czwartek, 7 sierpnia 2014

Na czym haftować koralikami, czyli subiektywny przegląd podkładów do haftu koralikowego

W poprzedniej części mojego poradnika dla chcących rozpocząć lub udoskonalić swój haft koralikowy przedstawiłam swoje subiektywne spojrzenie na materiały wykończeniowe, czyli wszystko to, czym sama podszywam tyły swoich prac. Dziś omówię te produkty, na które można naszyć koraliki tak, by wasza praca zaczęła przypominać biżuterię:) Wbrew pozorom oba tematy zazębiają się i w wielu punktach powtarzają, jednakże tym razem nakreślę zagadnienie w zupełnie innym kontekście, a zatem znajdziecie tu mnóstwo nowych wskazówek i wyjaśnień.


Nie będę oryginalna, mówiąc, że haftować można w zasadzie na wszystkim, a jeśli dodatkowo nie zawęzimy pola manewru tylko do biżuterii, to ilość produktów staje się niemal nieograniczona. Można przecież wykonać koralikową aplikację na sukience, torebce czy nawet zasłonie, jeśli ktoś ma taki kaprys. Jeżeli da się w to wbić igłę, to nie ma przeszkód, ogranicza was tylko własna wyobraźnia i prawo ;)

Chciałabym jednak skupić się na biżuterii i pomóc wam wybrać takie produkty, które ułatwią pracę i sprawią, że wasze kolczyki, wisiorki czy broszki będą wyglądać estetycznie.

FILC

Filc filcowi nie równy, jeśli mieliście z nim do czynienia, wiecie, co mam na myśli. Niektóre filce są mięciutkie i cienkie, inne sztywne i niemiłe w dotyku. Niemniej jednak to jeden z najlepszych wyborów do haftu koralikowego, ale nie jedyny. Filc był pierwszym podłożem, jakie wybrałam do naszycia koralików i nadal po niego sięgam, pokrótce omówię, który rodzaj, do czego najlepiej zastosować i czego należy unikać.

Filc jest wyrobem włókienniczym otrzymywanym przez spilśnianie (folowanie), tradycyjnie wyrabiany z włókien zwierzęcych i roślinnych. Obecnie jednak najczęściej można spotkać filce z włókien syntetycznych takich jak wiskoza czy poliester. (źródło)

GRUBY FILC

To był mój pierwszy zakup w czasie, gdy zaczynałam swoją przygodę z haftem koralikowym. Nie miałam pojęcia gdzie szukać informacji, więc kupiłam to, co uznałam na stosowne. Przyglądałam się uważnie pracom znalezionym w internecie i doszłam do wniosku, że to, co wystaje spod koralików to chyba filc, więc trzeba sobie taki sprawić:) Mój budżet był ograniczony, więc zdecydowałam się na najtańszą opcję.


Filc okazał się dość gruby (około 2 mm) i sztywny, ale dobrze mi się na nim szyło. Myślę, że nie takie było jego przeznaczenie, lecz z zadania wywiązał się na medal. 


Znajdziecie go w formie arkuszy A4 o grubości 2 mm - 3 mm, w kilku niezbyt nasyconych kolorach. Cena jest niska, ja za swój płaciłam 1,5 zł, ale głowy nie dam, że wszędzie kosztuje tyle samo. To, co sprawia, że nadal od czasu do czasu po niego sięgam, to jego sztywność. Skończonej robótki właściwie nie trzeba dodatkowo stabilizować.


Jak widzicie, muszę go przytrzymywać, by zachował taki kształt. Kiepska podatność na formowanie może być jego wadą, na szczęście są projekty, do których świetnie się nadaje. Unikam go jednak do tworzenia bransoletek i małych form. Bransoletki stają się za sztywne, a np. małe broszki wyglądają jak napompowane poduszeczki :) Ponadto, choć nie jest to regułą, zdarzają się egzemplarze z długimi mechacącymi się włóknami, co nie wygląda dobrze w pracach. 
Jeśli uda wam się znaleźć taki filc w sklepach stacjonarnych, to sprawdźcie najpierw jego jakość, jeśli uznacie, że ma wszystko to, czego wam potrzeba - bierzcie.

