Ten blog ma zdecydowanie więcej samozaparcia do trwania, niż ja sił do publikacji. Przez te kilka miesięcy wciąż był odwiedzany i zdarzyły się nawet komentarze, niektóre były spamem, ale nie wybrzydzajmy. Żyję, jakby ktoś pytał, ale zeszły rok zdecydowanie nie należał do moich ulubionych, a i ten, zdaje się, chce mu koniecznie dorównać. Znacie pewnie powiedzenie, że jak nie urok, to...? To tak w skrócie rzeczy się mają. Jak nie awarie sprzętu, to choróbska. Same plagi, dlatego też ta kolia jest ostatnią koralikową rzeczą jaką zrobiłam i chociaż bardzo bym chciała chwycić za igłę, bo mam sporo nowych pomysłów, to na razie muszę z tym poczekać.
Zwolnienie tempa i robótkowy detoks mają też swoje dobre strony. Więcej czytam, bardziej jestem i mniej się stresuję nieistotnymi rzeczami. Niemal zen, gdyby nie to, że natury i tak się wszystkim stresuję. Za oknem biały śnieg, więc przypomniała mi się ta kolia i że nie miałam okazji jej pokazać.
Kolię zrobiłam w zeszłym roku na royalowy konkurs, w którym dostała wyróżnienie. To moja wariacja na temat zimy. Dużo lodu, mróz i płatki śniegu, a wszystko błyszczy, iskrzy i migocze.
|
|
Niestety nie do końca trafiłam z odcieniem niebieskiego, jakkolwiek na żywo nie mam swojej pracy wiele do zarzucenia, to aparat wydobył z niej wszystko co najgorsze prześwietlając kolory. Po czym wyzionął ducha, a ja jeszcze nie uzbierałam na nowy, więc dobrze, że nie mam co uwieczniać ;)
Do wykonania tego karkołomnego projektu użyłam koralików Preciosy, Toho i Miyuki przeróżnych kształtów i wielkości, przeważnie przezroczystych lub szronionych z efektem silk satin. Pozostałą część wyhaftowałam mulinami Ariadny. Chciałam uzyskać "sweterkowy" vibe.
Kolia ma dużo struktur i wybojów, co potęguje blask i zachęca do ciągłego jej dotykania :) Przy czym nie jest ciężka i niewielkie zapięcie magnetyczne doskonale daje sobie radę z utrzymaniem jej na szyi. Tu powinno być zdjęcie na ludziu, ale nie ma, musicie mi więc zaufać, że kolia naprawdę dobrze się prezentuje. Bo tak jest. Tył wykończyłam skórą naturalną, która dodatkowo podnosi komfort noszenia.
To jedna z takich prac, które nie wiadomo gdzie założyć, a w czasach zarazy nawet nie ma wyboru, wiec można nosić w domu, albo podczas odśnieżania ;)
Mam nadzieję wyczarować coś jeszcze z koralików, a może nawet z mulin, których mi przez ostatni czas przybyło, sama nie mogę się doczekać, kiedy to nastąpi.
A co Was? Jak żyjecie w tym trudnym czasie? Napiszcie coś.
Pozdrawiam Was ciepło!
Piękna praca powstała, bardzo oryginalna pomimo chorób i różnych trudności dajesz radę. Głową do góry, musi w końcu być dobrze. Ściskam Cię .
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa i wlanie we mnie nieco otuchy. Również ściskam.
UsuńPrawdziwa zima, taka jak w tej chwili za oknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę zdrowia.
Świetna praca :)
OdpowiedzUsuńŚliczna. A Tobie Asiu zdrowia i dobrych dni życzę.
OdpowiedzUsuńJak miło widzieć nowości!!!!I to takie fajne :)))
OdpowiedzUsuńO zeszłym roku lepiej nie mówić i nad obecnym też spuścić zasłonę milczenia. Jest jak jest, chociaż nie zawsze jest dobrze.
OdpowiedzUsuńO swoim blogu podobnie myślę - mam przygotowane zdjęcia na kilka wpisów, ale jakoś samozaparcia do napisania notki brak. Lenistwo jakieś mnie dopadło i niechciejstwo do komputera, dobrze, że się dalej rękodzielniczy ;) Sporo szydełkowałam przez ostatnie miesiące, kupiłam porządne druty i chcę do tej techniki wrócić, a w temacie koralików zrobiłam największe porządki w życiu - wszystko równiutko poukładane, kolory spisane, każda rzecz ma swoje miejsce... Nic dziwnego, że nie mogę się w tym nowym porządku odnaleźć :D
Ale dość o mnie! Skupmy się na tej fantastycznej kolii. Normalnie cudeńko i ja żadnych nieodpowiednich kolorów nie widzę, wszystko mi się podoba i jest pięknie - jak zawsze, bo wiadomo, że Bluefairy to gwarancja doskonałości ;) Gratuluję wyróżnienia! Zdrówka i poprawy w każdym aspekcie życiowym ;* Trzymaj się cieplutko. Ten zły czas w końcu minie, chociaż jest "przyjemny" jak ból zęba.
Ja ostatnio włączam komp raz, czy dwa razy w tygodniu i chyba to jest najlepsza decyzja ever! Odcięłam się, nie ma mnie, reset i regeneracja mózgu. No i oczywiście dzierganie, na koraliki przyjdzie czas.
UsuńTeż się trzymaj, przesyłam pozytywne wibracje.
Kolejne piękne dzieło wyszło spod Twoich rąk! Zawsze, gdy do Ciebie zaglądam, szczęka mi opada z wrażenia i zachwytu. Piękna kolia!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kolia! Wygląda jak biżuteria Elzy :)
OdpowiedzUsuńJa to juz prawie na glowe dostaje od tej pandemi i zdalnego... a przepraszam, mialam juz nie narzekac... Mysl pozytywnie Kaska, mysl pozytywnie, wyluzuj sie - powtarzam sobie codziennie - zeby chociaz dzialalo. Kolia zrobila na mnie bardzo pozytywne wrazenie. Sliczna.
OdpowiedzUsuń