środa, 26 lutego 2014

"Glory-of-the-snow", broszka i odrobina chwalipięctwa

Ostatnio ciężko u mnie z mobilizacją do czegokolwiek, wiosna idzie, ciśnienie szaleje, witajcie migreny:( Jednym słowem poligon, sajgon i inne kataklizmy, w wyniku czego mąż leży odłogiem, dom zaniedbany a na koraliki brak siły, lub w odwrotnej kolejności, w sensie że koraliki zaniedbane ;)
Brochę jednak zrobiłam i to rzutem na taśmę, bo na wyzwane Kreatywnego Kufra. Nie mogłam sobie odpuścić tematu, do którego inspiracją było przecudne zdjęcie autorstwa Mró, którą uwielbiam. 
Fotografia przedstawia kwiat zwany Śnieżnikiem lub z łaciny Chionodoxa, ale najbardziej przypadło mi do gustu jego angielskie, potoczne miano - glory of the snow i takie też imię otrzymała moja broszka.


Skoro gloria, to musi być na bogato i z wielką pompą:)) 


Jest więc sieczka ametystu, fluorytu i kwarc z turmalinem, są maleńkie kuleczki perełek Swarowskiego, złotego hematytu i zielonego jadeitu, a wszystko to okala kaboszon ametystu o pięknym rysunku.


Kolory koralików Toho, których użyłam do oplotu to: Metallic Amethyst Gun, Ceylon Gladiola, Tranparent Amethyst, Nickel, Transparent Crystal, Gold Lined Rainbow Aqua oraz Hex 8o Metallic Iris Purple.


Tył podszyłam ekoskórką, zapięcie w kolorze ciemnego srebra. Wymiary broszki to około 5,3 cm na 4,3 cm w najszerszych miejscach.


Jak widać ozdóbka całkiem spora więc idealna by wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu:))


Jeszcze jedno spojrzenie z boku i ostatnie en face:


Chciałam się wam pochwalić miłym wyróżnieniem, jakie spotkało mnie ze strony Szuflady, zaproszona zostałam do ich nowego cyklu "Znalezieni w Szufladzie". Możecie w nim poznać sylwetki rękodzielniczek i przybliżyć nieco sobie ich twórczość, zapraszam was serdecznie do lektury i pilnego śledzenia kolejnych odsłon Szufladowych znalezisk:)


Bardzo wam dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze. Zaskoczyliście mnie frekwencją w moim candy, cieszę się przeogromnie, że nagroda wzbudziła aż takie pożądanie:) Co prawda każdy z was ma szanse na jej wygranie większe niż w totka, ale i tak postanowiłam je zwielokrotnić - zwycięzców będzie kilku, ale  dodatkowe nagrody będą niespodzianką:)

Miłego dnia!

Kocham męża mego;*

czwartek, 20 lutego 2014

Louis, bransoletka

Nigdy nie rozumiałam fenomenu niektórych marek modowych, a już w szczególności ich tzw. sztandarowych produktów. Staram się tłumaczyć to sobie popularnym powiedzeniem, że "każda potwora znajdzie swojego amatora", ale i ta teoria nie wyjaśnia kolejnej kontrowersji - ceny. Co z tego, że handmade, że limitowane kolekcje, skóra ze szczęśliwej krowy i okucia z unikalnego stopu, klepane unikalnym młotkiem przez unikalnego pracownika, zatrudnionego od pokoleń. Mnie się to zwyczajnie nie podoba, trudno, jestem bezguście, nie podążam za trendami i nie znam się na modzie. Ale są osoby, które lubią i to bardzo, no i git, każdy ma prawo czuć się szczęśliwym. Kto bogatemu zabroni? Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała zmierzyć się ze swoim "demonem". Zainspirowałam się pewną marką i to nawet bardzo, tworząc bransoletkę mocno feszyn ;-) 
Mam nadzieję, że pozwy nie posypią mi się na głowę, zapobiegawczo podaję więc źródło do schematu - KLIK i KLIK.


Bransoletka mi się podoba i to zaskakująco bardzo, pewnie dlatego, że włożyłam w nią mnóstwo pracy. Każdy detal jest zrobiony ręcznie ze szczęśliwych koralików, nitki z wolnego wypasu i to przez unikalnego rękodzielnika :) Kto koralikowemu maniakowi zabroni?


Sekwencję wyplotłam szydełkiem z koralików Toho 11o na 12 w rzędzie, ukośnkiem oczywiście.