CIENKI FILC

Cienki wiskozowy filc znajduje się w ofercie niemal każdego sklepu z sutaszem i koralikami. To, co od razu przykuje waszą uwagę, to przebogata gama kolorystyczna, chyba nie ma koloru, w którym by go nie wyprodukowano :)


Głównym producentem tego wyrobu, jest niemiecki Knorr Prandell, znajdziecie też na rynku produkty innych firm, charakteryzujące się niezwykłą cienkością, lecz nie tak miękkie i nieco sztywniejsze. Do haftu lepiej nadadzą się sztywniejsze arkusze.


Prandell ma tę niekwestionowaną zaletę, że rzadko przekracza 1 mm grubości i jest relatywnie tani. Za arkusz A4 zapłacicie około 2,5 zł. Wybieram go do naprawdę małych prac i gdy nie chcę, by nabrały niechcianej objętości, jednak obecnie robię to rzadko. 


Nie polecam go do większych projektów, bo za bardzo się odkształca, strasznie mechaci i może przedzierać. Jeśli jednak zdecydowaliście się na tę opcję, bo na przykład nie mieliście pod ręką nic innego, bezwzględnie usztywnijcie go czymś od spodu przed wykończeniem tyłu. Możecie go również używać jako wypełnienie przestrzennych haftów, podkładek do ustabilizowania rivoli, guzików lub nieforemnych kamieni. Świetnie współpracuje z klejami, więc nada się do tego znakomicie.

***

Alternatywą do jednoskładnikowego poliestrowego czy wiskozowego filcu, są filce z mieszanek. Miałam okazję trafić na cienki (1 mm) filc wiskozowy z 30% domieszką wełny, o nazwie Mi-filc. Dotychczas widziałam podobne hybrydy w sklepach artystycznych, zawierały jednak więcej wełny i przeznaczone były do filcowania na sucho. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od standardowego, ale w dotyku jest bardziej mięsisty i zwarty.


Nie jestem w stanie podpowiedzieć gdzie ani w jakiej cenie go kupić, ponieważ swoje arkusze dostałam w prezencie, powiedzieć jednak mogę, że miło mnie zaskoczył. Specjalnie pastwiłam się nad robótką i mocno zaciągałam nić, ale odkształcenia były minimalne.


Pomimo właściwości typowych dla cienkich filców, takich jak delikatność, wiotkość i mechacenie, mi-filc jest dużo bardziej wytrzymały na uszkodzenia, przedzieranie i rozciąganie, co z pewnością jest zasługą wełny. Jeśli na niego natraficie, koniecznie wypróbujcie.


PROFESJONALNE PODKŁADY

Nie do końca wiedziałam do jakiej grupy zaliczyć poniższe produkty, technicznie rzecz ujmując są syntetycznymi filcami, ale ich cechy fizyczne nie pasują do schematu.

LACY'S STIFF STUFF

To produkt amerykański, wynaleziony w 1996 roku w Rosewell. Na pierwszy rzut oka wygląda jak kartka papieru lub mocno wyprasowana włóknina, ale w strukturze przypomina filc.

Jest sztywny, lecz daje się z łatwością formować, można go farbować, moczyć, rysować na nim, jest bardzo odporny na warunki atmosferyczne. Świetnie trzyma naklejone kaboszony czy kamienie i przede wszystkim idealnie się go szyje. Do tego jest naprawdę cieniutki i gładki.


W zasadzie nie ma wad poza jedną - ceną. Ja za swój mini arkusik wielkości dzienniczka ucznia zapłaciłam, o zgrozo, 8 zł! Pełnowymiarowy Lacy's w formacie 22 x 28 to wydatek rzędu 20 zł. Nie jest to cena wygórowana za tak świetną jakość, pamiętać jednak należy, że siła nabywcza pieniądza w Polsce jest nieporównywanie niższa w stosunku do naszych zachodnich sąsiadów. Dlatego, jeśli wam nie żal takiego wydatku, kupcie.

A jak zachowuje się Lacy's w akcji zobaczyć możecie, chociażby tu --> klik.

PODKŁADY

1. Pierwszy z podkładów, na jaki trafiłam to poliestrowa włóknina podkładowa do wyszywania koralikami o grubości około 1 - 1.5 mm i dość zwartej strukturze, która niemal nie mechaci się. Czasem można ją spotkać pod nazwą sztywny filc.


