Pytania o wykończenia są najczęściej mi zadawanymi przez tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o moich pracach. Zawsze chętnie odpowiadam i doradzam, niestety zwykle nie mam czasu, by zrobić to od razu lub każdemu poświęcić tyle samo uwagi. Dlatego postanowiłam zebrać całą moją wiedzę i odsyłać do niej wszystkich zainteresowanych, w końcu sama kiedyś byłam żółtodziobem i takie kompendia, chociaż było ich jak na lekarstwo, okazywały się prawdziwym wybawieniem.
Na wstępie zaznaczyć muszę, że żaden ze mnie specjalista, alfa i omega czy mędrzec ze wschodu, koralikuję od dwóch lat, nie od trzydziestu, ale wiedza, jaką zgromadziłam, wystarczy, by cieszyć się efektami swojej pracy. Dzisiaj postaram się odrobinę rozjaśnić Wam zagadnienie i pokazać jak ja sobie radzę z tematem wykańczania prac w technice haftu koralikowego. Nie twierdzę, że robię to w jedyny słuszny sposób, czytacie więc na własną odpowiedzialność, a jeśli macie inne pomysły podzielcie się nimi w komentarzu.
Broszkę, kolczyki, bransoletę, naszyjnik czy jakąkolwiek inną ozdobę wykonaną haftem koralikowym (choć nie tylko nim), która wymaga estetycznego wykończenia z "zadniej" strony (czyli schowania wszystkich brzydkich niteczek, niedoróbek i pętelek), najlepiej zakryć czymś równie ładnym, jak przód. W zasadzie można to zrobić czymkolwiek, jak się ktoś uprze to i taśma izolacyjna albo stara dętka się nadadzą :) Jeśli jednak oprócz Adama Słodowego jest w Was odrobina Marthy Stewart, kierujcie się kilkoma żelaznymi zasadami w doborze materiału:
- nie powinien się strzępić- będzie bardzo trudno okiełznać takie frędzle koralikami,
- nie może przedzierać się - nie ma nic gorszego od nieestetycznego rozdarcia w miejscu wkłucia igły,
- raczej nie farbować - biżuteria brudząca skórę lub - co gorsza - ulubione ubrania klienta to strzał w kolano rękodzielniczego biznesu.
- nie powinien być zbyt cienki - próbowałam, firana się nie nadaje, bibułę też odradzam.
- nie powinien być zbyt twardy - jeśli zamierzacie dodatkowo obszyć go koralikami, powinno dać się wbić weń igłę, nie polecam więc zbrojonego szkła i blachy pancernej :)
- być w miarę wytrzymały i odporny na specyficzne warunki fizyczne, nie mam tu na myśli spływu kajakowego czy ślizgu po asfalcie, ale zahaczenia, częste dotykanie, przypadkowy kontakt z wodą czy potem:)
Pamiętajcie również, że to, co zda egzamin np. w kolczykach, niekoniecznie będzie dobrym wyborem do broszki, która wymaga praktycznego zamontowania bazy, zatem odradzam filc.
SZTUCZNE SKÓRKI
Zwane również eko-skórkami, skayem, dermą, dermatoidem lub nie wiedzieć dlaczego skórą ekologiczną, czyli materiał będący imitacją skóry naturalnej. Jest to tkanina poliestrowa pokryta warstwą plastyfikowanego polichlorku winylu (źródło: Wikipedia).
Dotychczas natrafiłam na dwa rodzaje tych materiałów, ponieważ różnie się zachowują w trakcie pracy, podzieliłam je na dwie kategorie.
CIENKIE "SKÓRKI"
Wyróżniają się delikatnością i chociaż to wciąż lekko gumowa z wyglądu derma, to zachowuje się jak tkanina. Jest lejąca, niezwykle cienka (około 0,8 mm) i bardzo plastyczna, niestety potrafi się wygnieść jak bluzka pod żakietem, odradzam jednak traktowanie jej żelazkiem :) Bardzo łatwo ciąć ją zwykłymi nożyczkami do papieru, wbicie igły nie nastręcza żadnych problemów, jednak trzeba uważać, by jej nie rozerwać zbyt gwałtownym przeciągnięciem nici lub żyłki podczas szycia.
Można ją kupić w wybranych sklepach z koralikami, zwykle w formie arkuszy A4 lub w hurtowniach na metry. Dostępna w wielu kolorach i fakturach w przeważającej mierze imitujących naturalną skórę o takiej samej grubości, czyli np. licową cielęcą lub strusią. W formie gotowych produktów najczęściej można ją spotkać jako rękawiczki, kosmetyczki lub elementy wykończenia odzieży.
