Czasami strój wymaga odpowiedniej biżuterii, czasem za jej doborem przemawia wygoda. Należę do osób niespecjalnie przejmujących się trendami, bo komfort ma dla mnie pierwszorzędne znaczenie. Są dni, że chętnie obwieszam się świecidełkami i w nosie mam co inni na to, ale po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że mi niewygodnie. Zdejmuję więc oręż i chowam do torebki, ale nagle czuję się jakaś taka niekompletna. Wtedy w sukurs przychodzi mi tzw. biżuteria minimalistyczna. Bransoletki na gumce, supełkowe wisiory i małe broszki. Czytający to panowie niech nawet nie próbują zrozumieć tego fenomenu, nie nadążą z rozkminą.
No ale co zrobić, jak się naprodukowało kilka skrzynek okazałej biżuterii? Ano narobić więcej, tylko lżejszej, takiej coby nie krępowała ruchów podczas ożywionej gestykulacji, co mam w zwyczaju czynić.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Moja kolekcja skarabeuszowych bransoletek rosła powoli, a to jej dotychczasowa wielkość. Bardzo lubię nosić wszystkie razem, mimo różnych kolorów.
Pierwsza była czarna. Zamówiłam robala z ciekawości, a że tani nie był, to nie nastawiałam się na to, że nabędę więcej. Nanizałam go na jedwabną nić do supełkowania razem z fasetowanymi onyksami i jadeitami. Nosi się tak wygodnie, że czasem o niej zapominam :)
Kolejny to fioletowozielony robaczek z efektem benzynki, który na "brzuszku" jest szary. Zawsze pilnuję, żeby się nie przekręcał, bo wolę jego kolorową stronę. Koraliki, które mu towarzyszą to zoisyt z rubinem, agaty brazylijskie i hematyty.
Lubię je nosić w duecie. Doszłam jednak do wniosku, że w trójkę lepiej niż w dwójkę i kupiłam zielonego.
Ten skarabeusz ma ładną szmaragdową barwę i jest przezroczysty. Wybrałam dla niego jadeity, agaty, oponki granatów i kilka malachitów oraz złote dodatki.
Idealnie komponuje się z kolejnym członkiem "rodziny", połyskującym na złoto.
Temu panu wybrałam agaty brazylijskie i sodality oraz kilka kuleczek, których nazw nie pamiętam, ale bardzo mi się podobała ich słoneczna barwa. Wszystkie bransoletki mają szklane zawieszki w oprawkach, które są moją kolejną obsesją ;)
Z pewnością nie będą to jedyne skarabeusze, które "zasupełkuję", bo ogromnie mi się podobają, chociaż nigdy nie przepadałam za produktami Swarovskiego.
Za to supełki to coś, co lubię od dawna. Jakiś czas temu pokazywałam wisior wykonany tą techniką, a niedawno go przedłużyłam. Wolę długaśne wisiory.
Nadal lubię haft koralikowy, chętnie go robię i noszę, ale supełki, z racji swojej wygody, zdobią mnie najczęściej. Jestem ciekawa, czy Wam też zdarza się nosić biżuterię różną od tej, którą najczęściej robicie?
________
Świetne bransoletki, też nosiłabym wszystkie naraz :) Myślałam kiedyś o nabyciu takich skarabeuszy, jakoś się nie zdecydowałam, ale chyba teraz się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam jednego z czystej, babskiej ciekawości, bo jakoś tak ten Swarovski wydawał mi się przereklamowany ;) Ale naprawdę je polecam, są ładnie zrobione i niebanalne przy tym.
UsuńFajne, fajne. Ja tam lubię potężną biżuterię :-)
OdpowiedzUsuńA ja to jednak jestem typowa kobieta, zmienna jak pogoda ;) Raz lubię, raz tamto, grunt żeby się świeciło ;)
UsuńParę mam w swojej kolekcji są śliczne i czasami też zapominam,że noszę. Bardzo śliczne kamyczki towarzyszą scarabeuszą i to supełkowanie,kusi mnie żeby wypróbować widząc tak śliczne efekty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Supełki wciągają, tylko ostrzegam ;)
UsuńŚwietne są zarówno razem jak i osobno:))
OdpowiedzUsuńFakt, kombinacji noszenia jest wiele :)
UsuńJakoś do tych żuczków podchodziłam z rezerwą, bo tak naprawdę nie byłam pewna czy mi się podobają, czy nie. Dziś już wiem. Podobają mi się:) I to bardzo!