Czyli bardzo fajna alternatywa dla powyżej omówionych produktów, łączy w sobie wiele zalet filcu i poniekąd Lacy's. Jest bowiem delikatna jak filc, ale mniej się mechaci a w kwestii sztywności i grubości bliżej jej do Lacy's, stąd moje porównanie.


Spotkałam się z tym produktem dopiero kilka razy, ale od kiedy po raz pierwszy wypróbowałam, używam namiętnie. Gama kolorystyczna jest dość ograniczona, w każdym razie na chwilę, gdy to piszę.
Podkłady nabyć można w formie arkuszy A4 lub zbliżonych gabarytach, w cenie od 4 do 10 zł w zależności od producenta. Ja sięgam po te tańsze, bo po co przepłacać:)
Szyje się na nim bardzo komfortowo, świetnie trzyma naklejone kaboszony i mniej się odkształca w czasie pracy niż cienki filc, co widać na poniższym zdjęciu.


Rzadko robię zdjęcia moim pracom z bebechami na wierzchu, ale się poprawię, bo to świetny materiał porównawczy, zarówno do oceny mojej techniki, jak i używanych półproduktów. Jak widzicie, dość ciasno zaciągałam nić, a robótka nadal trzyma kształt. To bardzo przyzwoity produkt, który mogę wam polecić z czystym sumieniem.

2. Podkład numer dwa, choć dla mnie numer jeden, to niemiecki Knorr Prandell w sztywnej i cienkiej wersji.

Podkład ten jest porównywalny jakością do Lacy's tyko tańszy. Jego cena waha się pomiędzy 8- 17 zł w zależności od wielkości arkusza. Ja najczęściej używam białego i szarego, które potem barwię, ale gama kolorystyczna jest bardzo bogata. W zasadzie mogłabym zamknąć ten artykuł na omówieniu tylko tego produktu, bo dla mnie to złoty Graal, na którym szyje się bez porównania do czegokolwiek, ale lubię mieć wybór i wy też powinniście go mieć. Bo w koralikowaniu nie ma reguł, tak właśnie powstaje niepowtarzalny styl każdego twórcy.

***
W tym momencie rodzi się pytanie, które pewnie i tak padnie z waszej strony ;)

Jaki kolor filcu lub włókniny wybrać?

Mnogość kolorów filców nie bierze się z niczego, ale pamiętać musicie, że nie jest to docelowy produkt do naszywania koralików, są nim podkłady, a te najczęściej występują w bieli, ewentualnie w neutralnych barwach i czerni. Otóż dzieje się tak po to, by ułatwić naszą pracę. Na jasnym tle lepiej rozrysować projekt, umożliwia to również zwarta struktura powierzchni.

O barwieniu podkładów do haftu koralikowego napisałam osobny artykuł, do lektury którego serdecznie zapraszam à KLIK


Dowiecie się z niego, jakie medium będzie najlepsze do zabarwienia całego podkładu lub jego fragmentów oraz co zrobić, gdy praca jest bardzo kolorowa, z wieloma motywami, a wy macie tylko biały podkład.


ULTRASUEDE® 

Ultrasuede jest zastrzeżoną nazwą handlową syntetycznego zamszu z polimerowych mikrowłókien, wynalezionego w 1970 roku przez dr Miyoshi Okamoto (tego samego od Alkantary). Ta tkanina do złudzenia przypominająca zamsz, wykonana jest z włókniny poliestrowej i niewłóknistego poliuretanu w różnych proporcjach, jednak dzięki swojej strukturze łączącej cechy tkaniny i pianki nie ścierą się, nie absorbuje płynów, mniej brudzi, nie strzępi i można ją prać (źródło). W odróżnieniu od Alkantary Ultrasuede jest dwustronny, bardziej mięsisty oraz zwarty (przez włókna nieproszone nie przejdzie nic większego niż 10 mikronów!), ponadto delikatnie elastyczny zawsze w jednym kierunku ułożenia włókien.