Rewers stanowi cienka dzianina lub płótno (najlepiej to widać na skórce na samym spodzie). Dużym minusem tych tworzyw jest to, że lubią się rozwarstwiać, być może to wina mojego kleju lub złego użytkowania, ale parę razy z jednego arkusza zrobiły mi się dwa, co przy wykańczaniu dużych prac może być kłopotliwe. Niemniej jednak jest niezastąpiona do podklejania małych gabarytów oraz gdy do ściegu murkowego używam koralików 15o.
Z powodzeniem stosuję ją w kolczykach i broszkach, tym chętniej, że mój ulubiony złoty kolor występuje tylko w wersji cienkiej.
GRUBE "SKÓRKI"
Są mięsiste w dotyku i zdecydowanie grubsze od poprzednio omawianych, jednak rzadko przekraczają 1 milimetr, są też dużo sztywniejsze, ale dają się z łatwością formować. Kolory i wzory zależą od producenta i obowiązujących trendów w modzie, jednakże najczęściej nadaje się im dość wyraźne faktury imitujące różne rodzaje skór naturalnych. Cięcie i szycie nie wymagają siły ani żadnych specjalnych narzędzi. Są też odporniejsze na ścieranie i urazy mechaniczne niż ich cienkie odpowiedniki.
Tył to "wprasowana" tkanina przypominająca w dotyku kocyk, czasami się strzępi, ale usuniecie niesfornej nitki, rozwiązuje problem. Ten rodzaj ekoskórki nigdy nie rozwarstwił mi się podczas klejenia, co jest ogromnym plusem. W zasadzie nie widzę żadnych jej wad, czasami jednak okazuje się za gruba do wykończenia bardzo drobnego elementu.
W "przyrodzie" występuje najczęściej w formie torebek tudzież obić kanap, foteli oraz innych przedmiotów przewidzianych do intensywnej eksploatacji siedzeniem. Można ją kupić w niektórych sklepach dla koralikujących oraz w hurtowniach zaopatrujących tapicerów.
Ja podklejam nimi wszystko, co się da :) jedyne ograniczenie stanowi dla mnie dostępność danych kolorów.
SKÓRY NATURALNE
Moje doświadczenie z tym surowcem było ubogie i naznaczone kilkoma niepowodzeniami więc moja pierwsza tu opinia była niemiarodajna. Post został zaktualizowany 31.08.2014.
Praca ze skórą zwierzęcą obarczona jest kilkoma problemami, z których warto zdawać sobie wcześniej sprawę. Po pierwsze aspekt etyczny. Zdarzyło mi się kiedyś trafić na osobę, która z powodu swoich przekonań wybrała moją broszkę, bo ja swoich nie podklejam "udręczonym zwierzęciem, przetrzymywanym w nieludzkich warunkach". Fakt, ja używam materiałów produkowanych przez udręczonych pracowników z Azji, mam nadzieję, że nie pracują w nieludzkich warunkach.
Praca ze skórą zwierzęcą obarczona jest kilkoma problemami, z których warto zdawać sobie wcześniej sprawę. Po pierwsze aspekt etyczny. Zdarzyło mi się kiedyś trafić na osobę, która z powodu swoich przekonań wybrała moją broszkę, bo ja swoich nie podklejam "udręczonym zwierzęciem, przetrzymywanym w nieludzkich warunkach". Fakt, ja używam materiałów produkowanych przez udręczonych pracowników z Azji, mam nadzieję, że nie pracują w nieludzkich warunkach.
Możecie mnie straszyć PETA, ale mój problem ze skórami nie ma podłoża ideologicznego, prawdę mówiąc praca podszyta tym materiałem jest dużo ładniejsza.
Skóry, które widzicie, powyżej są dość grube (około 2 mm), dlatego usilnie szukałam cieńszych, bo te są wyjątkowo oporne na szycie. Nie oznacza to, że się nie da, należy jednak zaopatrzyć się w niezbędny osprzęt, czyli odpowiednią igłę, radełko, szydło, rylec itp. W skrócie - nożyczkami do papieru raczej nie da się ciąć, a igła do koralików może nie podołać, przydadzą się też silne palce.
Nie odnalazłam w sobie wystarczająco dużego samozaparcia do poszerzenia swoich umiejętności o sprawność rymarską, dlatego moja przygoda z martwym zwierzem zakończyła się na dwóch broszach.
