sobota, 12 lipca 2014

Pudełko do zagłaskania i kula w oplocie, czyli wymianka z Sylwią

Kiedy pod ostatnią wymianką rzuciłam hasło, że znów chętnie się z kimś wymienię, ale nie koniecznie na biżuterię, bo ta już mi się nigdzie nie mieści :) niemal natychmiast zareagowała Sylwia! Zasugerowałam, że potrzebuję pudełka, zaś Sylwia robi niesamowite dekupażowe dzieła. Omówiłyśmy szczegóły, dogadałyśmy terminy i obie wzięłyśmy się do pracy. Proces twórczy zabrał nam trochę czasu, ale gdy wreszcie otworzyłam przesyłkę zaczęłam piszczeć jak małe dziecko :) Lubię dostawać prezenty niespodzianki, chyba jak każdy, ale gdy te niespodzianki są tak fajne, to moja radość nie zna granic:))
Przechwalanie czas zacząć, oto co dostałam od Sylwii:


Więcej zdjęć lepszej jakości znajdziecie na blogu Sylwii --> KLIK


Zarówno pudełko jak i broszka zaskoczyły mnie do tego stopnia, że ciągle je macam:) Po raz pierwszy miałam w ręce biżuterię z shibori i szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że ta jedwabna materia jest tak delikatna i miła w dotyku! Sama broszka jest zaś o tyle niezwykła, że może być również wisiorkiem. Chyba rozpisywanie się o kwestii jej urody nie ma sensu, bo sami doskonale widzicie (pomimo lichości zdjęcia), że jest po prostu niesamowita!

W szkatułce była jeszcze jedna niespodzianka, Sylwia podarowała mi dwa agaty! Jestem jedyną osobą w mojej rodzinie i całej okolicy, która cieszy się na widok kamieni bardziej niż dziecko na chorwackiej plaży (pozdrawiam Bartusia:)) :)


Wracając do samej szkatułki, Sylwia pomalowała ją nieznanym mi dotąd lakierem, który w dotyku jest satynowy! Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takim wynalazkiem i powiem szczerze, że jeszcze trochę a zagłaszczę to pudełko na śmierć :P Żeby nie było wątpliwości, ten lakier nazywa się Touch Me: )) No to macam :)
Uprzedzając nasuwające się pytanie, odpowiadam - nie, mój mąż nie jest zazdrosny :)


A tak wygląda szkatułka wypchana po brzegi moimi skarbami :))
Sylwia, raz jeszcze ogromnie Ci dziękuję za spełnienie marzenia o niepowtarzalnym pudełku, wywołanie uśmiechu na widok niespodzianki w środku i zorganizowanie moim dłoniom dodatkowej rozrywki :)

Ja przygotowałam dla Sylwii, zgodnie z jej życzeniem, wisior z ceramiczną kulą. Spodobał jej się mój poprzedni twór tego typu - Falling Leaves, postarałam się więc zrobić coś podobnego:


Oplot nie jest identyczny z pierwowzorem, ale pewnie jak wiele z Was, bardzo nie lubię powtarzalności i rutyny, poza tym chciałam by obdarowana mogła cieszyć się czymś unikatowym, czego nie ma nikt inny.


Ceramiczna kula ma 3,2 cm średnicy i piękny bursztynowy kolor z delikatnymi plamkami, dodatkowo błyszczy się jak szalona co okazało się nie małym kłopotem podczas fotografowania. 


Całość wykonana jest kilkoma rozmiarami koralików Toho w kolorach Metallic Iris Brown, Transparent Amethyst, Transparent Olivine i Transparent Frosted Olivine. Użyłam również kryształków Fire Polish w dopasowanych kolorach oraz mnóstwa szklanych listków z czeskiej manufaktury.


"Pierścień", który trzyma kulę, uszyty jest ściegiem peyote, zaś reszta "bajerów" jak zwykle "na czuja". Wisior zawiesiłam na 50 centymetrowym sznurze cubic RAW.