Kolory koralików to Opaque Terra Cotta i Permanent Finish - Matte Galvanized Starlight. Dołączyłam też kilka kuleczek złotego hematytu.


Po raz pierwszy zdecydowałam się na własnoręczną "produkcję" końcówek, wzór na moje "limitowanki" zaczerpnęłam z magazynu Beading Polska nr 03. Do ich wykonania użyłam koralików Toho 15o Permanent Finish - Matte Galvanized Starlight. Zapięcie toggle wg tego tutorialu - KLIK.


Długość ozdoby to około 22 cm, po zapięciu obwód wewnętrzny ma 17,5 cm.


Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze i niespodziewanie dużą frekwencję w moim Candy! 
A wczoraj licznik odwiedzin pokazał magiczne 100,000, wywołując u mnie wręcz nieprzyzwoite samozadowolenie. Nie nabiłam tych wejść sama, więc korzystając z tego, że zaoszczędziłam fortunę nie kupując markowych akcesoriów odzieżowych, coś dla Was mam. Podzielę się* nadmiarem przeróżnych przydasi i tym czego już nie potrzebuję (półfabrykaty i koraliki różnej maści) z pierwszą osobą, która przyśle mi print screena mojego licznika z samymi jedynkami - 111,111

* wysyłka na mój koszt tylko na terenie Polski.

Miłego weekendu!


piątek, 14 lutego 2014

Small Pleasure, broszka

Małe jest piękne, w życiu piękne są tylko chwile, urok małych przyjemności, ciasne ale własne, ziarnko do ziarnka a uzbiera się miarka - w naszym języku funkcjonuje mnóstwo mniej lub bardziej dosłownych powiedzeń ukazujących zalety umiaru. Z całą pewnością nie są to stwierdzenia ukute przez cierpiące biedę i niedostatek uciśnione masy kierowane niechęcią do ociekających bogactwem możnowładców, a niedoceniana mądrość oparta na doświadczeniach setek pokoleń. Jeśli czegoś jest mniej, łatwiej to zapamiętać, ogarnąć wzrokiem, zmieścić w plecaku, posprzątać, albo po prostu i najzwyczajniej w świecie - docenić. Nie zgłębiając już dalej tej jakże ważkiej i filozoficznej kwestii i oszczędzając wam wywodów o Kancie, co miałam własnie zamiar zrobić, powiem tylko, że umiejętność radowania się małymi rzeczami jest w dzisiejszym świecie wielką sztuką. Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że będę się cieszyć z własnoręcznie zrobionej broszki to kazałabym mu postukać się w czoło ;-)


Ta broszka jest wyjątkowo niepozorna, mała, blada i kolorystyką też nie rzuca na kolana, ale ma w sobie coś takiego, że naprawdę bardzo ją lubię :-)


Kamyczek to ametyst, obszyłam go koralikami Toho 11o i 15o w kolorach; Antique Bronze, Silver Lined Milky Amethyst, Metallic Amethyst Gun, Inside-Color Rainbow Rosaline - Opaque Purple Lined oraz Hex 8o Metallic Iris Purple.


Tył podszyty śliwkową ekoskórką, zapięcie w kolorze złota. Wymiary ozdóbki to 3,8 cm x 3,3 cm.


Małe to to i bardzo urocze ;-) co widać na poniższym zdjęciu grupowym z brochami zrobionymi w tym samym czasie czyli w zeszłym roku. 


Wszystkie broszki zobaczyć można w poprzednich postach (1, 2, 3, 4).


Zainteresowanie moim candy jest całkiem spore, co cieszy mnie przeogromnie. Dołączyło do mnie z tej okazji wielu nowych obserwatorów (ufam, że nie tylko z tej), mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej. W każdym razie witam was serdecznie :)

Miłego weekendu!

Shekh ma, shieraki anni.. Yer jalan atthirari anni...

poniedziałek, 10 lutego 2014

Candy

Nie trzymając was już dłużej w niepewności, ogłaszam  pierwsze w tym roku candy na moim blogu. Długo zastanawiałam się co mogłoby trafić w wasze gusta, zapytałam was nawet o to i byliście niemal jednomyślni mówiąc, że broszka. Pojawiło się też kilka innych sugestii, dlatego nagroda jest podwójna - broszka i bransoletka z poprzedniego postu (klik). Komplet powędruje do jednej osoby, nie śmiałabym rozdzielać tego uroczego duetu :-). 