Po czym szczęśliwie trafiłam na swój złoty Graal i obecnie cieszę się komfortem szycia skór cienkich jak jedwab :))
Luksusu szycia na tych cudeńkach nie da się porównać z niczym, jedyne, w co musicie się zaopatrzyć to ostre nożyczki i ostra, krótka igła. Moje skóry nie przekraczają 0,6 mm grubości, pochodzą od włoskiego producenta i niemały udział w ich powstaniu miały owce i kozy. Jeśli aspekt etyczny wam nie przeszkadza, to koniecznie zaopatrzcie się w ten surowiec. Jeden nieregularny arkusz o wymiarach około 40 na 64 cm kosztował mnie jakieś 18 zł.
Nie jest to duży wydatek, biorąc pod uwagę wydajność tego materiału, jeśli dodatkowo nauczycie się ciąć ergonomicznie, starczy Wam na naprawdę długo.
Tyły prac nie tylko wyglądają luksusowo, ale znacząco podnoszą komfort noszenia tak wykończonej biżuterii. Chyba całkowicie przerzucę się na skóry :)
Nie jest to duży wydatek, biorąc pod uwagę wydajność tego materiału, jeśli dodatkowo nauczycie się ciąć ergonomicznie, starczy Wam na naprawdę długo.
Tyły prac nie tylko wyglądają luksusowo, ale znacząco podnoszą komfort noszenia tak wykończonej biżuterii. Chyba całkowicie przerzucę się na skóry :)
SUPER SUEDE, ALCANTARA
Czyli syntetyczne materiały tekstylne wynalezione przez Miyoshi Okamoto, wykonane z ultramikrowłókien poliestru i poliuretanu. Chociaż istnieją drobne różnice między tymi dwoma produktami, to w większości sklepów ich nazwy używane są zamiennie dla określenia produktów imitujących zamsz.
Super Suede jest w ofercie niemal każdego sklepu z asortymentem dla koralikowych maniaków, w dodatku występuje w niezwykle bogatej palecie kolorystycznej.
W ostatnim czasie przybyło mi trochę nowych kolorów tego materiału, a efekty jego zastosowania można zobaczyć na fotce poniżej:
W dotyku przypomina sztywną tkaninę z drobnymi, miłymi włoskami, naśladującymi zamsz lub irchę, z tą różnicą, że bardziej wytrzymałą. Sprzedawcy zapewniają, że tkanina jest odporna na zabrudzenia dzięki impregnatowi i cienkiej warstwie teflonu. Te właściwości sprawiają, że z powodzeniem wykorzystywana jest w tapicerstwie, motoryzacji oraz przemyśle odzieżowym, zatem dla biżuterii w sam raz.
Spód tkaniny zabezpieczony jest "siateczką", która nadaje jej wytrzymałości i delikatnie usztywnia, niestety strzępi się, dlatego zawsze należy ciąć ją ostrymi nożyczkami. Plusem tego materiału jest ogólnodostępność i relatywnie niska cena, za arkusz A4 w sklepie z koralikami zapłacicie około 4 zł, a za metr bieżący w hurtowni nie więcej niż 40 zł.
Sporą niedogodnością jest brak dostępu na polskim rynku. Ale od czego mamy Internet i globalizację :) niestety cena nie pociesza. Za arkusz o wymiarach 11 na 22 cm trzeba zapłacić około 16 zł. Towar bardzo luksusowy, ale bez wątpienia godny uwagi.
Wcześniej omówione materiały to najpopularniejsze i najczęściej wybierane opcje wśród osób zajmujących się haftem koralikowym. Nie oznacza to jednak, że i Wy musicie się ograniczać do tego skromnego wyboru. Pracę możecie wykończyć absolutnie wszystkim, co uznacie za stosowne i pasujące do Waszej wizji artystycznej. Jeśli nie zależy Wam na względach praktycznych, to wybór staje się niemal nieograniczony. Oto krótka lista nietypowych rozwiązań, z którymi się spotkałam:
GUMA - na początku wspomniałam o dętce i to nie był żart. Guma z dętki np. rowerowej, dmuchanego materaca czy nawet latex z kostiumów dla niegrzecznych dziewczynek :) ma właściwości podobne do ekoskórek, jeśli więc posiadacie taki surowiec pod ręką, możecie poeksperymentować. Nadacie niebanalny wygląd biżuterii w stylu steampunkowym lub rodem z Mad Maxa.
