Bardzo lubię koral, bo to niby taki kamień (proszę mnie nie linczować za to bluźniercze porównanie) a jednak coś żywego, w każdym razie kiedyś brylowało w morzu. Trzeba przyznać, że takie organiczne skamieniałości mają w sobie coś intrygującego, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jakąś moc, niczym amulet. Koral, zwłaszcza ten czerwony, to też jedna z najstarszych ozdób, jakie przywdziewały kobiety by przyciągnąć pożądliwe męskie spojrzenia lub poszerzyć krąg absztyfikantów albo wywołać atak histerycznej zazdrości u koleżanek, a najczęściej wszystko na raz :) Sznur korali nie tylko przydawał dziewczynie uroku, ale był wyznacznikiem zamożności, nic więc dziwnego, że u jednych rozpalało się uczucie dla panny a u innych do korali:)
Koralowce występują w kilku barwach, które po wypolerowaniu przybierają na intensywności. Ja upolowałam przepiękną krwiście czerwoną pastylkę i gdy na nią patrzę nie dziwię się ani trochę, że każda dziewoja na wydaniu marzyła o kawałku rafy:))
Mój kawałek rafy trafił do broszki, myślę, że będzie przyciągał spojrzenia nie mniej od całego sznura, zwłaszcza gdy się ją przypnie w jakieś strategiczne miejsce :)
Tę odrobinę nieregularną pastylkę obszyłam koralikami Toho Treasure 12o, Round 11o i 15o oraz Hex 8o w kolorze Matallic Iris Brown oraz piętnastkami w kolorze Bronze. Dodałam też kilka czerwonych akcentów w postaci kryształków Fire Polish w kolorach Opal Red i Siam Ruby.
Tył broszki podszyłam czarną zamszowa skórą naturalną. Niestety podczas pracy skórka pobrudziła mi palce, dlatego obawiam się, że białe bluzki sporo ryzykują, ale ciemna odzież będzie bezpieczna :)
Broszka jest maleńka, ma zaledwie 3,9 cm na 3,4 cm.
Broszka ogromnie mi się podoba i z żalem będę się z nią rozstawać, ale jeśli komuś przypadnie do gustu, nie będę stawała na drodze tej miłości :)
A na koniec chciałam się bezwstydnie pochwalić naręczem tulipanów od mojego męża. Nie często bowiem zdarza się by mężczyzna bez potrzeby stawania w konkury o serce niewiasty obsypywał ją obficie kwieciem, nawet jeśli to jej imieniny:P Jakoś tak poczułam się w obowiązku upublicznić ten fakt i podziękować pięknie mojemu ślubnemu. Mua :*
Pozdrawiam ciepło!