Od dawna chodził za mną jakiś owad, na szczęście, od kiedy mam w oknach moskitiery, nie było to żywe stworzenie. Dwa lata temu zmajstrowałam żuka i chociaż bardzo spodobała mi się praca nad nim, na tym poprzestałam. Czasami tak mam. Ostatnio jednak pogoda jest tak cudna, że nie chce mi się szyć kolejnego naszyjnika, wolałam wykonać coś mniej oczywistego i zabawnego. Padło na biedronkę, bo gdybym miała (pod przymusem oczywiście) wybrać owada, którego boję się najmniej, byłaby to właśnie biedronka.
Ta biedronka jest jednocześnie pierwszą moją pracą wykonaną haftem koralikowym 3D. Dodatkowo ma ruchome skrzydełka, więc może powinnam go nazwać 3D mobile :) Żuk posiadał element tej techniki, ale zbyt skromny na to, bym mogła go potraktować poważnie. Coś czuję, że będzie zazdrosny.
Na moim fanpage'u zamieściłam zdjęcie z powstawania pracy, zanim jeszcze zaczęła przypominać cokolwiek. Oprócz przezabawnych i bardzo kreatywnych komentarzy czytelników, znajdziecie tam szczegółowy ogląd na sprawę. Skrzydełka są wypukłe, ale same się nie rwą do lotu, podparłam je do zdjęcia szpilkami.
Resztę Lady B. stanowi szkło fusingowe z pracowni Apandany. Szkiełko miało odpowiedni kształt, ale jego kolor raczej nie występuje u tego typu chrabąszczy, no cóż, kto powiedział, że to zwykły owad.
Zasadniczo to broszka, więc musi spełniać swoją funkcję.
No dobrze, czasami może być czymś innym :)
...i poszła w siną dal.
Animacja traci na jakości jeśli jest większa, więc wybaczcie.
Biedronkę zgłaszam do wyzwania szuflady - OWADY
Dajcie znać, co myślicie o tego typu stworach, czy nadają się na biżuterię? A może sami kiedyś takie poczyniliście? Czy chcielibyście jeszcze kiedyś zobaczyć u mnie coś podobnego?