FILC - najczęściej sięgają po niego sutaszystki, z powodzeniem podklejają nim sznurkową biżuterię. Ja nie jestem do niego przekonana, bo się mechaci (zwłaszcza przy bransoletkach i naszyjnikach), niemniej jednak jest ciekawym rozwiązaniem w przypadku kolczyków. Posiada soczyste kolory i miękką fakturę, które pięknie ożywią niejedną pracę.
DŻINS - lub jeans, denim albo teksas jak kto woli, jest na tyle wytrzymały, że utrzyma bazę broszki, jego wadą jest niestety to, że się strzępi. Idealnym rozwiązaniem tego problemu będzie preparat do zabezpieczania krawędzi strzępiących się tkanin, np. "płynny plastik". Warto zainwestować w profesjonalny produkt, jeśli będziecie go często używać w swojej pracy.
AKSAMIT - welur, welwet, czyli plusze, piękne tkaniny z okrywą włókienną (czyli charakterystycznym meszkiem), które ze względu na swój niemal królewski wygląd dodadzą biżuterii wytwornego charakteru. Dawniej z lubością na nich wyszywano, także koralikami, myślę, że czas przywrócić je do łask. Niestety mają tendencję do strzępienia się na brzegach.
Alcantara i supersuede znajdują się w szerszej ofercie sprzedaży w sklepach z akcesoriami do beadingu niż sztuczne skórki, dlatego warto rozejrzeć się w innych miejscach, lub molestować ulubionych sprzedawców by je sprowadzili :) Koszt jednego arkusza tych materiałów (zwykle w formacie A4) to wydatek rzędu 4 złotych, a więc nie tak dużo. Niestety jedna sztuka to za mało, jeśli chcecie urozmaicić swoją biżuterię dodatkowymi kolorami, a wówczas będziecie potrzebowali dodatkowych środków na zakup.
Polecam szukać alternatywnych rozwiązań. Jeśli macie w okolicy zakład tapicerski, szewca, rymarza lub kaletnika, z pewnością znajdziecie u niego skarby, jakich szukacie:) Również na aukcjach internetowych znaleźć można oferty ze ścinkami skór naturalnych lub sztucznych za niewielkie pieniądze.
Jeśli jesteście proeko, postawcie na recykling i udajcie się do pobliskiego lumpeksu lub na własny strych w poszukiwaniu starych torebek, rękawiczek, kurtek czy pasków. Starajcie się mieć zawsze przy sobie igłę, jeśli nie uda Wam się przejść nią przez materiał, nie rujnujcie bez potrzeby wiekowej konfekcji, może jeszcze się komuś przyda.
Szukajcie niestandardowych rozwiązań, tworząc własną biżuterię, nie bójcie się myśleć nieszablonowo i rozwijajcie własną kreatywność, tylko w ten sposób stworzycie coś niepowtarzalnego!
Tym, którzy dotrwali do końca bardzo dziękuję i gratuluję cierpliwości :) mam nadzieję, że tekst okazał się pomocny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Druga część: Na czym haftować koralikami.
Trzecia część: Czym haftować koralikami, czyli o niciach o igłach.
Czwarta część: Czym kleić? Przegląd klejów do haftu koralikowego
Nie zgadzam się na rozpowszechnianie tego artykułu bez podania autora i linku do lokalizacji na moim blogu.
W dotyku przypomina sztywną tkaninę z drobnymi, miłymi włoskami, naśladującymi zamsz lub irchę, z tą różnicą, że bardziej wytrzymałą. Sprzedawcy zapewniają, że tkanina jest odporna na zabrudzenia dzięki impregnatowi i cienkiej warstwie teflonu. Te właściwości sprawiają, że z powodzeniem wykorzystywana jest w tapicerstwie, motoryzacji oraz przemyśle odzieżowym, zatem dla biżuterii w sam raz.
Spód tkaniny zabezpieczony jest "siateczką", która nadaje jej wytrzymałości i delikatnie usztywnia, niestety strzępi się, dlatego zawsze należy ciąć ją ostrymi nożyczkami. Plusem tego materiału jest ogólnodostępność i relatywnie niska cena, za arkusz A4 w sklepie z koralikami zapłacicie około 4 zł, a za metr bieżący w hurtowni nie więcej niż 40 zł.
ULTRASUEDE®
Ultrasuede to nie Super Suede, chociaż i ten produkt opracował dr Miyoshi Okamoto. Ta tkanina do złudzenia przypominająca zamsz, wykonana jest z włókniny poliestrowej i niewłóknistego poliuretanu w różnych proporcjach, jednak dzięki swojej strukturze łączącej cechy tkaniny i pianki nie ścierą się, nie absorbuje płynów, mniej brudzi, nie strzępi i można ją prać (źródło). W odróżnieniu od Super Suede Ultrasuede z obu stron wygląda tak samo, jest bardziej mięsisty oraz zwarty i co najważniejsze, zaznaczyć trzeba raz jeszcze - nie strzępi się.
