poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Kolejna lala.

 Szydełko jak na razie wyparło u mnie koraliki, do których kilka razy próbowałam wrócić, ale bez sukcesu. Włóczki dają mi na tę chwilę więcej satysfakcji, a koraliki frustrują, głównie z powodu bólu kręgosłupa. Do drobnych koralików muszę przyjąć pozycję, która wzmaga problem, a z szydełkiem mogę się wygodnie ulokować  i nawet obejrzeć coś w tv. Nie lubię utrudniać sobie życia, więc wybór jest prosty. Nie lubię też bezczynności, więc szydełko wypełnia mi lukę, którą poczyniło odstawienie koralików. Wciąż jednak mam nadzieję, że kiedyś do nich wrócę. Nie pozbywam się na razie warsztatu, wszystko grzecznie czeka w pojemnikach na lepsze dni. 

Tymczasem powstała kolejna lala w oparciu o tutorial od Yarno (wszystkie linki na końcu posta). Nie miała konkretnego przeznaczenia poza robieniem za modelkę do przymiarek ciuszków i akcesoriów, które trafiają co jakiś czas do właścicielek poprzednich lal. Niestety często tak mam, że proszona o zrobienia maskotce sweterka czy czapeczki, robię coś za dużego, albo za małego, bo nie mam jak przymierzyć.


Podobnie jak w przypadku poprzednich lalek (klik) nie trzymałam się kurczowo schematu. Lala ma większą pupę i nieco inne proporcje. Nie robiłam jej też pełnego szkieletu z drutu.


Rzecz jasna ma usztywnioną szyję, bo przy takiej czuprynie głowa potrzebuje podparcia, by nie opadać przy każdym ruchu. Ma też częściowo usztywnione nogi, od palców do kolana, by można było łatwiej zakładać jej buty. Tej komplikacji nie przewidziałam w poprzednich lalach, a pierwszym co nowe właścicielki zrobiły, było rozebranie lalek do rosołu. No i, Houston, mieliśmy problem.


Niestety zachodzi tu smutna konstatacja, że nie jest to zabawka dla dzieci, w każdym razie nie dla wszystkich dzieci i z pewnością nie dla maluchów, którymi powoduje beztroska i niczym nie skrępowana ekspresyjność. Szarpanie, rzucanie i o zgrozo wrzucanie do pralki, nie wróży takiej lalce długiego życia. Po pewnym czasie zamieni się w szmatkę i wyląduje na śmietniku. Z drugiej jednak strony szkolne dzieci raczej nie bawią się lalkami, więc komu ją dać? Nieczęsto widuję dzieci, które szanują swoją, czy cudzą własność, jak chociażby robiło to moje pokolenie. Wszystkiego jest dużo, szybko, tanio, wszystko mija. A jednocześnie wszyscy jesteśmy niby tacy eko, odpowiedzialni i szanujemy planetę bezrefleksyjnie traktując przedmioty, które mogłyby, i powinny, służyć latami.


Wybaczcie mi ten filozoficzny ton, ale czasem zalewają mnie mieszane uczucia. Zapewne lepiej byłoby tyle nie dumać. No dobra, koniec marudzenia. 


Lala nie ma imienia, co jest wynikiem leżącej plackiem weny. Po prostu lala.


Za to natchnienie mnie nie zawiodło w kwestii lalowych dodatków. Garderobę ma pokaźną! 
Są nawet kwiaty w doniczkach ;)


Kilka już wydałam więc kolekcja nie jest kompletna. Lubię włóczkowe rozdawnictwo zwłaszcza, gdy dziecko cieszy się z prezentu. A, ku mojej radości, hendmejdy cieszą się dużym uznaniem wśród najmłodszych. 


Nie mogę też przestać robić torebek. Może dlatego że jestem w trakcie poszukiwania torebki dla siebie i kompletnie nie wiem co kupić, by była zarówno ładna jak i funkcjonalna i najlepiej pasowała do wszystkiego ;)

Chyba się tak nie da, ale przynajmniej lala ma wybór!


Torebki to pomysły własne, dostosowane do lal. Poza wymienionymi w opisie pod postem.


Bardzo spodobało mi się robienie dla niej ubrań.


Chyba sama nie mam tylu sukienek :) Uprzedzając pytania, to wzory własne, wymyślane na bieżąco (podobnie jak torebki). 


Nie są czasochłonne, a pozwalają zająć ręce.


Poza tym przebieranie lal to prawdziwa frajda.


Oraz dobry sposób na wypróbowanie nowej włóczki.


Brakuje mi czasami wyobraźni by zwizualizować sobie jak dana włóczka będzie wyglądać w finalnym produkcie, na przykład w formie sweterka. Wtedy dzianina w rozmiarze mini jest dobrym probierzem. 


W ten sposób zrezygnowałam z zamiaru wydziergania kardiganu z niebieskiej angory, chociaż pani w pasmanterii bardzo mnie zachęcała, miniwdzianko dla lalki tak, ale duży sweter zdecydowanie nie. Nie czułabym się w nim dobrze i w dodatku straciłabym niepotrzebnie pieniądze na pięć motków. Czasem sprawy rozwiązują się same. 



Podobnie było z żółtą włóczką wyżej, strasznie drapie! Lali to nie przeszkadza, ja bym chyba oszalała, mimo że ten kolor jest przepiękny. 


Natomiast moim najbardziej pozytywnym odkryciem włóczkowym jest Drops Fabel i Safran również od Dropsa. Doskonała jakość i świetnie się z nich dzierga. Safran jest niezastąpiony w torebkach i innych dziecięcych zabawkach i akcesoriach, a Fabel chociaż przeznaczona na skarpetki, idealnie sprawdziła się lalkowych sukienusiach.


I to by było a tyle. Do następnego razu.

METRYCZKA

CIAŁKO włóczka  YarnArt Jeans 87

WŁOSY Sesia Artic 1542 

(wzór Alicja z Yarno.pl)

szydełko 2,75 


KWIATY DONICZKOWE

Kaktusy według tutorialu Happy Berry Crochet --> klik

Kwiat liściasty i w makramowej zawieszce na podstawie tutorialu Hands of Zeal --> klik


WYBRANE ELEMENTY GARDEROBY
(bo nie pamiętam wszystkich)

Rozkloszowana sukienka i opaska; Drops Fabel 330 jagodowe marzenie

żółty sweterek włóczka Elian Elegance 5095 (wzór własny)

czerwony sweterek Angora Gold Alize 106 

Jasnoniebieski sweterek i chusta Angora Gold Alize 114

Sukienka z ażurem Drops Baby Merino 47 morze północne

Sukienka z długim rękawem Drops Fabel 677 zielony/turkusowy

Sukienka z długim rękawem Drops Fabel 904 lawenda

Torebka trapezowa z kółkiem wzór własny, włóczki 100% bawełny głównie Safran od Drops

Niebieska torebka z kółkiem wzór Luciane Mareth --> klik

Torebka z półokrągłą klapką wzór Luciane Mareth --> klik


Zapraszam na mój Instagram, gdzie regularnie publikuję włóczkowe poczynania.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...