Przedstawiam wam moją kolejną konkursową pracę do kalendarza Royal-Stone 2017. Tematem tego etapu jest "Urok Secesji", czyli coś, czemu nie mogłam się oprzeć pomimo deficytów czasowych. Zapuściłam dom, o sobie nie wspominając, ale zdążyłam. Na ostatnią chwilę, ale zawsze. :)
Starałam się nadać mojej pracy tego unikalnego charakteru minionej epoki. Muszę przyznać, że tworząc ten naszyjnik, czułam ogromną ekscytację i jednocześnie presję, czy mi się uda. Te wszystkie fantastyczne przedmioty w stylu Art Nouveau mają w sobie tyle elegancji i baśniowego charakteru, że najchętniej cała bym się nimi obwiesiła, gdyby mnie było stać. :)
Starałam się nadać mojej pracy tego unikalnego charakteru minionej epoki. Muszę przyznać, że tworząc ten naszyjnik, czułam ogromną ekscytację i jednocześnie presję, czy mi się uda. Te wszystkie fantastyczne przedmioty w stylu Art Nouveau mają w sobie tyle elegancji i baśniowego charakteru, że najchętniej cała bym się nimi obwiesiła, gdyby mnie było stać. :)
Główną inspiracją była dla mnie między innymi biżuteria Rene Lalique'a oraz grafiki Alfonsa Muchy. Od razu wiedziałam, że Klimt nie będzie sprawował patronatu nad moją pracą, zresztą nie musiał, bo w przeciwieństwie do poprzednich edycji tego konkursu, w tworzeniu nie trzeba się kierować zdjęciem (patrz regulamin).
Chciałam jak najwierniej oddać tamten klimat, dlatego by uzyskać lekkość konstrukcji i formy, wybrałam najmniejsze koraliki. Oczywiście nie obyło się bez kilku poprawek, ale czas mnie naglił więc i tak parę rzeczy odpuściłam. To tylko moje widzimisię więc nie ma co się czepiać :)
Kolorystyka jest zdecydowanie roślinna, chociaż nie mam pewności czy w naturze spotkacie taki kwiat, ten zdecydowanie kwitnie tylko w mojej wyobraźni. Punktem wyjścia był fioletowy agat i to pod jego dyktando dobierałam pozostałe kolory.
A jeśli już o kolorach mowa, jestem zakochana w perłach, trochę ich ostatnio zamówiłam i nie potrafiłam sobie odmówić umieszczenia ich i w tej pracy. Secesyjna biżuteria też je kochała, więc są tu jak najbardziej uzasadnione. Towarzyszy im kilka kuleczek fasetowanych granatów.
Tył podszyłam fioletowym Ultrasuede. Otwarta przestrzeń pomiędzy filigranem a agatem nie do końca mi się podobała, dlatego wszyłam tam "pajęczynę" z piętnastek od Toho.
Przywodzi mi ona na myśl witraże, które w tym czasie święciły swój renesans.
Mam nadzieję, że udało mi się wszystko spiąć w spójną całość, bo sama miałam na początku wątpliwości czy dam radę wykonać swój zamysł w tak niesecesyjnej technice jak haft koralikowy. Bardzo chciałam połączyć ten Muchowy księżyc pod postacią metalowego filigranu z bajkową roślinnością i oczywiście perłami. Z takich połączeń czasami może wyjść niestrawność ;)
Kilka zdjęć z procesu twórczego:
Wszystkie użyte materiały widnieją wyżej, oprócz tych, które skończyły mi się na tej pracy. Z pewnością takie przedstawienie jest prostsze niż przepisywanie nazw koralików ;) Nie ostała mi się ani jedna igła, wszystkie postanowiły oddać życie dla wyższej sprawy.
Pracę zaczęłam od dopasowania kamienia do filigranu, cała reszta "urodziła się" błyskawicznie. Zrobiłam szybki szkic, wyjęłam materiały i zaczęłam szyć.
Mój mąż, wielki fan piłki nożnej, spojrzał na moją pracę w takiej formie jak wyżej i tylko zapytał, czy to otwieracz do piwa dla niego, z okazji Euro oczywiście :P Ta, oczywiście...
Nie pozwoliłam mu sprofanować naszyjnika, piwo otwiera sobie zębami, ale za to ja mam nową ozdobę. Jak widać niżej, cieszy mnie ten fakt niezmiernie :)
Jeśli mój naszyjnik wam się podoba, możecie dać temu wyraz na stronie konkursowej. Wystarczy kliknąć poniższe zdjęcie, a potem wcisnąć "lubię to". Zachęcam też do obejrzenia innych prac konkursowych i wsparcie ich miłym słowem lub lajkiem.
Dajecie znać, co myślicie o moim podejściu do tematu, jeśli macie jakieś uwagi, również te krytyczne, to się nie krępujcie.
Pozdrawiam ciepło!
Źródła obrazków użytych w kolażach:
Grafika A. Muchy - klik
FUCHSIA BLOSSOM by MME Bonte - klik