Idealnie nadaje się do prac wykończeniowych, użyty na "plecki" naszyjników czy broszek, dodaje pracom niesamowitej elegancji. Jest tym bardziej atrakcyjny, że nie ma pochodzenia odzwierzęcego. Zatem wszyscy miłośnicy zwierząt mogą spać spokojnie :)
Dużym plusem jest bogata kolorystyka oraz kilka grubości do wyboru: HD, Luxury, Soft (0,8 mm) i Light (0,6 mm).
INNE MATERIAŁY
Wcześniej omówione materiały to najpopularniejsze i najczęściej wybierane opcje wśród osób zajmujących się haftem koralikowym. Nie oznacza to jednak, że i Wy musicie się ograniczać do tego skromnego wyboru. Pracę możecie wykończyć absolutnie wszystkim, co uznacie za stosowne i pasujące do Waszej wizji artystycznej. Jeśli nie zależy Wam na względach praktycznych, to wybór staje się niemal nieograniczony. Oto krótka lista nietypowych rozwiązań, z którymi się spotkałam:
GUMA - na początku wspomniałam o dętce i to nie był żart. Guma z dętki np. rowerowej, dmuchanego materaca czy nawet latex z kostiumów dla niegrzecznych dziewczynek :) ma właściwości podobne do ekoskórek, jeśli więc posiadacie taki surowiec pod ręką, możecie poeksperymentować. Nadacie niebanalny wygląd biżuterii w stylu steampunkowym lub rodem z Mad Maxa.
FILC - najczęściej sięgają po niego sutaszystki, z powodzeniem podklejają nim sznurkową biżuterię. Ja nie jestem do niego przekonana, bo się mechaci (zwłaszcza przy bransoletkach i naszyjnikach), niemniej jednak jest ciekawym rozwiązaniem w przypadku kolczyków. Posiada soczyste kolory i miękką fakturę, które pięknie ożywią niejedną pracę.
DŻINS - lub jeans, denim albo teksas jak kto woli, jest na tyle wytrzymały, że utrzyma bazę broszki, jego wadą jest niestety to, że się strzępi. Idealnym rozwiązaniem tego problemu będzie preparat do zabezpieczania krawędzi strzępiących się tkanin, np. "płynny plastik". Warto zainwestować w profesjonalny produkt, jeśli będziecie go często używać w swojej pracy.
AKSAMIT - welur, welwet, czyli plusze, piękne tkaniny z okrywą włókienną (czyli charakterystycznym meszkiem), które ze względu na swój niemal królewski wygląd dodadzą biżuterii wytwornego charakteru. Dawniej z lubością na nich wyszywano, także koralikami, myślę, że czas przywrócić je do łask. Niestety mają tendencję do strzępienia się na brzegach.
GDZIE KUPIĆ?
Polecam szukać alternatywnych rozwiązań. Jeśli macie w okolicy zakład tapicerski, szewca, rymarza lub kaletnika, z pewnością znajdziecie u niego skarby, jakich szukacie:) Również na aukcjach internetowych znaleźć można oferty ze ścinkami skór naturalnych lub sztucznych za niewielkie pieniądze.
Jeśli jesteście proeko, postawcie na recykling i udajcie się do pobliskiego lumpeksu lub na własny strych w poszukiwaniu starych torebek, rękawiczek, kurtek czy pasków. Starajcie się mieć zawsze przy sobie igłę, jeśli nie uda Wam się przejść nią przez materiał, nie rujnujcie bez potrzeby wiekowej konfekcji, może jeszcze się komuś przyda.
***
Szukajcie niestandardowych rozwiązań, tworząc własną biżuterię, nie bójcie się myśleć nieszablonowo i rozwijajcie własną kreatywność, tylko w ten sposób stworzycie coś niepowtarzalnego!
Tym, którzy dotrwali do końca bardzo dziękuję i gratuluję cierpliwości :) mam nadzieję, że tekst okazał się pomocny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Druga część: Na czym haftować koralikami.
Trzecia część: Czym haftować koralikami, czyli o niciach o igłach.
Czwarta część: Czym kleić? Przegląd klejów do haftu koralikowego
Nie zgadzam się na rozpowszechnianie tego artykułu bez podania autora i linku do lokalizacji na moim blogu.