Niestety nie znalazłam w Polsce nikogo, kto zajmowałby się dystrybucją na nasz rodzimy rynek, prócz tego produkt ten nie należy do tanich. Przykładowo, kawałek o wymiarach około 11 na 22 cm kosztuje w Stanach mniej więcej 16 złotych :( Moje arkusze były znacznie tańsze, poza tym to kolejny prezent od mojego męża <3 (kilka lat po napisaniu tego artykułu nadal nic)


Ultrasuede występuje w niezliczonej mnogości barw i kilku grubościach. Ten ze zdjęcia powyżej to wersja Soft (0,8 mm), istnieją jeszcze HD, Luxury i Light. Do haftu i wykończenia polecam wam wersję Soft i Light (0,6 mm).


Myślę, że częściej będę nim wykańczać swoje prace niż na nim haftować, jednakże niejednokrotnie sięgnę po niego i w tym celu. Igła wchodzi weń gładko, jednak nie z taką łatwością jak w filc. Ultrasuede się nie mechaci, co oznacza, że idealnie nada się do prac z użyciem filigranów oraz luźnych ściegów. No i nie strzępi się, czy trzeba czegoś więcej?

SUPERSUEDE I ALKANTARA

To nasi starzy, dobrzy znajomi, których można kupić w niemal każdym sklepie z akcesoriami do haftu lub sutaszu. Szczerze mówiąc, do dziś nie doszłam do tego, co tak naprawdę sprzedawane jest pod nazwą Supersuede. Wydałam ostatnio trochę grosza, próbując dociec prawdy i kupiłam coś, co nazywało się Alkantara w sklepie koralikowym, a także w hurtowni tkanin szczycącej się tym, że importuje z Włoch oraz arkusz Supersuede w ulubionym sklepiku. Moja konsternacja pogłębiła się tylko, bo wszystkie materiały wyglądały identycznie! Żadnej różnicy, zero. Czymkolwiek jednak jest to, co możemy nabyć w sklepach, świetnie nadaje się do haftu koralikowego.


Za arkusz formatu A4 zapłacimy około 4 złote, do wyboru mamy dość szeroką gamę kolorystyczną, co czyni ten produkt bardzo atrakcyjnym. Jedynym minusem jest strzępienie, najbardziej siepie się spodnia strona. Pamiętajcie więc by zawsze ciąć bardzo ostrymi nożyczkami, co przynajmniej chwilowo rozwiąże problem. Zawsze wyszywajcie na fragmencie większym niż obszar pokrywany koralikami, by móc gotowy haft przyciąć na świeżo, pozbywając się wszystkich wystrzępionych części.


Robótkę warto usztywnić tekturą, zanim zaczniecie doszywać tył, superseuede bowiem jest zbyt wiotki, by utrzymać niezmienioną formę po obciążeniu go kamieniami i koralikami. Jeśli tego nie zrobicie, powstałe "budy" będą widoczne pod skórką, czy dermą, którymi wykończycie "plecki".

Poniżej jeden z pięknych medalionów Rudej z bloga Rudziaszkowo, wyhaftowany na supersuede. Zdjęcie opublikowane za zgodą autorki.



SKÓRA NATURALNA

Pisząc pierwszą część poradnika, miałam dość ograniczoną wiedzę empiryczną na temat naturalnych skór. Szukając wymarzonych cienkich skórek, dokonałam wielu chybionych zakupów, pomnażając swój stan posiadania o egzemplarze absolutnie nienadające się do haftu. Na szczęście udało mi się trafić na przepiękne, cieniutkie skórki kozie i owcze prosto z Włoch, z których najcieńsza ma zaledwie 0,4 mm grubości. Igła wchodzi w nie jak w masło!


Jeśli nie chcecie, by spod koralików wychodziły kłaczki, lub zależy wam na nadaniu pracy odrobiny ekskluzywności, wyhaftujcie swoją biżuterię na naturalnej skórze. Zawsze wybierajcie tę najcieńszą i najbardziej miękką.


Pamiętajcie, że to naturalny surowiec, więc należy obchodzić się z nim delikatnie. Zawsze tnijcie ostrymi nożyczkami oraz używajcie ostrej, cienkiej i najlepiej krótkiej igły. Ja szyłam długą, która trafiła na naturalne zgrubienie w strukturze skórki, nie wytrzymała nacisku i pękła z trzaskiem. Ponadto zawsze utrzymujcie ręce i miejsce pracy w czystości, bo zabrudzenie będzie trudno usunąć z tak delikatnej materii.