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem Twoją rezerwę, sama długo się zastanawiałam, zwłaszcza, że tanie nie są, ale naprawdę jestem z nich zadowolona.
UsuńŚliczna! Czemuja jeszcze żuczków nie mam? Asiu, i ta bluzka w tle bomba!
OdpowiedzUsuńHaha, pewnie czas na zakupy :) Bluzka z Medicine, ciut za duża jak się okazało, ale przez to taka bardzo w klimacie lat 90. no i do zdjęć w sam raz ;)
UsuńRewelacyjne! Ogromnie mi się podobają. Wszystkie piękne, ale szmaragdowy naj. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczne skarabeuszki :) Ja już kilka razy wkładałam je do koszyczka z zakupami, ale nigdy ich nie kupiłam. Teraz to nadrobię, bo mam na nie pomysł, dzięki Tobie Joasiu :) Co do biżuterii, którą noszę... Kilka bransoletek na raz, sporych rozmiarów kolczyki i wisior z chwostem... wszystko mojej produkcji... ;)
OdpowiedzUsuńZacny zestaw na sobie nosisz :) Musi robić wrażenie, bo piękne rzeczy szyjesz.
UsuńJa się w tych robalach zakochałam od razu 😍 moje wylądowały w bardzo letniej odsłonie na bawełnianych sznurkach i nie schodziły prawie z ręki, edycja jesienna występuje u mnie Mo prostu na łańcuszku 😊 przyznam, że na supelki nie wpadłam. Bardzo mi się podobają w Twojej wersji :) ja niby lubię dużą i bogatą biżuterię, ale odkąd mam dzieci trochę trudniej mi się ją nosi
OdpowiedzUsuńMnie się one podobają w każdej wersji, bo do każdej pasują. No tak, z dzieciaczkami trzeba dbać o BHP, jeden ruch i biżu nie ma ;)
UsuńWielobarwnie, czyli w moim ulubionym kolorze :)
OdpowiedzUsuńLubię wszelkiego rodzaju objawy lśnienia i błyszczenia, ale te bransoletki to już wyższa forma odbijania i załamywania światła. Przepiękności! :)
Prawda, błyszczą się jak dzikie ;) Świetnie łapią światło.
UsuńZielona mnie urzekła! muszę, po prostu muszę sobie taką zrobić, więc wybacz ale jak tylko znajde wolna chwile czasu to popełnię plagiat 😊
OdpowiedzUsuńhaha, no nie ładnie, nie ładnie, do czego ten Swarovski ludzi doprowadza ;)
UsuńJa często nie noszę swojej biżuterii, bo nie mam jej za dużo ;) Właściwie 90% mojej twórczości robię na prezent, bo uwielbiam sprawiać innym radość :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, ze tak jak uwielbiam różne produkty Swarovskiego, tak skarabeusze mnie nie zachwyciły... dopóki nie zobaczyłam ich w Twoim wydaniu, bo prezentują się naprawdę cudnie :) Muszę w końcu ogarnąć technikę supełkowania i popełnić sobie jakąś bransoletkę, niekoniecznie z robalem :)
Supełki są łatwe, tylko trzeba ostrożnie z nitką, bo się lubi zaplątać. a poza tym, to czysta przyjemność :)
UsuńLubię takie bransoletki, kojażą mi się z amuletami na szczęście
OdpowiedzUsuńA wiesz, też tak o nich pomyślałam. Do różnych bohohipisowskich stylizacji też by pasowały.
UsuńCzęsto noszę swoją biżuterię. Kolczyki zwykle wybieram mniejsze, te bardziej bogate są na specjalne okazje. Bransoletki co najmniej dwie, jak przyjadę do pracy to je ściągam, bo niestety przeszkadzają...
OdpowiedzUsuńSkarabeusze już dawno mi się spodobały, ale nie miałam pomysłu w jaki sposób je wykorzystać. Twoje bransoletki są prześliczne w swej minimalistycznej formie :). Świetnie dobrane kamienie do żuczków :)
Też zdejmuję bransy, w konsekwencji mi ograniczają ruch, tak samo ciągle podciągam rękawy za łokieć, ale bez bransoletek czuję się goła gdy gdzieś wychodzę. No więc wychodzę obwieszona, wracam z ciężką torebką ;)
UsuńTeż tak sądzę, zwłaszcza, że są lekkie więc w kolczykach się sprawdzą.
OdpowiedzUsuńŚliczne ! Lubię takie delikatne bransoletki.
OdpowiedzUsuń