***


Do kompletu dorobiłam prostą bransoletkę bez zbędnych ozdobników. Możecie wykonać podobną korzystając z tutorialu Kasi Żyburtowicz --> KLIK


Podarowałam również Sylwii broszkę, która wpadła jej w oko, co prawda nie pasuje ona do całości, ale może przyda się przy innej okazji:


A na koniec, by tradycji zapoczątkowanej przez Rudą stało się zadość, kojące widoczki na uspokojenie niekontrolowanych wybuchów zazdrości :)


Las za miastem i widoki z mojego starego okna:


Bardzo Wam dziękuję za dotrwanie do końca i trzymanie swych emocji na wodzy:) 

Dziękuję też przeogromnie za "lajki", które oddaliście na mojego konkursowego Żuka oraz za wszystkie przemiłe słowa pod jego adresem! Wyścig wciąż trwa więc możecie nadal głosować :) A następnym razem to ja wyłonię zwycięzcę, bowiem moje urodzinowe Candy powoli zbliża się ku końcowi:)

Pozdrawiam serdecznie :)


31 komentarzy:

  1. Zazdrość dziabnęła mnie podwójnie, bo widząc takie landskejpy zaokienne to po prostu, no po prostu nie mogę i wymiękam. Prezenty wymiankowe śliczne. Gratuluję wymiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety teraz mieszkam gdzie indziej i mam dużo gorsze widoki:( ale lubię sobie popatrzeć na te fotki :) W zasadzie jedyny las jaki widzę to klata sąsiada, a balony, no cóż, sąsiad ma też żonę :P

      Usuń
  2. Prześliczne są te prace! Może też się z Tobą wymienię? ;-) (Tylko najpierw muszę zrobić coś fajnego ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie mówię nie, nadal mam deficyt w pudełkach :))

      Usuń
  3. Asiu kochana wymianka z tobą to sama radość i szczęście a robienie rzeczy dla tak przemiłej osoby jak ty to po prostu podwójna radość :) dziękuję ci za wszystkie cudowności i powiem tak jesteś niesamowitą kobietą z umiejętnościami które w każdej pracy rozwijają się coraz bardziej :) DZIĘKUJĘ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo mogę powiedzieć o Tobie :) w sumie nie bardzo lubię oplatać te kule, ale dla Ciebie robiło mi się z ogromną przyjemnością! Po prostu szło samo, ale wiadomo, dla dobrych duszyczek zawsze tworzy się z radością!

      Usuń
  4. Bardzo zaintrygował mnie ten lakier - też chętnie bym sobie pokiziała co nieco ;)
    I znowu cudowna kula spod Twoich rąk wyszła - taką też bym chętnie potarmosiła na szyi :) jest genialna, Asiu. Gratuluję wymianki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, można nią zająć ręce:) szkatułką też :)

      Usuń
  5. Uwielbiam czytać o wymiankach, bo ich przedmiotem są ciekawe rzeczy! No i w końcu masz gdzie trzymać swoje skarby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trochę jak otwieranie czyjejś szafy :) też lubię takie wpisy:)

      Usuń
  6. Same cudowności :-) Róże na szkatułce wyglądają pięknie :-) Od razu zaczynam szukać takiego lakieru :-D A broszka jest w cudnych kolorach :-D No i niesamowity naszyjnik... :-D Zazdroszczę :-D ale nie wymiankowych skarbów tylko talentu :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Sylwia ma niesamowity talent, wszystko widzi się wyraźnie dopiero gdy się trzyma w ręce, naprawdę to co pokazuje się na blogu nie jest nawet w połowie tak piękne. Nie można np pomacać :)

      Usuń
  7. I znalazłam ten lakier :-D http://www.drewnianadolina.pl/lakier-touch-me-super-matowy-todo-120-ml-p-159.html

    OdpowiedzUsuń
  8. No i kolejna udana wymianka :) Bardzo mi się sylwiowe brosie podobaja, bo akurat tyle w nich shibori ile trzeba :) Szczęściary obie jesteście. I te widoczki... Jeszcze tylko tydzień i też pójdę sobie do takiego prawdziwego lasu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie same przemyślenia, samo shibori nie koniecznie do mnie przemawia, nie wiem czy to kwestia jego pospolitego występowania na blogach czy mojego wewnętrznego poczucia estetyki. Sylwia jednak idealnie wyważyła jego ilość i jestem zachwycona!

