poniedziałek, 25 lutego 2013

Volcano. Broszka.

Idąc za ciosem zrobiłam kolejną "sieczkową" broszkę, tym razem pomieszałam kolory kamiennych bryłek tak by uzyskać efekt płomienia lub zachodu słońca - jak kto woli:) Odrobina wyobraźni i może stać się nawet wulkanem*, odległą galaktyką, zagniewanym smokiem albo gorącym ogniem z kuźni Orthanku, najważniejsze by właścicielce sprawiła radość i cieszyła oczy otoczenia.
*Etna znowu aktywna.

Płaska pastylka czarnej lawy wulkanicznej obszyta dwoma rodzajami czarnych koralików Toho oraz odrobiną złotych i płaskimi kamyczkami (tzw. sieczka) barwionego agatu, karneolu, cytrynu i kamienia księżycowego.


Bardzo spodobała mi się ta lawa, w naturalnych ubytkach tkwią małe ziarenka piasku, wyglądają jakby ktoś specjalnie je tam umieścił, tymczasem to jeden z dziwów natury:) 


Niedawno udało mi się kupić intensywnie czerwony agat, w przeciwieństwie do wielu innych, które miałam ten nie brudzi. Idealnie pasował do resztek karneolu i cytrynu, które zalegały u mnie od kilku lat. 


Tył podszyty czarną eko skórką, zapięcie w kolorze jasnego srebra. Wymiary broszki to mniej więcej 5x6 cm.
Zgłaszam ją jako swoją drugą pracę do wyzwania Kreatywnego Kufra. Z uporem maniaka, dodać powinnam;) bo coś szczęścia tam nie mam.


Mam nadzieję, że moja praca rozgrzała Was swoimi kolorami w te zimne dni:) Pozdrawiam ciepło!



piątek, 22 lutego 2013

Bring Me Spring. Bransoletka.

Nie żeby zima jakoś specjalnie mi przeszkadzała, lubię śnieg, nawet do mrozu żywię niepojętą sympatię, po prostu chciałabym móc bezkarnie kupić sobie trochę nowej garderoby;) Póki co wiosna w biżuterii, tym razem barwna bransoletka. Kolory zdeterminowane są wymogami szufladowego wyzwania, na które ją zgłaszam, czyli róż, zieleń i brąz. Takie ich zestawienie przywodzi mi na myśl kwiaty kiełkujące z ziemi. Bransoletkę wyplotłam ściegiem jodełkowym (herringbone stitch), wszywając w rządki brązowych koralików kolorowe kamyczki i szkiełka.


Kolory użytych Toho w rozmiarze 11o to; Metallic Iris Brown, Silver Lined Milky Lt Peridot, Inside Color Luster Black Diamond/Opaque Yellow Lined, Inside Color Aqua Opaque Yellow Lined, Inside Color Grey Magenta Lined, Galvanized Fairy Wings, Copper Lined Alabaster, Trans-Lustered Rose - Mauve Lined, Opaque Pastel Frosted Shrimp.


Końcówki i zapięcie w kolorze miedzi. W roli dyndadełka miks kamieni w zieleni i różu (opal, kwarc, unakit, awenturyn, szkło weneckie)


Bransoletka tym razem pasuje na mój chudy nadgarstek, ma mniej więcej 18 cm długości, nie zatrzymam jej jednak dla siebie. Póki co wędruje do szuflady;)


Gdybyście chciały zrobić sobie podobną podaję link do kursu --> KLIK, w mojej poczyniłam kilka modyfikacji.


Pochwalę się również kolejną kokardką. Ta zostanie zawieszką do torebki jak tylko znajdę fajny zaczep. Kokardka robiona brick stitchem z Toho 11o


Bardzo Wam dziękuję za wszystkie motywujące komentarze pod moimi pracami:) sprawiają mi dużo radości. Miłego weekendu!
EDIT
Wiosenna bransoletka również do obejrzenia w Kadoro --> KLIK


poniedziałek, 18 lutego 2013

Fimbrethil. Broszka.