Trudno mi powiedzieć, jaka jest średnia cena naturalnej skóry, bo każdy sprzedający ustala ją indywidualnie w zależności od wielu czynników, takich jak jej grubość, rodzaj, miejsce pochodzenia, gatunek, sposób wykończenia lub własne widzimisię (na takich też trafiłam). Za jeden nieregularny kawałek około 40 cm na 65 cm, cienkiej skóry ze skazami (nie przeszkadzają mi, bo nie jest mi potrzebny lity arkusz) zapłaciłam około 18 zł, a nie jestem pewna, czy będę w stanie wykorzystać to w tym życiu:)

INNE MATERIAŁY

Tak jak na początku wspomniałam, teoretycznie można wykonać biżuterię w technice haftu koralikowego niemal na każdym podłożu. Od tego, jak skomponujecie swoje dzieło, zależeć będzie jego efekt końcowy, nie bójcie się więc eksperymentować. Do najbardziej nietypowych materiałów, o jakich słyszałam lub po jakie sama sięgnęłam, zaliczyć mogę:

1. Futro z długim włosiem

Możecie do tego celu wykorzystać zarówno naturalne, jak i sztuczne futro, najważniejsze by współpracowało z igłą. Ta broszka wykonana jest ze sztucznego włosia, które szyło się zupełnie bezproblemowo.


2. Futerko z króciutkim włosiem

Zalecenia jak powyżej, z tą różnicą, że nie trzeba karczować włosia pod kaboszon. Niektóre surowce tego typu mają tendencję do "linienia", sprawdzajcie to przed przystąpieniem do pracy, nikt nie lubi łysych broszek:)


3. Dżins

Dżins, a także każda inna grubsza tkanina to bardzo wdzięczne podłoże do naszywania wszelakich aplikacji, może się oczywiście strzępić, ale to niewielka cena za oryginalność waszych prac.


4. Aksamit

Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest wykorzystanie aksamitu, który, choć wygląda pięknie, to okrutnie się strzępi. Ja haftowałam na nim tylko raz, na mojej studniówkowej sukience, aplikacja była prosta, ale pięknie ożywiła czarną kreację. Ostatnio jednak pojawiły się w sprzedaży szerokie taśmy z tego materiału, idealnie wręcz nadające się do wyhaftowania bransoletek, chociaż pomysł nie jest nowy. Szczególnie popularne były w epoce wiktoriańskiej. Możecie o tym poczytać tu.

5. Kanwa

Wyszywanie koralikami na kanwie przypomina haft krzyżykowy, wymaga zatem opanowania zupełnie innej techniki. Zachęcam jednak do spróbowania, bo efekty są fantastyczne. Poniżej praca Silver Aguti wykonana właśnie na kanwie. Naszyjnik nosi nazwę Paź Królowej. Zdjęcie opublikowane za zgodą autorki.



6. Flizelina

Flizelina jest dość cienka i wiotka, ale jeśli sprasujemy ze sobą kilka jej warstw, stanie się bardzo fajnym podłożem do haftu koralikowego. Słyszałam o tym "patencie" od koleżanek, ale sama nie próbowałam, pomysł wydaje się jednak wart sprawdzenia.

7. Sztuczna skórka

Ekoskórka, podobnie jak wiele tu omawianych materiałów, najczęściej wykorzystywana jest do wykańczania tyłów prac w technice haftu koralikowego, ale tak samo, jak powyżej wspomniane, nadaje się do tego, by na niej wyszywać. Wszystko zależy jednak od jej jakości, gdy jest bardzo cienka lub po prostu gorszego sortu, może się przedzierać w miejscach wbicia igły. Nie skreślajcie jej jednak, bo potrafi nadać biżuterii niepowtarzalnego charakteru.
***
Mam nadzieję, że te porady okazały się  pomocne, szczególnie dla tych z was, którzy dopiero chwytacie za igłę. Jeśli macie własne spostrzeżenia na temat podkładów do haftu koralikowego, podzielcie się nimi w komentarzu, może warto o nie wzbogacić ten tekst. Pisząc poprzedni post (o materiałach wykończeniowych), nie byłam świadoma wielu rzeczy, o których dowiedziałam się dopiero od was, zapewne uzupełnię go o kilka istotnych kwestii :)

