Ta kolia to moja wariacja na temat gwiazd wielkiego ekranu w erze czarno-białych filmów. Prawdę mówiąc, lubię oglądać takie filmy, chociaż trąca myszką i czasami wydają się oderwane od rzeczywistości, głównie dzięki obowiązującej wówczas w USA ustawie obyczajowej. Żadnej golizny, przemocy, używek i niemoralnych zachowań na ekranie, nie to, co dzisiaj :) Co prawda poza kamerą hulaj dusza, piekła nie ma, ale ja nie o tym.
Chciałam zrobić coś eleganckiego, niekoniecznie na czerwony dywan, ale jednak nim inspirowanego. Zrobiłam więc kolię czarno-srebrną z przewagę tego pierwszego, ale z mnóstwem blasku. Taki glamour dla grzecznej pani domu :)
Wykonałam ją koralikami Toho w kolorach Nickel i Opaque Jet w kilku rozmiarach oraz czeską Preciosą. Centrum to onyksowa markiza z fasetami.
Użyłam też pokaźnej ilości czarnych kryształków różnej maści.
Całość bardzo się błyszczy i mimo oszczędnej formy, przykuwa wzrok.
Tył podszyłam naturalną skórą w czerni. Szkoda, że nie udało mi się zrobić lepszego zdjęcia niektórym elementom, mój aparat ma się coraz gorzej.
Zapięcie to prosty karabińczyk.
Lekka asymetria sprawia, że jest "inaczej" :) Na mnie prezentuje się jak niżej. Starałam się wczuć w klimat, ale nie posiadam odpowiedniego outfitu i aparycji, zdjęcie traktujcie więc poglądowo ;)
I bez golizny:
Jeśli macie ochotę, możecie dać tej kolii lajka. Głosowanie trwa do końca dnia, czyli 23:59 28.11.2016 r. --> KLIK
Pozdrawiam ciepło!