poniedziałek, 27 marca 2017

Fox, broszka

Co prawda nie Mulder, zdecydowanie nie Fire, ale najzwyklejszy w świecie lisek. No może nie aż tak zwykły, bo w stylu geometrycznym - origami, a takie raczej po lesie nie hasają. Nie raz już sięgałam po ten motyw (tu, tu i tu), wykorzystałam go i tym razem. Lubię składać rzeczy z papieru, zwykle są one moimi modelami do haftu, ale w przypadku liska posiłkowałam się gotowym szablonem. Motyw pochodzi ze stockowego zdjęcia wzoru tatuażu. Jak widać, nawet "dziarę" można wyhaftować koralikami ;)

Stało się tak dlatego, że złożony z papieru lis nie do końca odpowiadał mojej wizji, wyglądał, jakby go potrącił tir, a ja jestem przeciwna cierpieniu zwierząt, tak że ten. ;) Jeśli jednak macie ochotę poćwiczyć się w sztuce origami, polecam ten tutorial --> klik.

Broszkę zrobiłam w prezencie urodzinowym dla znajomej, pomyślałam, że będzie to miły upominek, zwłaszcza że nie mogłam być na jej przyjęciu urodzinowym. Puściłam męża samego, ufając, że nie zapomni go jej wręczyć, co nie raz miało już miejsce ;) 

poniedziałek, 13 marca 2017

Sakura, kolia

Japonia to dla mnie takie bogactwo skojarzeń, że gdy stała się tematem kolejnego kalendarzowego wyzwania w Royal Stone, to nie wiedziałam, na co się zdecydować. Z jednej strony niesamowicie bogata tradycja - kimona, gejsze, filozofia, jedzenie i moja ulubiona zielona herbata, z drugiej nowoczesność - anime, trochę dziwne, acz fascynujące subkultury, gry komputerowe, technologie.
Poważnie rozważałam wyhaftowanie Totoro, ale pech chciał, że ktoś już go stworzył w mojej technice i byłoby niezręcznie. Lubię bajki, ale w głębi duszy jestem tradycjonalistką, więc moje myśli podążyły w kierunku miłorzębu japońskiego, ale okazało się, że rośnie w Chinach i z Japonią nic prócz nazwy go nie łączy. Został więc banalny kwiat wiśni, jednak im dłużej o nim myślałam, tym bardziej stawał się niezwykły.


Moją główną inspiracją było piękne kimono, jak sądzę ręcznie malowane, z fantastycznie cieniowanym tłem. Od razu chciałam odwzorować je w mojej pracy.

źródło

Kolia jest więc moją wariacją na temat japońskiego kimona z namalowanymi kwiatami wiśni. Prosta i funkcjonalna, a jednocześnie piekielnie pracochłonna, typowo japońska. Kosztowała mnie mnóstwo nerwów z powodu niewielkiej ilości czasu, jaką miałam na jej wykonanie, a że nie lubię fuszerek i zwykle dążę do perfekcji, to szyłam w każdej wolnej chwili.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...