Pozdrawiam serdecznie:)

Pozostałe części poradnika:

1. Przegląd materiałów wykończeniowych.
2. Czym haftować koralikami czyli o niciach i igłach.
3.  Czym kleić? Przegląd klejów do haftu koralikowego

Nie zgadzam się na rozpowszechnianie tego artykułu bez podania autora i linku do lokalizacji na moim blogu.

44 komentarze:

  1. Bardzo przydatny post. Odkrywanie Ameryki może być fascynujące, ale również bardzo kosztowne! Dzięki Asiu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dziękuję Ci, że dobrnęłaś do końca ;)))
      Staram się nie podliczać ile wydaję na swoje hobby, bo bym chyba osiwiała, faktem jest, że to wszystko gromadziłam latami więc aż tak nie odczułam:) poza tym sporo dostaję od znajomych i oczywiście męża:))

      Usuń
  2. Asiu, dzięki za cenne rady - szkoda,że już kończę moją pierwszą haftowaną bransoletkę, bo byłabym zdecydowanie mądrzejszy (a przynajmniej może pokusiłabym się o rozrysowanie wzoru, a nie improwizację) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Improwizacje są fajne :) Ja rzadko rozrysowuję cokolwiek, ale czasami warto, żeby na przykład zachować symetrię. Czekam, aż pokarzesz swoje dzieło:)

      Usuń
    2. Asiu, jak skończę, to na pewno pokażę :) Nie jestem jednak do końca przekonana do tego mojego dzieła, bo ja raczej minimalizm preferuję, a tu na bogato mi wychodzi niechcący :/ ale to moja biżu na wesele i nie zdążę już sobie od nowa uszyć :)

      Usuń
    3. Z minimalizmem ma to samo, odkładam sobie 3 kolory koralików, a praca wychodzi mi w dziesięciu i każdy innego sortu :))

      Usuń
  3. Asiu baaardzo dziękuję Ci za tą recenzję i rady! Czytałam na bezdechu prawie;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, to Ty teraz niedotleniona jesteś ;))))
      Pomyślałam sobie, że sklecę coś dla tych, co dopiero zaczynają i naprawdę nie wiedzą co i jak, mam nadzieję że nie czują się teraz bardziej zagubieni :)

      Usuń
    2. Świetny pomysł:) a braki tlenu nadrobione :D naprawdę dobrze napisane:))

      Usuń
  4. Asiu, jak dobrze że teraz umieściłaś swój post :) za nim kliknęłam "zamawiam" w sklepie z koralikami :D już wiem co muszę dokupić :) super post super rady :) i czekam jako "zaczynająca w koralikach" na więcej takich postów. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam z każdym zamówieniem, ciągle coś domawiam :) Bardzo chętnie podzielę się innymi swoimi spostrzeżeniami, chcę jednak wcześniej zebrać jak najwięcej informacji, a to dość długo trwa:)

      Usuń
  5. Jak zawsze wszystkie rady bardzo przydatne;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za wspaniały artykuł - mnóstwo cennych informacji przekazujesz !!! Mnie się bardzo przyda i nie raz tu wrócę.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam Tereniu częściej:)
      Pozdrawiam również.

      Usuń
    2. Jestem na bieżąco z Twoimi postami od dawna, tylko tak po cichu podglądam. Wiem, że to nieładnie, ale ........... wszystkie mamy to samo tłumaczenie.
      Obiecuję poprawę i pozdrawiam słonecznie.

      Usuń
  7. Świetne poradniki! :)
    Czekam na następne, bo jesień idzie i ja właśnie jak te jabłka na drzewach coraz bardziej dojrzewam do spróbowania haftu koralikowego. Mam nadzieję, że kiedy ten dzień nadejdzie, to będę już wyedukowana na wszystkie strony ;-)
    Wprawdzie nadal nie zdecydowałam na czym haftować, ale przynajmniej z grubsza już wiem na czym nie haftować :)
    Z niecierpliwością czekam na kontynuację tematu :)
    Pozdrawiam serdecznie :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrzegam, że jak raz spróbujesz to nigdy nie przestaniesz:)
      Kup sobie podkład np w beadbeauty mają w przyzwoitej cenie.