Po tygodniu nicnierobienia zrobiłam broszkę, naszło mnie znienacka więc wzięłam się szybko do prac by nie marnować natchnienia:) Pozostając w temacie Tolkienowskim, nadałam jej wdzięczne imię Fimbrethil (Gałęzinka) należące do żony najstarszego z Entów - Drzewca. Trudno mi wyobrazić sobie jak mogła wyglądać taka drzewia niewiasta, zapewne była piękna, gibka i co tu długo dywagować - zielona. Brosia jest więc brązowo - zielona, elegancka i żywiołowa, pełna gracji, ale z elementem dzikości natury, surowa lecz w świetle błyszczy uroczo - typowa kobieta:)


Jest to mój kolejny eksperyment z cyklu haft koralikowy z kamienną sieczką. Poprzednim był naszyjnik Fangorn. Przyznam, że takie połączenie daje ciekawe i niepowtarzalne efekty, pomimo że haftuje się dłużej i trudniej. Tym razem wybrałam sieczkę awenturynu zielonego o pięknej mlecznozielonej barwie.


Do haftu wybrałam koraliki Toho w dwóch rozmiarach i kolorach; Metallic Iris Brown, Trans - Lustered Olivine, Antique Frosted Bronze, Inside-Color Rainbow Topaz Opaque Emerald Lined oraz Fire Polish 3 mm Iris Brown i Twilight Crystal.


Tył podszyty sztuczną skórą w brązowym kolorze, zapięcie mosiężne w kolorze starego złota. Wymiary broszki to 5,7 cm na 4,4 cm.
Niestety nie wiem jak nazywa się kamień, dostałam go dawno temu w prezencie i zdążyłam zapomnieć co zacz. Przypomina korę drzewa lub skórę węża, nie jest jednolicie gładki, gdzieniegdzie ma małe ubytki. Jeśli wiecie co to, dajcie znać w komentarzach, poniżej foto w zbliżeniu dla lepszej orientacji w temacie.


Fimbrethil zgłaszam do Kreatywnego Kufra na broszkowe wyzwanie.


Na koniec mam dla was znaleziony w sieci artykuł pt "Jak wycenić rękodzieło" --> KLIK, ciekawych zapraszam do lektury.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
EDIT
Gałęzinkę można też zobaczyć w Inspiracjach w Kadoro ---> KLIK

czwartek, 14 lutego 2013

Arsenic and Old Lace. Bransoletka.

Chyba nie tylko ja mam skojarzenia z arszenikiem gdy patrzę na koronkę, szczególnie starą;). Analogicznych asocjacji z koronką na szczęście nie posiadam, cóż dość trudno dziś o arszenik:)) Chyba już wszyscy zauważyli, że o Walentynkach nie będzie, ale o zabójczych starowinkach również nie. Jednakowoż  wielbicieli czarnego humoru zachęcam do retro kina na "Arszenik i stare koronki" z Cary Grantem - jest zabójczo:)
Zrobiłam bransoletkę herringbonem, czarną, mroczną, ale i delikatną, która do złudzenia przypomina wstążkę koronki. Tym razem pokusiłam się o małe modyfikacje podstawowego ściegu jodełkowego.


Już dawno chodził za mną pomysł wplecenia czegoś pomiędzy rzędy koralików, w porę znalazłam bardzo obrazowy instruktaż i zabrałam się do pracy. 


Nie miałam sugerowanych koralików więc improwizowałam. Moje materiały to; Toho Round 11o Opaque Frosted Jet, Toho Hex 11o Opaque Jet, Toho Round 15o Opaque Jet oraz czarne szklane kosteczki 4 mm. Zapięcie typu toggle.


Bransoletka bardzo fajnie prezentuje się na nadgarstku, pomimo ciężkiej, depresyjnej kolorystyki jest bardzo delikatna wręcz eteryczna. Jej szerokość to około 2,7 cm, długość wraz z zapięciem 20 cm, nieco za  duża na mą wątłą dłoń;) ale może komuś będzie pasowała jak ulał.


Następnym razem zamiast kosteczek użyję kulek i z całą pewnością dodam jej kolorów. Z tego prototypu jestem jednak bardzo zadowolona, zwłaszcza, że bardzo przyjemnie i ławo szyje się ten wzór, no i ten efekt koronki :)


Wszystkim z Was, którzy świętują dziś na okoliczność miłości przesyłam pozdrowienia. Ja poczekam z  oficjalną celebracją do czerwca, chyba jestem trochę retro jak te koronki;)
Miłego weekendu.
EDIT
Bransoletka do obejrzenia również -->TU
Kocham Cię mężu cały rok <3


poniedziałek, 11 lutego 2013

Dwa pierścienie. Na niebiesko.

