Samej trudno mi w to uwierzyć, ale to moje pierwsze kolczyki wykonane haftem koralikowym. Podczas ich szycia doszłam do wniosku, że i ostatnie. Zrobienie dwóch identycznych niemal graniczy z cudem. Tym bardziej podziwiam te z was, które haftują lub sutaszują równiutkie, niemal bliźniacze pary kolczyków. Żeby się nie pogubić, dziergałam oba jednocześnie, tj kawałek jednego, kawałek drugiego a i tak nie obyło się bez prucia i złorzeczeń na wszystkie koraliki świata;)
Ostatnio przeczytałam, że najnowszym trendem jest połączenie mięty ze złotem, a że na trendach, masthewach i innych lastminutach totalnie się nie znam to uznałam, że może warto pójść z duchem czasu i zrobić coś trendy-hot:) Za mięte robi turkus (dla mnie wyglądają tak samo), złoto jest a nawet biel i brąz (ostatnio dziewczyny lubiły brąz).
Łezki białego howlitu oplotłam koralikami Toho w dwóch rozmiarach oraz turkusową sieczką z barwionego howlitu.
Tył podszyty jasną sztuczna skórką. Bigle ze srebra. Wymiary kolczyka w przybliżeniu (bez bigla) to 4 cm na 3 cm. Kolczyki wbrew moim przewidywaniom nie urywają ucha, są dość lekkie.
Kolory koralików Toho w rozmiarach 11o i 15o to: Metallic Iris Brown, Silver Lined Frosted Dark Topaz, Silver Lined Lt Topaz, Silver Lined Topaz oraz Opaque Turquoise.
Kolczyki zgłaszam na wyzwanie Kreatywnego Kufra.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze:)
Oczywiście, że jest ukryta notka dla Ciebie <3
Hi hi :) rozumiem co czujesz :) przy robieniu bardziej skomplikowanych rzeczy w parach jest ciężko, a jak już zrobię jeden to drugiego mi się nie chce, dobrze, że robiłaś je jednocześnie ;) są bardzo piękne! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńPodziwiam:)Ja też na haft to jednak wolę patrzeć niż sama mam robić:D I chyba częściej widzę naszyjniki( bo nie trzeba robić powtórek?;)) Świetnie wyszły:)
OdpowiedzUsuńEj, nie ostatnie! Po pierwsze, za ładne (uwielbiam sieczkę w Twoim wykonaniu :), a po drugie sama wiem, że kolczyki wciągają... Czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńznakomite połaczenie :)
OdpowiedzUsuńoj warto było się pomeczyć dla takiego efektu! cudne:)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły, sieczka dodaje im dużo uroku:)
OdpowiedzUsuńMasthew jak bumcykcyk.
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!!! dodanie sieczki to byl strzal w dziesiatke. oczyma wyobrazni, widze je w moich uszach...
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać ...? Po prostu REWELACJA! Są boskie!
OdpowiedzUsuńŚliczne są. Na samym początku pomyślałam, że może ciężkie, ale jeśli okazuje się, że wcale nie, to jeszcze lepiej. Trudna sprawa zrobić takie bliźnięta, tym bardziej, że właściwie chodzi o lustrzane odbicia. Zatem podziwiam owoc Twojej ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że to jednak nie ostatnie.
OdpowiedzUsuńJa o trendach i masthewach nigdy nie wiem w odpowiedniej chwili, więc wmawiam ludziom, że je wyprzedzam.
:)
Są śliczne i połączenie koralików i sieczki bardzo im dodało uroku!!pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne...i kolory, i ta "wylewająca" się sieczka - cudne! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńI przyznam się, że z tego samego powodu, co Ty nie robię kolczyków ;-)
Pozdrawiam
Po prostu cudo, te kolczyki wyglądają jednocześnie zadziornie jak i elegancko - Super!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne. Najbardziej mnie urzekły łezki białego howlitu, matowe, które oplecione koralikami wyglądają szałowo! A dodatkowo są lekkie, a nie wyglądają. W tym objawia się dbałość o szczegóły, jak zwykle Twoje prace są precyzyjnie wykonane i wykończone. Brawo!
OdpowiedzUsuńNo pięknie ! za co się weźmiesz, wychodzi cudnie !!!
OdpowiedzUsuńMoże i się nie znam na tej technice, ale moim zdaniem bardzo udane kolczyki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa forma.
OdpowiedzUsuńTwój blog umieszczam w polecanych na http://siubzdziu.blogspot.com/
Witaj- pięknie tu u Ciebie-pozdrawiam i zostaję na dłużej.Wiem,że wiosna idzie do nas DUŻYMI KROKAMI,więc pozdrawiam słonecznie i zapraszam w odwiedzinki.Twoje prace są naprawdę śliczne
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa, które sprawiają, że chce się dziergać bez końca:)
OdpowiedzUsuń