      Usuń
    2. No trudno, jakoś sobie poradzę z kolejnym uzależnieniem, bo ja twarda baba jestem. Ale na wszelki wypadek odczekam do końca sezonu letniego, to będę miała trochę więcej czasu na szaleństwa.
      Ten podkład z Beadbeauty ma aż 1,5 mm grubości, widziałam też takie 1 mm (niestety droższe); który będzie lepszy (na początek na spinkę do włosów)? Jak z przepychaniem igły przez ten grubszy? bo ja niestety naparstków nie przyjmuję (mam za grube paluchy na większość z nich)

      Usuń
    3. Ja bym się nie bała tych 1,5 mm :) na początku też miałam obawy, ale ta "grubość" jest idealna. Igła wchodzi bez potrzeby użycia żadnej siły, jak w normalny filc, tylko w dotyku całość wydaje się bardziej solidna, jak zaczniesz tarmosić taki arkusz to od razu czujesz, że to się nie rozwali. Zawsze możesz kupić to i to i sprawdzić empirycznie co bardziej będzie Ci pasować:)
      A z moim palców wszystkie naparstki spadają :)

      Usuń
    4. No, cóż, spróbuję. Nie zamierzam się spieszyć, bo na razie i tak czasu nie mam zbyt wiele, więc spokojnie zgromadzę sobie co się da. A może doczekam kolejnej porcji porad...
      Tak czy siak wielkie dzięki za dobre rady :)

      Usuń
    5. Myślę, że jeszcze się tu "powymądrzam", przynajmniej w kwestii nici do haftu, bo z tym miałam największy problem jak zaczynałam i gdyby mi wtedy ktoś coś podpowiedział uniknęłabym kilku wpadek ;)

      Usuń
    6. Koniecznie napisz o niciach Bluefairy. Ja dałam się wrobić w Tytany Ariadny, ale na warsztatach w Ustroniu i Krasnymstawie próbowałam lepszymi nitkami haftować i "szyć".

      Usuń
  8. Wobec takich przewodników będę musiała w końcu zająć się nauką "koralikowania" :) Jesień się zbliża to i dłubaninek będzie więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień to dobra pora, długie wieczory itp. Chociaż ja wolę lato, bo dłużej widno, a strasznie nie lubię dziergać przy sztucznym świetle, więc praktycznie wszystko powstaje z rana:)

      Usuń
  9. bardzo pomocny artykuł, pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu, cieszę się, że w czymkolwiek mógł pomóc:)

      Usuń
  10. Kolejne ciekawe "kompendium" :) i tyyyle nowej wiedzy! Super z Twojej strony, że się tak z nami dzielisz :-) Co prawda za haftowanie się na razie nie zabieram, ale przyda się na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki już ze mnie koralikowy altruista:))) w sumie nie widzę powodu, dla którego nie dzielić się spostrzeżeniami z innymi.

      Usuń
  11. Asiu jak zwykle Twoja wiedza jest zaskakująca :) Super, że napisałaś ten poradnik. Ja ze swojej strony dodam tylko, że nie mam najlepszych doświadczeń z "warstwową" flizeliną. Może gdyby zastosować ją do biżuterii zachowywałaby się inaczej i dała radę. Jednakże przy zwykłym podklejeniu materiału kilkoma warstwami flizeliny, z czasem, być może pod wpływem zmęczenia materiału, warstwy się rozklejają i rozwarstwiają. Chyba nie odważyłabym się jej zastosować np do naszyjnika w obawie o rozwarstwienie, ale może do małych prac akurat świetnie się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o flizelinie od kogoś, ale sama nie próbowałam ;) Tak sobie myślę, że przecież będzie przeszyta kilkaset razy ściegami z koralików, więc nie ma to znaczenia czy się rozwarstwi, tym bardziej, że będzie jeszcze potraktowana klejem, ewentualnie kawałkiem tekturki i czymś na "plecki". Traktuję ten pomysł raczej jako wersję awaryjną, jak nie ma nic innego pod ręką, a człowiek musi bo się udusi:))

      Usuń
  12. Świetny wpis. Nie miałam pojęcia, jak to się wszystko robi, a bardzo mi się podobają te prace.

