego obrazka uspokajająco uszczęśliwiającego, a że nie chciałam kraść z sieci serwuję coś z własnych archiwów.
Pozdrawiam niebiesko :)
Kolczyki piękne! Ptaszki śliczne! :)
OdpowiedzUsuńPtaszki są prześliczne! :)
UsuńPiękne kolczyki, kolorytyka jest wprost niesamowita :)
OdpowiedzUsuńA haftowane ptaszki po prostu powalają na kolana :-)
Mnie powaliły jak je tylko zobaczyłam!
UsuńPiękne kolczyki. Wydaje mi się, że kojarzę te kryształki. Jeśli tak to faktycznie mają przepiękną, głęboką barwę. A ptaszków "zazdraszczam" bo wyglądają trochę jak ze starych rycin :)
OdpowiedzUsuńKryształki są z Royal Stone, ale chyba jeszcze gdzieś je widziałam. Masz rację ptaszki mają w sobie jakąś vinagową nutę.
UsuńŚwietna wymianka. Obie bardzo się postarałyście. Ptaszki może przywołają wiosnę :)
OdpowiedzUsuńOczywiście nie tylko te kolczyki były przedmiotem wymijanki z mojej strony, ale Ania naprawdę dała czadu!
UsuńKolczyki cudne , kolory dobrane wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńA ptaszki , które przyfrunęły do Ciebie aż miło popatrzeć , śliczne :) Wymianka super ;)
Kolczyki w kolorystyce na życzenie, chociaż całkowicie zgodnym z moją wizją :)) Ale ptaszki, ach! Bajeczne!
UsuńPoduszeczka rzeczywiście najsłodsza. A kolczyki wyszły Ci piękne
OdpowiedzUsuńDo tej podusi, aż chce się przytulić i zasnąć :)
UsuńPrucie pracy to podstawa, bez trudności nie ma zadowolenia :-). A tak poważnie, to są piękne i perfekcyjne. A hafty są urocze!
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz więcej tego prucia i nie wiem właśnie czy to braki warsztatowe, czy efekt nasilającej się samokrytyki :)
UsuńKolczyki piękne, jak zawsze :-) Podusia przeurocza, a ptaszki prześliczne. Fantastyczna wymianka!
OdpowiedzUsuńPiękne prace- Twoje i " dostane".
OdpowiedzUsuńA określenie błękitnej krwi pochodzi prawdopodobnie od koloru zabarwienia wskaźnika podczas badania krwi w kierunku chorób wenerycznych, na które " wysokie warstwy" w minionych wiekach często chorowały!
Dziękuję :)
UsuńSłyszałam, że było to spowodowane tym, że "dwór" z natury i mody blady, miewał bardziej widoczne żyły pod skórą, które z powodu kontrastu wydawały się bardziej niebieskie :) Rzecz jasna choroby też były bardziej widoczne :)
przeuroczo i przepięknie, na widok kolczyków w pierwszym odruchu chciałam rzucić się na podłogę i krzyczeć "Mamo, kup mi!" ; ) a ptaszki... no, nic oryginalnego nie wymyślę, są przeurocze po prostu : )
OdpowiedzUsuńNo ja chyba jednak nie zazdroszczę Twojej mamie ;) z drugiej strony, niektóre dzieci potrafią się złościć bardzo uroczo :)))
UsuńŚliczne kolczyki wykonałaś na fajna wymiankę bo ptaszki które do ciebie przyfruneły szczególnie na podusi śliczniutkie:) Często mam tak, że jak oglądam twoje prace to zaraz w oko wpadają mi pikotki na wykończeniu dodaja lekkości, delikatności i od razu sie uśmiecham o są to dobrze bo kolczyki przeslicznie z nimi wyglądają :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa po prostu uwielbiam pikotki, najchętniej dorabiałbym je do wszystkiego i czasami z trudem się powstrzymuję :)
Usuńte kolczyki są przecudne, zresztą wszystkie Twoje prace to cacuszka! kiedyś się na jakieś skuszę, taki mam plan ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Plany trzeba realizować :))
UsuńZacna wymianka! Ptaszki urocze, kolczyki w pięknych kolorach. Ale podusi też nie miałabym sumienia dźgać.Choć żadnego igłowkłuwacza nie mam i odczuwam brak!