Zasady są proste i stare jak blogowy świat:
  1. Zgłosić swój udział pozostawiając komentarz pod tym postem. 
  2. Wkleić banerek na pasek boczny waszego bloga i  podlinkować go do tego wpisu (jeśli macie blog).
  3. Informacja dla osób posiadających blog, fanpage lub inne miejsce umożliwiające waszą identyfikację; w komentarzu można, ale nie trzeba zostawić swój adres e-mail. 
  4. Informacja dla osób nie posiadających swojego miejsca w sieci; również możecie wziąć udział w losowaniu, w pozostawionym komentarzu (można wybrać np. opcję anonim) proszę was jednak o podanie adresu mailowego i ewentualnie imienia lub pseudonimu dla ułatwienia mi waszej identyfikacji. To opcja dla sporej grupy facebookowych znajomych i osobistych przyjaciół, którzy tu zaglądają.
  5. Zostać obserwatorem (Google friend connect) mojego bloga lub polubić mój fanpage na facebooku.

Jeśli ilość chętnych do wzięcia udziału w Candy okaże się duża wyłonię dwóch zwycięzców, dodatkową nagrodą będzie biżuteryjna niespodzianka.

Zapisywać można się do 10 marca br. do północy. Najpóźniej 13 marca br. wskażę zwycięzcę.

Uwaga! Nagrody wysyłam tylko na terenie Polski.

Zapraszam Wszystkich do zabawy! 

środa, 5 lutego 2014

Old Gold, broszka z bransoletką

Komplety w moim wykonaniu należą do rzadkości, w zasadzie są ewenementem. Sama nigdy nie noszę kilku elementów biżuterii jednocześnie, no chyba, że bransoletki, dużo bransoletek. Broszkę też przypinam tylko jedną:) ale wtedy odpuszczam sobie naszyjnik, po prostu źle się czuję gdy "dynda" na mnie zbyt wiele świecidełek. Jednak inni lubią, nawet bardzo i co więcej, wyglądają z tym bardzo fajnie. Zatem dzisiejszy komplecik to taki mały kompromis, albo próba przełamania moich przyzwyczajeń, dlatego taka nieśmiała. 
Broszka i bransoletka w bardzo stonowanych kolorach, spokojne, ułożone i pełne gracji oraz stoickiego spokoju:) W sam raz na imieniny u babci lub schadzkę... w bibliotece;)


Ta broszka jest moją kolejną próbą oswojenia koralikowych koronek, pierwszą można podejrzeć TU.


Centralnym punktem broszki jest dość niepozorna pastylka jaspisu, której kolor trudno zdefiniować bo waha się pomiędzy brązem a szarością. Dlatego obszyłam go ciepłymi brązami.


Użyłam koralików Toho w kolorach: 15o Metallic Iris Brown, Toho 11o Metallic Iris Brown, Frosted Gold Lined Crystal, Frosted Gold Lined Black Diamond, Metallic Hematite, Matte Color Copper, Matte Color Gray oraz SD Metallic Iris Brown.


Tył podszyłam brązową ekoskórką, zapięcie z "patentem" w kolorze srebra. Broszka ma wymiary 4,3 cm na 4,7 cm.


Ani duża ani mała, będzie idealna do spięcia szalika lub jako ozdoba czapki, oczywiście niezastąpiona w klasycznych rozwiązaniach czyli w klapie płaszcza, żakietu czy na sweterku.
A oto jej towarzyszka - bransoletka:


To klasyczny ukośnik na 9 koralików w rzędzie, upleciony szydełkiem z tej samej mieszanki kolorystycznej Toho 11o, która pojawiła się w broszce.


Bransoletka jest bardzo delikatna i elegancka, użyłam bowiem najsubtelniejszych okuć jakie miałam w zapasach. Wszystkie wykończenia mają kolor srebra, szczególnie podoba mi się tycia sówka i zapięcie magnetyczne...


... jest bardzo mocne i na początku niemiłosiernie się z nim siłowałam, dopóki nie odkryłam, że źle to robię ;) podejrzewam, że tylko ja nie wiedziałam, że się go nie ciągnie od siebie tylko odpycha delikatnie wzdłuż krawędzi styku a potem już z górki, no cóż, mój wewnętrzny Einstein zrobił się niemrawy przez tę zimę ;P
A w duecie wyglądają tak:


Nie myślcie, że zapomniałam o zapowiadanym candy, pamiętam doskonale i wkrótce je ogłoszę:) mam nadzieję, że do tego czasu apetyt wam wzrośnie.

Pozdrawiam serdecznie dziękując jednocześnie za wizyty na blogu i przesympatyczne komentarze.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...