Lubię cytryny. W ogóle bardzo lubię kwaśne smaki, a cytrynę dodawałabym do wszystkiego. Latem i zimą. Ponoć nasze organizmy same dają nam znać, czego im trzeba, dlatego nie walczę z zapotrzebowaniem na kwaśność, widać tego mi brak do poprawnego funkcjonowania. Dziś dodałam plasterek do herbaty z imbirem i miodem. Pycha!
Ostatnio nie specjalnie zaprzątam sobie głowę koralikami. Zdrowie mi nie dopisywało, więc i hobby odstawiłam w kąt, jednak z tyłu głowy nie ustały podszepty o nowej broszce. Bo cytrynowa broszka marzyła mi się od dawna.
Jednak żeby nie nadwyrężać się na darmo, postanowiłam zrobić ją na tyle idealnie, na ile zdołam. Bez półśrodków. A od kiedy zaczęłam uzupełniać swoje prace o haft tradycyjny, wiedziałam że i w tej broszce musi się pojawić.
Na tyle na ile pozwalają mi obecne umiejętności, wykonałam swój projekt tak, by przypominał prawdziwą cytrynę.
Zrobiłam muliną miąższ i skórkę, a soczysty środek mieszaniną kryształków i koralików wszelkiej maści, by wyglądał na soczysty. Są też pestki z pereł.
Tył wykończyłam żółtym Ultrasuede. broszkę szyłam skandaliczne długo, ale jestem zadowolona z efektu. Nie spieszyłam się, bo nic mnie nie goniło prócz własnej ambicji, a technika, którą wybrałam, wymagała precyzji. Kupiłam już profesjonalną lupę, więc kolejne prace powinnam szyć sprawniej. Oby.
Broszka będzie mi umilać zimowe wieczory, chociaż nie oszukuję się, że gdziekolwiek w niej wyjdę z wiadomych powodów. Na szczęście do dresu też pasuje ;)
A Wy, lubicie cytryny?
Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się zdrowo!
Ja też lubię kwaśne smaki. Ogórki i kapustę kiszoną mogłabym jeść na okrągło. Herbata też obowiązkowo z cytrynką :) A Twoja cytrynka jest bardzo apetyczna. I te pesteczki... ach :)
OdpowiedzUsuńKiszonki to osobna miłość ;) Kapustę jem garściami, a ogórki najbardziej lubię takie niedokiszone. Poza tym uwielbiam kwaskowe lody, najlepiej sorbety. Mój mąż, miłośnik słodkiego, nie może na to patrzeć bez krzywienia się, jakby sam zjadł właśnie cytrynę ;)
UsuńTa cytrynka jest rewelacyjna, a w upodobaniach smakowych jestem jak Twój mąż ( możesz go postraszyć, że po latach słodkomanii dorobiłam się strasznej zgagi).
OdpowiedzUsuńJuż ma zgagę jak przeholuje, nic nie jest go w stanie powstrzymać, to nałóg. Mnie nigdy nie ciągnęło do słodyczy, więc trudno mi to zrozumieć.
UsuńSuper broszki. Z daleka ta cytryna wygląda jak prawdziwa! :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna cytrynka. Jak prawdziwa. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńKusiło mnie żeby sobie ją pokropić olejkiem cytrynowym ;)
UsuńNo pewnie! Herbata z miodem i cytryną to mój ukochany jesienno-zimowy napój. Może być z dodatkiem świeżego imbiru. ;)
OdpowiedzUsuńBroszka jest fenomenalna. Powiem Ci, że zachwycałam się Twoimi pracami od zawsze. Myślałam, że nie nie może być nic piękniejszego, niż koralikowe cuda, które tworzysz. A jednak... To połączenie jest po prostu perfekcyjne. Nie mówię, że lepsze - bo to nie do końca da się tak porównać, ale równie piękne.
Te perełki to już w ogóle wisienka na torcie. Broszka jest po prostu boska.
Dziękuję za tak miłe słowa <3
UsuńStaram się nie wiać nudą, a robienie ciągle tego samego nawet dla mnie jest nudne, stąd mulina. Strona praktyczna takiej biżuterii jest dyskusyjna, bo będzie zbierać brud, ale w końcu zakłada się ją tylko na wyjątkowe okazje i odkłada do pudełka. W każdy razie mam sporo pomysłów na wykorzystanie innych technik w mojej biżuterii ;)
Herbata bez cytryny to nie herbata ;) Cytrynkowa broszka jest rewelacyjna i bardzo jej pasuje towarzystwo truskawki :D
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!
Dziękuję. U mnie jeszcze imbir do takiej herbatki ląduje i jest idealnie:)
UsuńExtra😍 widać mnóstwo pracy i serca❤️ czym wykończone są brzegi? Czy to bajorek? Czy koraliki małe?
OdpowiedzUsuńKoraliki Toho 15o, przy miąższu przezroczyste, przy skórce złote.
UsuńTez uwielbiam cytryny. Kroje w plastry i wrzucam do herbatki zeby sobie plywalo. To samo z pomaranczami. Kiedys sprobowalam i tez fajnie smakowalo :) Broszka wspaniale wykonana, dokladnie. Chyba trzeba duzo cierpliwosci do takich rzeczy. Ja mankut wiec prace manualne srednio mi wychodza.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Leworęczność to nie powód do odpuszczania sobie, przecież leworęczny był Leonardo da Vinci, Michał Anioł a nawet Picasso. Nawet ja byłam, ale niestety przestawiano mnie w dzieciństwie jakby o jakiś wstyd miał być, ale nadal instynktownie sięgam lewą po wszystko.
Usuń