Nie będzie o Władcy Pierścieni niestety;) Dziś znowu post hurtowy, tym razem padło na pierścionki. Ale prawda jest taka, że nie przypadkowo się tu znalazły, oba bowiem mają takie samo oczko a mimo to wyglądają całkiem inaczej. Użyłam najzwyklejszego w świecie szklanego kaboszonu, podobnego do takich jakie można znaleźć w kwiaciarniach i różnej maści gadżeciarniach gdzie pakują prezenty. Całkiem wdzięcznie się je oprawia, a są bardzo tanie, niestety nie zawsze są idealnie równe, te były w miarę obłe i co najważniejsze cudnie niebieskie.


Oba szkiełka są tej samej wielkości i koloru. Pierwsze wkleiłam na czarny filc przez co otrzymałam efekt lustra, drugi zaś na biały co dało wrażenie przejrzystości i głębi, jakbym patrzyła w akwarium:)


W pierwszym szkiełko potraktowałam haftem z Toho w trzech rozmiarach i  w kolorach: Metallic Hematite, Metallic Iris Brown oraz Fire Polish 3mm Bronze Iris Crystal.


Tu posłużyły mi dwa rozmiary Toho w kolorach; Metallic Hematite, Opaque Lustered White, Silver Lined Crystal i Metallic Silver Frosted Antique Silver.










Z tyłu prezentują się jak widać:) Pierwszy na złoto, drugi na srebrno.
Trudno oddać aparatem faktyczny wygląd moich pierścionków bo w zależności od oświetlenia wyglądają inaczej, półokrągłe szkiełka ciekawie załamują światło dając piękny efekt co całkowicie rekompensuje ich pospolitość.


Dziękuję wam za wasze odwiedziny i miłe słowa, miłego tygodnia:)


sobota, 9 lutego 2013

Bransoletkowy mix.

Chwilowo nie mam nic nowego do pokazania, posiłkuję się więc tym co zrobiłam zanim opuściła mnie wena. Zrzucam to na karb wiosennego przesilenia i niecierpliwie czekam na powrót natchnienia:) Tymczasem mało ambitne acz przyjemne dla oka bransoletki sztuk trzy:)
Pierwsza jest powtórką kraciastej, ale tym razem w innej gamie kolorystycznej.


Wykonana ściegiem herringbone z koralików Toho w rozmiarze 11o i kolorach; Opaque Jet, Silver Lined Milky White, Silver Lined Frosted Black Diamond, Silver Lined Frosted Dark Topaz.


Są i obowiązkowe dyndadełka:) szkło weneckie, czarna lawa wulkaniczna i kryształowa fasetka plus telekomunikacyjny charms.

Druga bransoletka wykonana ściegiem pejotowym to moja próba pokonania awersji do różu. Po prostu zmieszałam ze sobą wszystkie różowe koraliki jakie miałam:) ku mojemu zdziwieniu wyszło całkiem fajnie..


Koraliki to Toho 11o, nie będę wymieniać kolorów bo raz - nie pamiętam wszystkich nazw, dwa - jest ich naprawdę duuużo.


Dorobiłam mu małą kuleczkę i gotowe.

Ostatnia bransoletka wypleciona została ściegiem herringbone z Toho 8o.


Kolory koralików to; Metallic Iris Brown, Silver Lined Frosted Dark Topaz i Ceylon Lt Ivory. W roli  dyndadełek brązowa lawa wulkaniczna i kilka miłych dla oka szkiełek.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających do mnie  a szczególnie pozostawiających  miłe komentarze:*

wtorek, 5 lutego 2013

Dwie bransoletki.

Dwie bardzo różne bransoletki, powinnam dodać. Obie jednak mają jedną wspólną cechę - robiłam je zupełnie nową dla mnie techniką. Lubię uczyć się nowych rzeczy i podejmować wyzwania a cubic raw niewątpliwie do takich należy, bardzo mi się podobały prace z użyciem tego ściegu, ale mi w ogóle nie wychodził:( Wreszcie dałam radę, a chętnych odsyłam do filmiku instruktażowego dzięki któremu pojęłam jego tajniki :) Drugim opornie mi idącym ściegiem był brick stitch (ścieg cegiełkowy), na szczęście mogę już mówić o tym w czasie przeszłym:) Bardzo przydatny ścieg i alternatywa dla peyote, ja wykonałam nim listek w  pierwszej bransoletce i kokardę w drugiej.