    Dzięki Tobie duuuużo się dowiedziałam. może kiedyś się odważę zrobić jakiś postęp w koralikowaniu? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Wbrew pozorom haft koralikowy to bardzo prosta sprawa i w zasadzie, można ją uskuteczniać domowymi sposobami:)) chociaż na pewno bardziej komfortowo jest działać na "fachowych" materiałach.
      Nie zbieraj się za długo na tę odwagę, tylko idź na spontan!

      Usuń
  13. Świetny artykuł! Zachęciłaś mnie do wypróbowania kilku materiałów :))) ...bo jak widzę, mam braki! Chociażby na jeansie jeszcze nie szyłam. Muszę też koniecznie pobawić się Ultrasude!
    Zawsze z przyjemnością czytam Twoje poradniki. Jak zabierzesz się za jakiś temat, to wyciśniesz z niego wszystko - całe kompendium wiedzy! Bardzo Ci dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tak mam, ze piszę dużo ;) ale też wyczerpująco, chyba byłam pierwszą osobą w historii mojej uczelni, którą poproszono grzecznie o skrócenie pracy magisterskiej ;))))
      Ultrasuede jest świetny, ale ciężko z jego dostępnością w kraju :(

      Usuń
  14. No w końcu miałam czas przeczytać ten post. Niektóre informacje zdążyłam już zdobyć sama w moim półtorarocznym koralikowaniu, ale z innych chętnie skorzystam. Podpisuję się pod komentarzem THila. Również bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I należy Ci się za to medal:)))) powinnam była na początku zamieścić ostrzeżenie, że uprzejmie proszę zrobić sobie kawkę i zarezerwować pół godzinki:))

      Usuń
  15. Bardzo dobre zestawienie. :) Napracowałaś się, ale owocnie wyszło. Ja bym dorzuciła to do zestawu trochę przewrotnie różne włókniny (niekoniecznie fizeliny, ale to podobna rodzina) i agrowłókniny (te ostatnie w większości sklepów ogrodniczych). Cienkie można zszywać ze sobą razem, właśnie pracuję nad jednym projektem w tej technice, co opiszę później szczegółowo. Grubsze można fastrygować na wierzchu filcem - włóknina daje sztywność, filc - kolor i miękki wierzch, żeby się koraliki dobrze układały. Tak zrobiłam bransoletkę "W ogrodzie Bestii" i jeszcze jeden niewykończony projekt. Można sobie dowolnie składać warstwy, w zależności od potrzeb i zasobów. Po przefastrygowaniu wychodzi całkiem fajny podkład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O agrowłókninie nie słyszałam wcześniej, ale to bardzo ciekawy pomysł, nietypowy i chyba przez to dość kuszący:) Muszę spróbować bo uwielbiam takie pomysły! Dzięki za podzielenie się wskazówką.
      A Twoją bransoletkę pamiętam, piękny projekt!

      Usuń
  16. Bardzo dziękuję za wyczerpujące informacje! Już od jakiegoś czasu mam ochotę spróbować sił w hafcie, więc Twoje informacje są dla mnie cennym źródłem wiedzy ! poczekam jeszcze na info o niciach. :) Może podpowiesz też gdzie mogę dostać cieniutką skórkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Ci pomóc:) Napisz do mnie mail, nie mam konta goolgle + i nie widzę Twoich danych kontaktowych. W mailu odpowiem na Twoje pytanie.

      Usuń
  17. Wspaniały poradnik, dzięki :)
    A teraz, będę musiała wypróbować te wszystkie cuda, skoro już o nich wiem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Logo firmy na tkaninie to najlepszy sposób na dobrą reklamę, który zapewnia jego trwałość i profesjonalny wygląd.
    https://haftuj.com/odziez-reklamowa/

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię :) Dziękuję serdecznie za pozostawienie komentarza:) każdy jest dla mnie ważny. W sprawie innej niż temat posta skontaktuj się ze mną mailowo bluefairy.art@gmail.com Reklamy wrzucam do spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...