      Usuń
  9. Podziwiałam już te cudeńka, ale z przyjemnością czynię to raz jeszcze, bo jest na czym oko zawiesić :) I nie dziwię się Sylwii, że wybrała akurat wisior z kulą, bo jest po prostu niesamowity (ten chyba nawet jeszcze bardziej niż pierwowzór) :-)
    A ostatnie zdjęcie jest mega! Coś cudownego :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trochę spóźniona jestem z postem bo mi aparat szwankuje, Sylwia już chyba wszystko pokazała i pięknie napisała.
      Ostatnie zdjęcie ma odrobinę podkręcony kontrast, ale przed obróbką wiele się nie różniło, trafiłam na idealny i w dodatku magiczny moment! Bardzo je lubię:)

      Usuń
  10. Oj tak, tak. Można tylko pozazdrościć. Takie piękności....

    OdpowiedzUsuń
  11. Obie świetnie wyszłyście na tej wymiance. :) A jako, że towar pomacany należy do macanta, to już nikt Ci tego pudełka nie powinien wysępić, bo prawo własności zostało potwierdzone macaniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Jeszcze chciałam zaklepać poślinionym palcem, ale myślę, że macanie wystarczy :))

      Usuń
  12. Asiu, nikt nie zna tak dobrze jak ja tego niesamowitego uczucia towarzyszącemu przy głaskaniu szkatułki. Ale i broszkę można zagłaskać na śmierć ;) Twoja kula i broszka to największy majstersztyk.No proszę ile szczęścia naraz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, elitarny klub macaczek szkatułek, musimy chyba obmyślić jakąś chwytliwą nazwę:)) Ale muszę przyznać, że dotychczas moją pierwszą czynnością wobec nowej rzeczy było wąchanie, jednak biżuteria zwłaszcza ta z jakąś fakturą aż się prosi o pogłaskanie, nie wiem czy też tak masz, ale po takim "macanku" inaczej patrzy się na te wszystkie ściegi, przeszycia i rządki. Jakby się szyło z autorem:) Fajne uczucie!

      Usuń
    2. Dokładnie mam tak samo :) Super to uczucie i do tego świadomość, że zrobił to ktoś wyjątkowy. To jest magia, ale ciiii ;-)
      A co do nazwy klubu jestem za :D

      Usuń
  13. Piękne prezenty otrzymałaś (zazdroszczę) i przepiękny naszyjnik otrzymała od Ciebie Sylwia (też zazdroszczę) :)
    Podziwiam z zapartym tchem wszystkie prace i nie mogę skończyć :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Asiu, piękna wymianka w obie strony :)
    Gapię się i zazdroszczę Wam :)
    Cudne prace :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękne te wasze dzieła, pozwalają się przenieść w jakiś inny, lepszy świat...
    np taki jak na Twoim zdjęciu :)
    Gratuluję talentu i Tobie i Sylwii :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem niecierpliwa i zabiegana wieć nie czytam wcześniejszych komentarzy i dziewczyny pewnie jak zwykle napisały juz wszystko co najfajniejsze :) Napiszę tylko tyle- mega fajna wymianka i mega świetnie ostatnie zdjęcie z balonami !!! Genialne ! P.S. jestem w Polsce,pobiegłam po żyłkę ! Crocodile- jest super, nic sie nie plącze i jestem szczęśliwa ze ja mam. W Bergen moje kochanie kupiło mi 0,28:D Będzie na koraliki :)

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię :) Dziękuję serdecznie za pozostawienie komentarza:) każdy jest dla mnie ważny. W sprawie innej niż temat posta skontaktuj się ze mną mailowo bluefairy.art@gmail.com Reklamy wrzucam do spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...