Bransoletka pasuje idealnie do naszyjnika Fangorn z poprzedniego posta, składa się ze sznura w technice cubic raw dającego cienkie, przestrzenne i giętkie formy, serpentynitu, onyksu, elementów mosiężnych i zawieszki z małego koralikowego listka własnego projektu.


Użyte koraliki to Toho Round 11o w kolorach; Opaque Jet, Opaque Frosted Jet, Trans - Lustered Olivine, Inside Color Luster Black Diamond/Opaque Yellow Lined.


Druga bransoletka to wariacja na temat naszyjnika, który zobaczyłam w sieci. Użyłam czarnych i złotych drobnych zwyklaków i szklanych perełek w złotym kolorze o średnicy 10 mm. Bransoletkę można nosić na dwa sposoby, eksponując koralikowy splot lub perełki, według upodobania:)


Bransoletka jest dość ciężka, ale nie miałam sumienia pruć.


Kokardka to również mój debiut i muszę przyznać, że wciągnęło mnie to kokardkowanie, mam już kilka w różnych kolorach i rozmiarach. Jedna wesoło dynda przy mojej komórce:) Wzór znaleziony TU, możecie spróbować własnych sił.


Pozdrawiam Wszystkich ciepło dziękując jednocześnie za odwiedziny oraz przemiłe i niezwykle motywujące komentarze:) 

piątek, 1 lutego 2013

Fangorn. Naszyjnik

Fangorn to las entów położony po wschodniej stronie południowej części Gór Mglistych, nad rzekami Limlight oraz Rzeką Entów, nie tak straszny jak Mroczna Puszcza, ale i nie tak piękny jak elficki Lothlórien. Jednakże pełen zjaw, żywych drzew, mamiący zmysły choć namacalny, działający na wyobraźnię, jednym słowem kwintesencja romantyzmu, chociaż opisany we Władcy Pierścieni na długo po tej epoce. To on właśnie stał się inspiracją do mojego naszyjnika, pierwszego tak dużego jaki do tej pory zrobiłam. Zaczęło się od niezwykłego, bardzo czarnego i doskonale matowego kamienia howlitu, który aż prosił się by go czymś otulić. Padło na motyw liścia, który już dawno chodził mi po głowie, chciałam jednak by naszyjnik pozostał mroczny, stąd oszczędność barw, właściwie tylko czerń i zieleń.


Nie tylko sposób obszycia jest nowy, po raz pierwszy bowiem udało mi się zrobić sznur techniką cubic raw. Skorzystałam z tutoriala w tym filmiku --> TU


Jestem szczególnie dumna z przeplatających się sznurów koralików, wijących i przenikających jeden w drugi niczym dwa światy. Aby ten efekt wyostrzyć użyłam różnych faktur i rozmiarów czarnych koralików Toho oraz małych kryształków. Nawet nie wspomnę ile czasu mi to zabrało i ile razy pomyliłam wzór ;)


Część listków jest elementem oplotu i została wkomponowana w ścieg peyote, niektóre wystają ponad całość i dosłownie opatulają kamień. Bardzo podoba mi się efekt, który uzyskałam. Wzór na liście jest mój autorski.
Kolory Toho w tym celu użytych to; Trans - Lustered Olivine, Inside Color Luster Black Diamond/Opaque Yellow Lined, Inside Color Jonquil Apricot Lined.


Sięgnęłam również po lubianą przeze mnie kamienną sieczkę, tu bryłki serpentynitu w kolorze zbliżonym do liści oraz gdzieniegdzie onyks żeby było bardziej dziko i bliżej natury:) Celowo też wybrałam "uszkodzoną" stronę kamienia na front, tak jest chyba ciekawiej.


Tył podklejony czarną skórą ekologiczną. Wymiary medalionu to 5,7 na 6 cm. Całość ciężka, ale na dno nie pociągnie, chociaż niewątpliwie byłoby to zgodne z duchem XVIII wiecznego romantyzmu;)


Naszyjnik zgłaszam do wyzwania tematycznego Kreatywnego Kufra - Style: Romantyzm


Do naszyjnika powstała niewielka bransoletka w technice cubic raw i z zawieszką pasującą do naszyjnika.


Bardzo dziękuję tym. którzy przeczytali całość;) bo przyznaję szczerze, że lektury z okresu Romantyzmu a szczególnie "Cierpienia Młodego Wertera" były dla mnie wybitnie męczące, dużo bardziej lubię poczytać fantasy.
Pozdrawiam ciepło i ogromnie dziękuję za Wasze komentarze:)))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...