OdpowiedzUsuńTo nie czuje się aż taka samotna w swoim zaniedbaniu :) Igły zawsze trzymałam w pudełeczku, najczęściej z odzysku po kremie nivea, a podczas pracy wbijałam w cokolwiek poza sobą :) ale te czasy odeszły bezpowrotnie!
UsuńAsiu, zazdroszczę Ci. Chciałam dodać, że ja igły też wbijam we wszystko, często w części mojej garderoby. Raz nawet w czoło męża, ale przypadkowo, nie z zamiarem pozostawienia :)
UsuńŚwietna wymianka. Masz rację, że taka robota na zamówienie bardziej motywuje - człek się stara, pruje, poprawia. Piękne prace. Bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńZawsze się staram podwójnie gdy robię dla kogoś, a dla siebie niemal wcale, bo lubię mieć wszystko na już :)
UsuńAsiu, śmiem twierdzić, iż w łączeniu kolorów jesteś geniuszem :) Pięknie wygląda połączenie niebieskości z miedzią :)
OdpowiedzUsuńA ptaszeńki są boskie - właśnie ostatnio zatęskniłam za haftem krzyżykowym i przymierzam się do ukończenia obrazka sprzed kilku lat :)
Ja tam nie wiem czy geniuszem, ale na pewno lepsza od przeciętnego faceta :))
UsuńNiebieskie śliczności. Bardzo lubię niebieski kolor właśnie w kolczykach, pewnie dlatego, że niesamowicie mi się podobają odbijając się na tle twarzy.
OdpowiedzUsuńA podusie (bo też mniemam, że to właśnie ona) jest słodka :)
Ja też uwielbiam niebieski, ale rzadko go noszę w ubraniach, za to w dodatkach, w dodatkach jest bajeczny!
UsuńAle cudeńka pokazujesz :D Asiu te kolczyki wręcz genialne są .. już zazdroszczę właścicielce, a Tobie tych ptaszków i podusi :) Ależ dopracowane !
OdpowiedzUsuńDziki Edytko, cuda od Ani są wręcz perfekcyjne!
UsuńUnos trabajos excelentes..!!
OdpowiedzUsuńNoelia.
Gracias Noelia.
UsuńTrzeba być bardzo utalentowanym, żeby tworzyć takie cuda.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam :)
Dziękuję Cynamonko, ja myślę, że przede wszystkim trzeba to lubić i mieć trochę więcej cierpliwości niż przeciętny człowiek ;)
UsuńFantastyczna wymianka. Kolczyki, choć niewielkich rozmiarów - godne królowej, a igielnik przesłodki - też byłoby mi go szkoda dźgać igłami :)
OdpowiedzUsuńOne może małe, ale mają wielki potencjał:)
UsuńWow! Myślę, że obie jesteście bardzo zadowolone z takiej wymianki. Piękne kolczyki - i piękne ptaszki (i te w ramkach, i ten z podusi). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj, ja bardzo. Tym ptaszkom nikt się nie oprze, są fantastyczne!
UsuńKolczyki naprawdę udane - dobry dobór kolorów i oszczędna, staranna forma - a jaki efekt elegancki. Obejrzałam też hafty z wymianki i mi się mordka uśmiechnęła, bo zobaczyłam sikorkę, mam ich na pęczki na balkonie, bo je dokarmiam, sprytne i piękne zwierzaczki. :)
OdpowiedzUsuńMoja mordka cieszy się do nich codziennie :)
UsuńTeż mam mnóstwo ptaszorków na balkonie, ale po tym jak postanowiły zrobić mi z niego Toi Toia lubię je znacznie mniej :))
Śmiało wbijaj igły w poduszkę, bo do tego jest. Oczywiście jak ktoś się uprze może na niej spać, w sumie ludzie miewają różne pomysły;)
OdpowiedzUsuńZa wymiankę dziękuję!!